Pracownia SW Research zapytała Polaków o świadczenia, otrzymywane przez polityków. Szczególnie w ostatnim czasie budzi ona ogromne emocje.

Czarnecki. Gajewska i Myrcha

Jedna z głośniejszych sytuacji, która doprowadziła do wybuchu dyskusji – w tym przypadku na temat dodatku mieszkaniowego – dotyczy małżeństwa z Koalicji Obywatelskiej. Kinga Gajewska i wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha trafili „na języki” po tym, gdy okazało się, że pobierają z sejmowej kancelarii prawie osiem tysięcy złotych na wynajem lokum (o czym jako pierwszy wspomniał na platformie X analityk polityczny Radek Karbowski). Posłanka przed wyborami deklarowała, że mieszka w Błoniu pod Warszawą. Jak później wyjaśniała, jej „dom jest budowany” i „przeprowadzi się” do niego z Myrchą, gdy zostanie ukończony. Wskazała, że „wynajmuje jedno dwupokojowe mieszkanie, umiejscowione w pobliżu żłobka, przedszkola dzieci i Sejmu”. Ma to kosztować parę niemal 12 tys. zł – podawała „Gazeta Wyborcza”.

„Fakt” informował, że dodatek taki też choćby Maciej Małecki z PiS (który ma pięć nieruchomości) czy Dariusz Wieczorek z Lewicy (ma ich sześć). Lista nazwisk jest długa, kancelaria łącznie na ten cel przeznacza ponad 800 tys. zł.

Inny przykład, który również zapoczątkował gorącą dysputę, to sprawa byłego europosła Ryszarda Czarneckiego. „GW” dotarła na początku września do akt prokuratury, z których wynikało, że w latach 2009-2013 tzw. kilometrówki polityka Prawa i Sprawiedliwości (obecnie zawieszonego) pozwoliłyby mu „ponad pięć razy okrążyć Ziemię” (chodziło o podróże z Warszawy do Jasła i z Jasła do Brukseli, a także Strasburga). W rozliczeniu znalazło się łącznie 19 pojazdów, którymi miał się poruszać, w tym np. ciągnik siodłowy. Były minister tłumaczył później, że to „nie on wypełniał wnioski o rozliczenie podróży”.

Sprawa kilometrówek nieco inaczej wygląda na polskim podwórku, ale warto przypomnieć, że za poprzedniej kadencji rządu na cel ten przeznaczono ponad 49 mln zł (i o tej sprawie informował Karbowski). To oznacza, że posłowie przejechali ok. 42,8 mln km. 196 posłów – jak wskazywał ekspert polityczny – pokonywało średnio 100 km dziennie (także w święta czy dni wolne od pełnienia obowiązków zawodowych).

Przykłady można byłoby mnożyć. Jedno jest pewne – opisywane przez media sprawy wywołały lawinę różnych reakcji. Dyskusja ws. wysokości świadczeń parlamentarzystów trwa. Czy otrzymują za wiele? A może wręcz przeciwnie – powinni otrzymywać więcej, by mieć dużo swobody i moc możliwości? Obywatele odpowiedzieli.

Świadczenia i dodatki zbyt wysokie? Polacy prawie jednomyślni

W sondażu wzięło udział łącznie 807 osób. Większość ankietowanych uważa, że politycy otrzymują za dużo. Gdy ankietowanych podzielimy ze względu na wiek, płeć, zarobki czy klasę wielkości miejscowości, na terenie której żyją, nie wpływa to specjalnie na wynik.

„Czy uważasz, że polscy parlamentarzyści otrzymują zbyt wysokie świadczenia i dodatki, wynikające ze sprawowania przez nich mandatów (kilometrówki, dodatek mieszkaniowy, fundusze na prowadzenie biur itp.)?” – dokładnie takie pytanie słyszeli badanie od agencji SW Research. Odpowiedzi nie zaskakują.

682 osoby odpowiedziały – „tak”, co przełożyło się na – 84,5 procenta wszystkich udzielonych odpowiedzi. 58 jest zdania, że polscy parlamentarzy „nie” otrzymują za dużo, co oznacza – 7,2 proc. głosów. Zdania „nie ma” w tej sprawie 67 osób, czyli – 8,3 proc. głosujących.

Udział
Exit mobile version