– Jechaliśmy po dziadka do Łodzi. Pamiętam, że minęliśmy Łódź Południe, ojczym nagle zemdlał. Potem zadzwoniłem na 112. Pani powiedziała co robić, później przyjechała straż pożarna to już było lepiej – powiedział w rozmowie z reporterką Polsat News Miłosz Kwaśniak.
Chłopiec uratował życie swojego ojczyma, gdy ten stracił przytomność za kierownicą. Auto, jadące autostradą A1 uderzyło w barierki.
ZOBACZ: Warszawa. Wypadek pługosolarki. Kierowca miał 1,5 promila alkoholu
– Jestem dumny, to jest radość, łzy i w ogóle… To jest uratowanie życia, to brzmi może tak lekko dla ludzi, którzy tego nie przeżyli. Naprawdę jeśli ktoś komuś ratuje życie, to jest to niewyobrażalna radość, niewyobrażalne szczęście i duma, że tak młody człowiek potrafi się zachować, jak niejeden dorosły by się nie zachował – mówi Kamil Blada, ojczym Miłosza.
WIDEO: Mały bohater uratował życie ojczyma
Mały bohater uratował życie ojczyma. „Robił to, co kazał mu operator”
10-latek zadzwonił pod numer alarmowy i był instruowany przez ratownika. – Miłosz odpowiadał na pytania, robił to, co operator mu kazał, czyli jak koleżanka kazała mu odchylić głowę, żeby tata mógł oddychać, to on bez wahania to zrobił – tłumaczy Paulina Tomczak, operator linii alarmowej 112.
ZOBACZ: Warszawa. Poważny wypadek na ulicy Puławskiej. Na miejscu lądował helikopter
Zdaniem matki chłopca, do zdobycia tak ważnej wiedzy przyczyniła się ciekawość. – Bardzo dużo podróżujemy. Miłek zadaje masę pytań i też rozmawialiśmy o określaniu drogi na podstawie słupków drogowych, na podstawie nawigacji, że w razie się coś wydarzy, żeby wiedział gdzie się znajdujemy – mówi Karolina Kwaśniak, mama chłopca.
Miłosz radzi, aby w takich sytuacjach nie panikować, zachować spokój i wezwać odpowiednie służby.
Okazuje się, że to nie pierwszy bohaterski czyn chłopca. Gdy miał 3 lata wezwał pomoc do mamy, która straciła przytomność.
dsk/Polsat News