Niepotrzebne, szkodliwe, być może to jest jakaś prowokacja. Nie widzę żadnego uzasadnienia – powiedział w TVN24 Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, pytany o projekt nowego „kodeksu dobrych praktyk” w RPP dotyczący spotkań członków z inwestorami. Według projektu prezes Adam Glapiński mógłby nakazać też innemu, dodatkowemu członkowi uczestnictwo w takim spotkaniu. – Nie wyobrażam sobie, żeby prezes mógł kazać. Każdy członek jest w pełni niezależny zgodnie z konstytucją – podkreślił Kotecki.
Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej, był w środę gościem „Rozmowy Piaseckiego”. Pierwsza część rozmowy dotyczyła projektu nowego „kodeksu dobrych praktyk” w RPP, który nakłada dodatkowe zasady dotyczące spotkań członków Rady z inwestorami i analitykami finansowymi w siedzibie Narodowego Banku Polskiego. Takie spotkania nie mogłyby odbywać się bez zgody prezesa NBP. Prezes mógłby też przydzielić do takiego spotkania drugiego członka Rady.
– To moim zdaniem bardzo nieszczęśliwa propozycja uregulowania spotkań członków Rady Polityki Pieniężnej, które do tej pory, przez 25 lat, był nieuregulowane i wszystko działało. To jest nadmiarowa, szkodliwa regulacja – ocenił.
Dodał, że „nie wyobraża sobie, że prezes może kazać innemu członkowi uczestniczyć w takim spotkaniu, bo także ten inny członek jest w pełni niezależny zgodnie z konstytucją”.
– Ja pana prezesa nie znam aż tak dobrze, żebym potrafił rozgryźć, o co chodzi tak naprawdę. Niepotrzebne, szkodliwe, być może to jest jakaś prowokacja. Nie wiem, do czego to ma służyć. Nie widzę żadnego uzasadnienia, żeby takie praktyki były przyjęte, nie ma żadnej takiej potrzeby – ocenił gość TVN24.
Kotecki: jeśli chodzi o to „kto i kiedy” to na wejściu do NBP jest portiernia, każda osoba jest rejestrowana
Kotecki był pytany o słowa innej członkini RPP Gabrieli Masłowskiej, która tłumaczyła w wywiadzie dla PAP, z czego wynika projekt zmian w kodeksie dobrych praktyk. – Musimy wiedzieć kto, kiedy i z kim się spotyka, czego problem dotyczy, jakie było stanowisko obu stron rozmowy i czy informacje, które są przekazywane przez członka RPP na spotkaniu nie są chronione – mówiła Masłowska.
Zdaniem Koteckiego „to jest oczywista oczywistość i do tego jest ustawa o informacjach niejawnych”. – Tam jest wszystko napisane, nie jest potrzebna dodatkowa regulacja – podkreślił.
– Natomiast jeśli chodzi o to „kto i kiedy” to na wejściu do Narodowego Banku Polskiego jest portiernia i tam każda osoba jest rejestrowana, sprawdzany jest dowód. Wszystko jest jawne i transparentne – dodał.