Program „W ruchu” Telewizji Republika z udziałem Marcina Romanowskiego został opublikowany 12 sierpnia, ale dopiero w ten weekend jeden z fragmentów przykuł uwagę polityków i dziennikarzy. Chodzi o wątek dotyczący Funduszu Sprawiedliwości, a szczególnie roli Romanowskiego w przyznawaniu środków. Były wiceminister sprawiedliwości ma zarzuty związane z nieprawidłowościami w Funduszu.

Zobacz wideo UKRAIŃSKA ARMIA W ROSJI. CO DALEJ Z WOJNĄ [Co to będzie odc.25]

Chwila szczerości Marcina Romanowskiego. Kłeczek: To jest patologia

Prowadzący program Miłosz Kłeczek pyta Romanowskiego, czy Zbigniew Ziobro instruował go w zakresie tego, kto ma wygrać konkurs na środki z Funduszu Sprawiedliwości. – Czy ustawialiście konkursy pod konkretne podmioty, wprowadzaliście takie parametry i kryteria, żeby związane z waszą formacją podmioty wygrywały te konkursy? – pyta.

– Oczywiście, że nie, natomiast całe to pytanie jest źle postawione – odpowiada Romanowski. Następnie dodaje, że o środkach decydował dysponent funduszu. – Akurat ja bezpośrednio się tym zajmowałem, ale gdyby minister Ziobro chciał, mógłby to robić samemu, zgodnie z prawem mógł podejmować te decyzje, ale akurat przekazał je mnie, bo zajmował się innymi sprawami – dodaje. Następnie stwierdza, że „cały absurd tych zarzutów polega na tym, że dysponent – czyli w tym wypadku ja – podejmował decyzję, która organizacja ma wygrać, a która nie”.

– Znaczy, takie są zarzuty – wtrąca Kłeczek. – No ale takie jest prawo, że ja miałem obowiązek to robić – mówi Romanowski. Dziennikarz Republiki dopytuje, czy odbywało się to w drodze konkursu, czy na podstawie „osobistej, personalnej decyzji”. – Osobistej, personalnej decyzji, na podstawie rekomendacji komisji konkursowej, która nie była wiążąca. To jest istota absurdu tej sytuacji – tłumaczy były wiceminister.

– To nie jest patologia, kiedy jest jakaś komisja konkursowa, która ma ocenić przesłanki merytoryczne, jaki podmiot ma dostać pieniądze podatników, a przychodzi minister i mówi: „Ocena komisji oceną komisji, ale według mnie pieniądze powinny trafić do tej fundacji”? To jest patologia – komentuje Kłeczek. Romanowski w reakcji na te słowa pyta Kłeczka, dlaczego ten uważa, że decyzja „jakichś dwóch urzędników z małym doświadczeniem, rocznym lub dwuletnim”, ma być ważniejsza niż decyzja ministra. – A kto wybierał skład osobowy komisji konkursowej? – pyta Kłeczek. – Oczywiście, że ja – odpowiada Romanowski. Następnie dodaje, że „w skład komisji konkursowej wchodzili po prostu pracownicy departamentu”. – Proszę wybaczyć, wynagrodzenia w administracji rządowej nie są tak wielkie, aby pozyskiwać osoby, które mają wielkie doświadczenie – stwierdza Romanowski.

Roman Giertych: Ziobro musi być wdzięczny

Fragment wywiadu z Romanowskim skomentował między innymi Roman Giertych, poseł KO i adwokat. Giertych jest pełnomocnikiem Tomasza Mraza, który również ma zarzuty w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Mraz to były dyrektor departamentu FS, który poszedł na współpracę ze śledczymi. Podczas pracy w resorcie sprawiedliwości nagrywał innych urzędników, w tym Romanowskiego.

„To, co jest ciekawe w tym materiale, to fakt, że poseł Romanowski bierze całą winę na siebie, chroniąc ówczesnego ministra sprawiedliwości, który był faktycznym dysponentem FS. Z. Ziobro musi być wdzięczny posłowi Romanowskiemu” – napisał Giertych na portalu X.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.