Dziennikarka Wirtualnej Polski aplikowała na stanowisko kasjerki w jednej z placówek Lidla. Na telefon z zaproszeniem na spotkanie rekrutacyjne z menedżerem sklepu czekała kilka dni. Jak opisuje w relacji ze spotkania, już na starcie zaskoczył ją fakt, że w rozmowie brało jednocześnie udział kilku kandydatów.
Na początku spotkania kandydaci obejrzeli film pokazujący jak wygląda typowy dzień pracy w Lidlu. Menedżer placówki od razu zaznaczył, że nagranie pokazuje tylko z grubsza to co czeka przyszłych pracowników, a w praktyce będą musieli „mierzyć się z rzeczami, które trudno wcześniej przewidzieć”. Później wyświetlono kolejny film dotyczący wymagań wobec kasjerów.
– Oczekujemy: po pierwsze umiejętności szybkiego przyswajania wiedzy. Już na początku pracy widać, kto jak się przykłada. Po drugie – bycia gotowym na pracę zmianową. Mamy trzy zmiany: poranną, popołudniową i nocną – powiedział menedżer, podkreślając, że warunkiem pracy w Lidlu są „nocki”.
Praca w Lidlu. Duże wymagania, atrakcyjne zarobki
Co Lidl oferuje w zamian za postawione wymagania? Przede wszystkim jedno z najatrakcyjniejszych wynagrodzeń w branży, co potwierdza cytowana w materiale pani Ania, która od kilku lat pracuje w jednej z placówek sieci. Kobieta przyznaje, że jako kasjerka nie zarobi więcej u konkurencji. Od stycznia br. pracownicy sklepów zarabiają od 5.250 zł brutto do 6.450 zł brutto. Ponadto mogą oni liczyć m.in. na dostęp do prywatnej opieki medycznej, naukę języków obcych, wewnętrzne szkolenia i konkursy, ubezpieczenie, kartę sportową, 1000 zł na święta do wykorzystania na zakupy w Lidlu, elastyczność w doborze etatu pracy, wypłatę wynagrodzenia zawsze na czas. Lidl kusi również owocowymi środami, a także nielimitowaną kawą i herbatą.
Świeżo upieczony pracownik pierwszy dzień pracy w Lidlu spędza w centrum dystrybucyjnym, pod które podlega konkretny sklep. Na wstępie odbywają się prezentacje dotyczące pracy w firmie oraz kilka szkoleń, w tym BHP oraz papierologia. Wcześniej jednak – jeszcze przed oficjalnym zatrudnieniem – wybrani kandydaci zostają zaproszeni do placówki, by przyjrzeć się jak wygląda praca w Lidlu.
– Nie mamy nic do ukrycia. Praca w sklepie jest ciężka fizycznie. Zazwyczaj planuje się na zmianie osób jak najmniej, a zadań jak najwięcej. Jeżeli nie mamy ruchu, to staramy się na bieżąco odwoływać pracowników, dawać urlop. Wyniki firmy muszą się zgadzać – wyjaśnia menedżer, nie kryjąc, że presja na szybkie tempo pracy jest duża.
– Wyobraźcie sobie, że jesteście same na sklepie i musicie rozładować skrzynie bananów sięgające do sufitu tego pokoju, a potem biec na kasę. Takie zadania też się zdarzają – dodaje.
Rekrutujący wskazują, że im sprawniej pracownicy wykonują obowiązki, tym lepiej mogą pomóc kolegom z zespołu. – Kasujemy co najmniej 40 produktów na minutę, co jest dokładnie sprawdzane przez systemy. Wyrabiający się sprzedawca to dodatkowa para rąk przy rozładunku towaru – podkreśla menedżer.
„Mało”. Czym podpadła kandydatka?
Po godzinnej rozmowie menedżer zaprasza kandydatów na indywidualne rozmowy. Dziennikarka podpada już na wstępie. Pytana na jak długo planuje zatrudnienie w Lidlu, odpowiada: „na minimum rok”. – Mało – kontruje nerwowo menedżer.
Jego zastępczyni wyjaśnia, że Lidl szuka osób, które chcą na dłużej związać się z firmą. – Chodzi o to, że inwestujemy w panią już od pierwszego dnia pracy i to się musi firmie opłacać – wyjaśnia.
Menedżer oczekuje, że kandydatka następnego dnia da znać, czy jest zdecydowana podjąć zatrudnienie w Lidlu.
Dziennikarka zwróciła się do biura prasowego Lidla z pytaniem, czy standardem są grupowe rozmowy, wywieranie presji na deklarację okresu zatrudnienia oraz „straszenie” wyśrubowanymi normami pracy.
– Zgodnie z naszą wewnętrzną polityką zatrudnienia, na rozmowy rekrutacyjne zapraszamy maksymalnie do pięciu osób na jedną godzinę. Wynika to z faktu, że najpierw przedstawiamy kandydatom zakres obowiązków. Robimy to w formie przejścia przez sklep i magazyn, podczas którego menedżer sklepu opowiada o pracy w każdym z tych obszarów. Na tym etapie procesu rekrutacji kandydaci uzyskają również informacje na temat ogólnych zasad panujących w firmie oraz pakietu benefitów, jakie nasza firma gwarantuje każdemu pracownikowi – odpowiada Aleksandra Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR w Lidl Polska. – Następnie zapraszamy kandydatów na indywidualne rozmowy rekrutacyjne, podczas których rozmawiamy m.in. o ich historii zatrudnienia czy motywacji do podjęcia pracy w naszej firmie – dodaje.
Dlaczego wybrani pracownicy są zapraszani na zmiany przed oficjalnym zatrudnieniem? Przedstawicielka Lidla wyjaśnia, że „założeniem tego punktu jest obiektywne zaprezentowanie kandydatowi zakresu oraz dynamiki pracy”. Robaszkiewicz zaznacza, że na tym etapie kandydat nie wykonuje żadnych zadań, a jego wizyta „polega jedynie na obserwacji i możliwości zadawania pytań i rozmowy z pracownikami sklepu”.