Zakaz startu: Rumuńska centralna komisja wyborcza poinformowała w niedzielę (9 marca), że unieważniła kandydaturę Calina Georgescu w wyborach prezydenckich, które mają odbyć się 4 maja. Bloomberg donosi, że do urzędników napłynęło ponad tysiąc sprzeciwów wobec startu polityka, które w większości dotyczyły jego antydemokratycznych i ekstremistycznych poglądów. Georgescu jest opisywany przez krytyków jako kandydat prorosyjski i skrajnie prawicowy. Jak do tej pory Centralne Biuro Wyborcze, którego członkowie zagłosowali 10 do 4 za zakazem, nie podało uzasadnienia tej decyzji. Jeden z cytowanych przez telewizję Digi24 ekspertów stwierdził, że członkowie Biura musieli w jego dokumentach rejestracyjnych znaleźć coś „nielegalnego, nieprawidłowość merytoryczną lub formalną”. Decyzja o unieważnieniu kandydatury może zostać zaskarżona w ciągu doby do Sądu Konstytucyjnego.

„Rumunia jest tyranią”: Georgescu w internetowym oświadczeniu napisał między innymi, że to kolejny bezpośredni cios w serce demokracji na całym świecie. Dodał też, że Europa jest teraz dyktaturą, a Rumunia jest tyranią. Przeciwko decyzji wypowiedzieli się politycy skrajnej rumuńskiej prawicy, a Elon Musk nazwał ją szaleństwem. Pod siedzibą Biura zebrał się tłum zwolenników tego kandydata. Doszło do zamieszek. Jeden z policjantów został lekko ranny.

Unieważnione wybory: Georgescu uzyskał najwyższy wynik w pierwszej turze ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Dwa dni przed drugą turą Sąd Konstytucyjny unieważnił wynik głosowania oraz zarządził ponowne przeprowadzenie procesu wyborczego. Decyzja podyktowana była raportem państwowych służb, który wskazywał, że w kampanię Georgescu mogła być zaangażowana strona rosyjska. Pod koniec lutego prokuratura przedstawiła politykowi sześć zarzutów dotyczących między innymi nieprawidłowości w finansowaniu kampanii i szerzenia mowy nienawiści.

Zobacz wideo Bosak: Politykę napędza dziś konflikt lud kontra elity

Lider sondaży: Bloomberg zwraca uwagę, że decyzja o unieważnieniu pierwszej tury wyborów wywołała największy kryzysy w Rumunii od czasu upadku komunizmu. Dziennikarze zauważają ponadto, że wykluczenie Georgescu z listy kandydatów najprawdopodobniej pogłębi nastroje antysystemowe w kraju i może doprowadzić do wzrostu popularności skrajnej prawicy. Ostatnie sondaże wskazywały, że gdyby Georgescu startował w wyborach, mógłby liczyć w pierwszej turze na wynik w przedziale od 40 do 45 proc. To dawałoby mu realną szansę na zostanie prezydentem Rumunii.

Więcej na ten temat w artykule: „Rumunia: Zwycięzca I tury wyborów opuścił prokuraturę, nie będzie aresztu. 'Nic mnie nie zaskoczyło'”.

Źródła: Bloomberg, Reuters

Udział
Exit mobile version