Małgorzata Paprocka poinformowała, że prezydent zdecydował o podpisaniu ustawy, ponieważ zawiera bardzo istotne kwestie i regulacje związane z podwyżkami dla sfery budżetowej i emerytów oraz świadczeń socjalnych.
– To bardzo pożądane przez Polki i Polaków rozwiązania, a będą one mogły zostać zrealizowane dopiero po podpisaniu ustawy i ogłoszeniu jej w Dzienniku Ustaw – powiedziała.
Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową. Część zapisów wysłana do TK
Prezydencka minister zaznaczyła, że w toku prac nad ustawą zostały wprowadzone poprawne zmiany w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa. – Bardzo wyraźnego podkreślenia wymaga fakt, że z ustawy budżetowej nie wynika i nie może wynikać zgodnie z prawem jakiekolwiek zablokowanie wypłat wynagrodzeń legalnie powołanych sędziów TK i diet członków KRS – dodała.
– Tak poważne zmiany w budżetach – zwłaszcza TK i KRS – powinny w ocenie pana prezydenta podlegać ocenie przez Trybunał Konstytucyjny, czy te zmiany zostały podjęte zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem – dookreśliła.
Małgorzata Paprocka zaznaczyła, że swoje wątpliwości Andrzej Duda mógł wyrazić wyłącznie poprzez skierowanie ustawy do TK w trybie następczym, ponieważ zgodnie z prawem głowa państwa nie może wetować ustawy budżetowej.
Ustawa budżetowa podpisana. Ustalenia Interii
Z nieoficjalnych informacji Interii wynika, że prezydent nie rozważał skierowania ustawy budżetowej do TK w trybie kontroli prewencyjnej, co wiązałoby się z tym, że ustawa nie wchodzi w życie.
Poseł Janusz Cichoń (Koalicja Obywatelska) – przewodniczący sejmowej komisji finansów – powiedział w rozmowie z Interią, że strona rządząca spodziewała się takiego ruchu Andrzeja Dudy, choć prezydent swoją decyzją „występuje w obronie świętych krów”.
– „Pseudotrybunał” będzie teraz rozstrzygał w swojej własnej sprawie. Przypomnę, że biorąc pod uwagę jego skład, nie ma waloru sądu konstytucyjnego. Mamy też KRS, którego legalność jest poddawana w wątpliwość. Ani ja, ani Sejm nie ma jednak wątpliwości co do legalności tej instytucji. Jako parlament uznaliśmy, że za pracę w nielegalnych organach wynagrodzenia, diety się nie należą. Zobaczymy, jak sytuacja potoczy się dalej. Pozostajemy przy swoim zdaniu – wskazał Janusz Cichoń.
Henryk Kowalczyk (PiS) uznał natomiast, że „prezydent wybrał złoty środek, chociaż skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego całego budżetu też nie przeszkadzałoby w jego realizacji na podstawie prowizorium”.
– Przyjęcie przez Sejm budżetu, bez żadnych środków na wynagrodzenia sędziów TK i obcięcie środków dla KRS, było absolutnie niekonstytucyjne – uznał poseł opozycji i dodał, że „krok prezydenta jest oczywisty”, ponieważ „nie mógł tego podpisać”. – Konstytucja mówi wprost, że trzeba zapewnić warunki funkcjonowania trybunału. Całkowite zabranie środków nie zdarzyło się nigdy, przez wszystkie lata demokracji – stwierdził Henryk Kowalczyk.
Współpraca: Kamila Baranowska i Jakub Szczepański