Kilka dni temu z jednego z gospodarstw w Starym Lesie w województwie opolskim uciekło stado byków. Część osobników odłowiono, reszta pozostaje na wolności. Jak zaznaczają eksperci, jeśli zwierzęta rozpierzchną się po okolicy, ich odłowienie może zająć nawet miesiące.
Z gospodarstwa rolnego w Starym Lesie (woj. opolskie) uciekło stado byków mięsnej rasy limousine. Po artykule w lokalnym portalu sprawą zainteresowali się urzędnicy i policja. Obecnie trwa odławianie zwierząt.
“Nawet konno nie udało się ich zagonić”
O błąkającym się od co najmniej kilku dni stadzie byków pierwszy poinformował portal terazprudnik.pl. Potężne, należące do rasy mięsnej zwierzęta błąkały się po powiecie prudnickim, a internauci publikowali zdjęcia spacerujących bez żadnego nadzoru byków.
“Po wielu próbach pędzenia, nawet konno, nie udało się ich zagonić w odpowiednie miejsce, gdyż cały czas uciekają i są płochliwe, reagują szybko na zbliżających się ludzi. Byki przecinają drogi, pola, lasy oraz poruszają się blisko domów, przebiegają też przez ulice” – poinformował w mediach społecznościowych inny portal, moszczanka24.pl.
Trudna akcja
Według relacji Marka Wisły, powiatowego lekarza weterynarii w Prudniku, działania trwają ponad tydzień.
– Udało się odprowadzić do stada ponad 20 sztuk. Zostało 13 sztuk, byki te przebywają w pobliskim Lasku Niemysłowickim [jest to kompleks leśny położony pomiędzy Niemysłowicami, Prudnikiem, Łąką Prudnicką, Spalonym Dworem i Szybowicami – przyp. red.] Wcześniej wychodziły na pola, teraz trzymają się bliżej lasu – mówił w niedzielę w rozmowie z TVN24.
Jak dodał, właściciel stada przekazał, że byki wydostały się, ponieważ przełamały ogrodzenie. Jeden osobnik może ważyć nawet tonę, dlatego nie musiały się mocno starać.
Akcja wyłapywania zwierząt jest “niezwykle trudna”.
– W Polsce nie ma firm, które zajmują się wyłapywaniem byków. Zwierzęta trzymane w hodowli wolno wybiegowej są “mniej domowe” niż to bydło, które jest na uwięzi. Wydostając się z zagrody, stają się półdzikimi zwierzętami. Podejście do nich na około 100 metrów jest możliwe. Bliżej już nie – opowiadał Wisła.
Dlatego to determinuje sposób wyłapywania – nie można zastosować broni, lotki lub strzykawki z substancją usypiającą nie są w stanie przebić grubej skóry byków.
– Tutaj na wabia wystawiliśmy jałówkę – krowę, która ma ruję. Jest obiektem zainteresowania dla tych byków. Idą do konkretnego miejsca i są przepędzane do stada. Cztery osoby są w lesie przy tych bykach, pilnują ich. Prośba do mieszkańców, żeby nie wchodzić do tego lasku i nie wjeżdżać tam pojazdami. Byki mogą się przestraszyć i uciec na pola – mówił.
Wisła dodał, że ma nadzieję, że akcja potrwa jeszcze maksymalnie kilka dni. Jeśli jednak zwierzęta rozpierzchną się po okolicy, wtedy ich odłowienie może zająć nawet miesiące.
– Byki mają kolczyki, więc wiadomo z jakiego stada pochodzą. Mamy w pobliskich miejscowościach dwa duże stada bydła z zasobów genetycznych w Łące Prudnickiej i Wierzbcu. Zabezpieczyliśmy je, żeby byki tam nie weszły – powiedział.
Byki uciekły z gospodarstwa rolnegoTVN
24
Apele o ostrożność
W piątek starostwo w Prudniku opublikowało komunikat Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym informowało o ucieczce byków z gospodarstwa rolnego w Starym Lesie (w sąsiednim powiecie nyskim). Autorzy apelują do mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności w kontakcie ze zwierzętami, które w obcym terenie, mając poczucie zagrożenia, mogą stać się niebezpieczne dla ludzi.
Urzędnicy proszą także kierowców poruszających się drogami w okolicach Szybowic, Niemysłowic i Mieszkowic o zwracanie uwagi na zwierzęta, które mogą niespodziewanie wyjść na jezdnię. Wszelkie informacje na temat zwierząt można zgłaszać prudnickim policjantom.
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Moszczanka24.pl