
Otoczenie Macrona: Ataku na daczę Putina nie było
Źródło w Pałacu Elizejskim informuje, że nie ma dowodów na atak Ukraińców na rezydencję Władimira Putina, o co Moskwa oskarża Kijów – podają AFP i Reuters. „Ukraina i jej partnerzy są zaangażowani w działania na rzecz pokoju, podczas gdy Rosja zdecydowała się kontynuować i intensyfikować działania wojenne przeciw Ukrainie. To samo w sobie jest aktem sprzeciwu wobec pokojowego programu prezydenta Trumpa” – podaje osoba z bliskiego otoczenia Emmanuela Macrona. Ukraina obawia się, że zarzuty o atak dronowy na rezydencje Putina zostaną użyte jako pretekst do eskalacji działań wojennych. „Podzielamy te obawy” – przekazał z kolei niemiecki rząd.
Amerykanie mieli potwierdzić wersję Kijowa
Wołodymyr Zełenski w rozmowie z dziennikarzami mówił z kolei, że sojusznicy Ukrainy potwierdzili, iż doniesienia o ataku były fałszywe. – Nasz zespół negocjacyjny połączył się z zespołem amerykańskim, przeanalizowali szczegóły i – jak rozumiemy – [zarzuty o ataku dronów] jest fałszywy – mówił prezydent. Zełenski rozmawiał z Donaldem Trumpem na temat oskarżeń Moskwy, jednak Biały Dom odmówił udzielenia komentarza na ten temat. W niedzielę Trump powiedział mediom, że dowiedział się od Putina o ataku na jego rezydencję i jest z tego powodu wściekły. Rosjanie twierdzą, że strącili ponad 90 ukraińskich dronów, które miały atakować rezydencję Putina w obwodzie nowogrodzkim, która funkcjonuje pod nazwami Długie Brody, Wałdaj, Użyn lub Dacza Putina. Kreml oświadczył jednocześnie, że z tego powodu zmieni swoją pozycję w rozmowach o planie pokojowym.
ISW: Nie ma żadnych doniesień
Instytut Studiów nad Wojną opublikował swoją analizę na temat rzekomego ataku. Eksperci stwierdzili, że informacje podawane przez Moskwę nie odpowiadają temu, co można obserwować w sytuacji faktycznych ataków Ukrainy w Rosji. Gdy dochodziło do takich ataków, pojawiają się nagrania z działania systemów obrony powietrznej, pożarów, wybuchów i kłębów dymu. Pojawiają się też wypowiedzi lokalnych rosyjskich urzędników, którzy bagatelizują ataki, a regionalne media informują o pożarach i zniszczeniach. „ISW nie zaobserwował żadnych takich nagrań i lokalnych doniesień, które potwierdzałyby słowa Siergieja Ławrowa” – czytamy w analizie.
Nikt nie słyszał obrony powietrznej
Informacja o zestrzeleniu dronów jest też sprzeczna z danymi rosyjskiego Ministerstwa Obrony, które podawało, że tej nocy zestrzelono 47 ukraińskich dronów. „Kreml nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie twierdzenia, że siły ukraińskie zaatakowały rezydencję Putina”. ISW przywołuje również relację niezależnego rosyjskiego serwisu Sota, którego dziennikarze ustalili, że mieszkańcy okolic rezydencji nie słyszeli działania obrony powietrznej. Co więcej, Sota stwierdza, że aby Ukraina mogła ostrzelać rezydencję Putina, musiałoby dojść do „cudu” lub celowego zaniedbania rosyjskiej armii. Drony musiałyby minąć m.in. liczną infrastrukturę Wojsk Rakietowych Przeznaczenia Strategicznego.
Kijów rozczarowany reakcją na kłamstwa
Ukraina podkreśla, że Moskwa nie przedstawiła żadnych dowodów na rzekomy atak i ostrzega, że reakcje na rosyjskie kłamstwa niektórych państw mogą podważyć proces pokojowy. Szef ukraińskiego resortu dyplomacji Andrij Sybiha napisał, że Rosja nie przedstawi dowodów na rzekomy „atak Ukrainy na rezydencję Putina”, bo ich nie ma. Jednocześnie, jak czytamy, Kijów z rozczarowaniem i przyjął oświadczenia Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Indii i Pakistanu, wyrażające zaniepokojenie atakiem, który nigdy się nie wydarzył. Takie reakcje zachęcają Moskwę do kolejnych kłamstw, oraz podważają konstruktywny proces pokojowy, który w ostatnim czasie nabierał tempa – podkreślił szef ukraińskiego MSZ. Andrij Sybiha przypomniał, że to Rosja atakowała ukraińską siedzibę Rady Ministrów we wrześniu tego roku.
Czytaj też: Zełenski: Kreml kłamie i szykuje pretekst do ataku na Kijów. „To przygotowanie gruntu”
Źródła: The Guardian, Reuters, ISW, IAR

