Poseł PiS Robert Telus musi oddać ziemię, którą on i jego rodzina dzierżawią od Lasów Państwowych – podał „Super Express”. Decyzja o wypowiedzeniu umowy zapadła po kilku miesiącach od rozpoczęcia kontroli gruntów.

Lasy Państwowe wypowiadają umowę politykowi

Działania na terenie dzierżawionym przez polityka i jego bliskich rozpoczęto na początku kwietnia. Po dwóch tygodniach przekazano, że pierwsze wyniki kontroli wskazują na nieprawidłowości związane z hodowlą konika polskiego, korzystaniem z obiektów, wznoszeniem zabudowań gospodarczych oraz wycinką drzew. Podkreślono też, że na miejscu znaleziono trzy padłe konie.

Jacek Chudy, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi, przyznał w rozmowie z „Super Expressem”, że powodem wypowiedzenia umowy, poza samowolą budowlaną i martwymi zwierzętami, było bezumowne korzystanie z części dzierżawionej ziemi. Nie zgodził się z tym Telus. – Gołym okiem widać, że to sprawa polityczna – powiedział dziennikowi.

Robert Telus musi oddać ziemię. Prosił o spotkanie

Polityk uważa, że kontrolerzy prowadzili działania z nastawieniem na wykrycie błędów. – Zarzucali na przykład jakąś wycinkę drzew, która nie miała miejsca. Padłe konie? Zagryzły je wilki, ale to mój, a nie ich problem – wyjaśnił. Chudy poinformował jednak, że atak innych zwierząt nie powinien być w tym przypadku brany pod uwagę, ponieważ teren jest szczelnie ogrodzony.

Dyrektor przekazał też, że zadaniem Telusa i jego bliskich jest doprowadzenie gruntów do takiego stanu, w jakim otrzymali je kilkanaście lat wcześniej. – Użytki zielone mają być zielone, a nie skotłowane przez konie – dodał w rozmowie z „Super Expressem”. Poseł powiedział dziennikowi, że prosił o wyjaśnienie szczegółów wypowiedzenia umowy, jednak dyrekcja nie znalazła czasu na spotkanie.

Udział
Exit mobile version