W szczytowym momencie w rejonie Los Angeles szalało aż sześć pożarów, z których największy – pożar w dzielnicy Pacific Palisades – ogarnął obszar równy ⅕ powierzchni Warszawy. Przy takim nasileniu ognia, zasoby wody słodkiej z tradycyjnych hydrantów zostały szybko wyczerpane. „Te hydranty zazwyczaj wystarczają przy dwóch, góra trzech pożarach. Jednak w obliczu takiej skali sytuacji mamy poważny problem” – powiedział stacji CNN gubernator stanu Kalifornia Gavin Newsom.

Strażacy z regionu od dawna korzystają z samolotów typu Super Scooper, które mogą jednorazowo nabrać około 5600 litrów wody i zrzucić ją bezpośrednio na ogniska pożarów. Przy niedoborze wody słodkiej, część operacji ratunkowych skierowała się w stronę oceanu. Jednak czy woda morska to faktycznie „niewyczerpalne” i równie skuteczne źródło do gaszenia ognia?

Na pierwszy rzut oka brzmi to rozsądnie: zaletą wody morskiej jest jej pozorna dostępność. Niestety, solanka niesie ze sobą także ryzyko uszkodzeń sprzętu przez korozję. Ponadto, może wpływać na przewodnictwo elektryczne, co zwiększa zagrożenie porażenia prądem w sytuacjach, gdy ogień dotyka instalacji elektrycznych.

Wreszcie, tak duża dawka soli może wywołać długotrwałe zmiany w lokalnym ekosystemie. Kiedy ogromne ilości słonej wody trafiają na obszar, który wcześniej jej nie doświadczył, ekosystem może potrzebować lat, aby się zregenerować – o ile w ogóle będzie to możliwe.

Dlaczego sól zagraża roślinom i glebie?

Problem tkwi w tym, że sól zaburza gospodarkę wodną w glebie. Podwyższona zawartość jonów sodu (Na+) i chloru (Cl–) utrudnia roślinom pobieranie wody na drodze osmozy, co prowadzi do stresu wodnego i przedwczesnego zasychania liści. Zjawisko to dotyczy zwłaszcza środowisk, które naturalnie nie są przystosowane do wysokiego poziomu zasolenia.

Zbyt wysokie stężenie soli może także powodować toksyczne nagromadzenie się jonów w tkankach roślinnych i ograniczać pobieranie innych, niezbędnych składników odżywczych, takich jak wapń czy potas. Suma tych czynników przyczynia się do zamierania roślinności, co w efekcie może sprzyjać dalszej erozji i pustynnieniu terenów dotkniętych pożarami. W przypadku gaszenia rozległych pożarów solanką, sól przenika w głąb gleby i – jeśli nie nastąpią obfite opady deszczu, które mogłyby ją wypłukać – może utrzymać się tam przez wiele miesięcy, a nawet lat.

Eksperyment TEMPEST i wnioski z badań

Dodatkowe światło na proces zasalania środowiska rzuca eksperyment TEMPEST, realizowany przez zespół kierowany przez dr. Patricka Megonigala, ekologa z Smithsonian Environmental Research Center. „Prowadzę nowatorski eksperyment mający na celu zrozumienie, jak dotychczas słodkowodne lasy reagują na pierwsze ekspozycje na słoną wodę” – wyjaśnia Megonigal w portalu The Conversation.

W ramach TEMPEST badacze pompują słoną wodę z zatoki Chesapeake do specjalnych zbiorników, a następnie rozprowadzają ją na powierzchni gleby leśnej przez około 10–30 godzin. Pierwsza taka sesja, przeprowadzona w 2022 roku, nie przyniosła istotnych zmian w ekosystemie, co naukowcy wytłumaczyli stosunkowo niewielkim zasoleniem wód zatoki i intensywnymi opadami, które wypłukały sól z gleby.

