27-letni Michał Sylwestruk zmarł w maju 2024 roku po brutalnej interwencji policji. Byli funkcjonariusze – Przemysław D. i Radosław P. – odpowiedzą przed sądem za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Z materiałów ujawnionych w grudniu przez dziennikarzy Polsat News wynika, że po skuciu mężczyzny kajdankami Przemysław D. kilkukrotnie raził Sylwestruka taserem, czego w takiej sytuacji wyraźnie zabraniają przepisy.
Najnowsze ustalenia Moniki Gawrońskiej i Jacka Smaruja wskazują na to, że były policjant przejawiał niepokojące zachowania jeszcze przed majową interwencją wobec Michała Sylwestruka. Gdy wstępował do policji, wyniki testów sugerowały niski poziom empatii mężczyzny, „co może skutkować skłonnością do dystansowania się od emocji i przeżyć drugiego człowieka oraz trudnościami w zrozumieniu motywów działania innych ludzi” – czytamy w opinii psychologicznej wystawionej mu w tamtym czasie.
Były policjant stosował przemoc wobec innych?
Tę ocenę potwierdza w reportażu Polsat News znajomy Przemysława D. Byłego funkcjonariusza opisuje jako osobę o „specyficznym” i „ogólnie dziwnym” charakterze, która nie cieszyła się popularnością wśród współpracowników. – Z nim to w sumie na komendzie nikt zbytnio nie gada, bo jest jakiś taki „odbity” – mówi mężczyzna, który pragnie zachować anonimowość.
Według niego oskarżony często był arogancki i nieuprzejmy wobec innych. – „Z kim ty chcesz dyskutować?”, „co ty możesz wiedzieć?”, „kim ty jesteś?” – cytuje teksty usłyszane od Przemysława D. – Przecież to jest władza. Woda sodowa uderzyła mu do głowy, po prostu – uważa osoba z najbliższego otoczenia byłego policjanta.
Znajomy Przemysława D. powiedział też, że były funkcjonariusz nierzadko stosował przemoc fizyczną wobec zatrzymanych. – O interwencjach, w których on brał udział, to można by było napisać kolejną książkę. Jak jeden został pobity, drugi dostał strzała, kogoś się tam skopało, kogoś się okradło. Kastet, który on zabrał zatrzymanemu… Mało tego, zatrzymany jeszcze z tego kastetu oberwał – wylicza mężczyzna.
Tych doniesień nie potwierdza jednak policja, która nie stwierdziła żadnych nadużyć w innych działaniach byłego funkcjonariusza i jego kolegi. – Przejrzeliśmy wszystkie nagrania z kamer tych policjantów 60 dni wstecz (…) i tam nie dopatrzyliśmy się błędów – mówi nadinspektor Marek Boroń, komendant główny policji.
Śmierć Michała Sylwestruka. Krew na taserze i nagranie z paralizatora
Interwencję funkcjonariuszy rejestrowały nie tylko ich kamery nasobne. Sam taser również był wyposażony w kamerę. Na nagraniu, do którego udało się dotrzeć reporterom Polsat News widać, jak Przemysław D. – prawdopodobnie właśnie paralizatorem – uderza Michała Sylwestruka w głowę. Po chwili mężczyzna zalewa się krwią.
Z opisu sekcji zwłok Sylwestruka wynika, że na jego czole powstała rana o długości dwóch i pół centymetra. Ponadto kamery nasobne zarejestrowały rozmowę policjantów dotyczącą śladów krwi na taserze i rozcięcia na czole.
– Oni doskonale wiedzieli, co robili (…). Widać, że to było podejście z premedytacją. To było dosłownie zamierzone, tu nie było zawahania – uważa znajomy Przemysława D.
Prawnik, który reprezentuje oskarżonego Radosława P., odmawia jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.
Sprawa Michała Sylwestruka. Politycy zapowiadają walkę z nieprawidłowościami w policji
Jak informuje jej przewodniczący, poseł Paweł Śliz, zadaniem komisji jest systemowe rozwiązanie problemu ujawnionego przez tragiczne zdarzenie z Inowrocławia. – Nie może być tak, że policjanci przekraczają swoje uprawnienia. Chciałbym porozmawiać z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, chciałbym rozmawiać z komendantem głównym jako cała komisja, która zajmuje się prawami człowieka, jak wyglądają te interwencje i jak można oprawić ich jakość, tak żeby do podobnych sytuacji nigdy więcej nie dochodziło – zapowiada Śliz.