Wielki pożar niszczy dzielnicę gwiazd w Los Angeles. Potworne stratyDAVID SWANSON/AFPAFP

Jednak podczas trzeciego etapu eksperymentu, w 2024 roku, ekspozycja trwała już 30 godzin, a późniejsze opady były znikome. W efekcie drzewa, zwłaszcza topola tulipanowa, zaczęły brązowieć i zrzucać liście już w połowie sierpnia, a do września las wyglądał tak, jakby przyszła zima. „Był to czytelny sygnał, że dłuższa ekspozycja na słoną wodę w połączeniu z suszą mocno nadwyręża zdolności regeneracyjne roślin” – podsumowuje Megonigal.

Badacze zauważyli także zmiany w wodzie glebowej, która nabrała brązowej barwy już po pierwszym, dziesięciogodzinnym nawadnianiu solanką w 2022 roku. Zmiana ta utrzymywała się przez kolejne dwa lata. „To efekt wypłukiwania związków węgla z martwego materiału roślinnego, analogiczny do procesu parzenia herbaty” – tłumaczy zespół Smithsonian, wskazując, że nawet pozornie krótkotrwała ekspozycja może wywołać trwałe zmiany w chemii gleby.

Techniczne i ekologiczne bariery stosowania wody morskiej

Czasami jednak ryzyko dla ekosystemu w długim terminie trzeba ponieść, gdy jego istnienie zagrożone jest tu i teraz. Niestety, nie tylko ekologowie, ale także i strażacy mają problem ze stosowaniem słonej wody w akcjach gaśniczych. Sól w wodzie znacząco przyspiesza rdzewienie metalowych elementów, przez co pompy, złącza i zbiorniki do transportu wody mogą wymagać znacznie częstszych wymian lub kosztownych napraw. 

Dodatkowo, solanka może zmniejszać efekt chłodzenia wywołany przez wodę, co przekłada się na spadek skuteczności w gaszeniu ognia. W sytuacjach, gdy nie ma dostępnej wody słodkiej w wystarczającej ilości, gaszenie pożarów wodą morską może być jednak mniejszym złem niż całkowity brak wody. Słona woda może być jednak problematyczna w przypadku pożarów elektrycznych z uwagi na zwiększone przewodnictwo prądu, co stwarza dodatkowe ryzyko dla strażaków. 

Ostatecznie wybór między wodą słodką a morską pozostaje kwestią kompromisu. Z jednej strony nie można ignorować destrukcyjnych skutków pożarów, z drugiej – nadmierne użycie solanki może prowadzić do zniszczeń w środowisku, które również dotkną lokalne społeczności, rolnictwo i bioróżnorodność.

Rozwiązania doraźne, takie jak budowa odsalarni czy inwestycje w systemy zbiorników magazynujących wodę słodką w porze deszczowej, mogą w przyszłości stać się coraz bardziej popularne. Jednak nawet najbardziej zaawansowana technologia nie rozwiąże problemu, bo wraz ze postępem zmian klimatycznych rośnie liczba upalnych dni oraz czas i intensywność suszy.

Choć woda morska z pewnością pomaga przy brakach zasobów słodkiej wody, trudno sobie wyobrazić, by miała zastąpić tradycyjne metody gaszenia na szeroką skalę. Dla większości rodzajów pożarów (szczególnie w terenach zurbanizowanych) wciąż najlepszym rozwiązaniem jest woda słodka z hydrantów i zbiorników przeciwpożarowych – to ona najskuteczniej schładza ogień i nie powoduje uszkodzeń środowiskowych w tak dużym stopniu.

Niemniej jednak, w momentach kryzysowych, przy potężnych pożarach i deficycie wody pitnej, solanka może – i bywa – stosowana. Dzięki niej strażacy zyskują choć krótkotrwałą szansę na ograniczenie rozprzestrzeniania się płomieni, co bywa kluczowe dla bezpieczeństwa ludzkiego i ochrony mienia. Po każdym takim użyciu konieczne jest jednak dokładne oczyszczenie i konserwacja sprzętu.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version