O co chodzi: Od 31 października przed wszystkimi klinikami aborcyjnymi w Anglii i Walii będą obowiązywać tzw. strefy bezpiecznego dostępu. Mają one uniemożliwić działaczom antyaborcyjnym wpływanie na decyzje pacjentek lub nękanie kobiet, bądź personelu kliniki.
Więcej szczegółów: Strefy będą obejmować obszar o szerokości 150 metrów przed klinikami. Ma to powstrzymać protestujących przed rozdawaniem ulotek, pokazywaniem transparentów czy grafik bezpośrednio w pobliżu klinik, w których kobiety mogą wykonać zabieg aborcji.
Jak do tego doszło: Zmiany zostały wprowadzone dzięki przyjęciu ustawy o porządku publicznym z 2023 r. Długie konsultacje społeczne opóźniły jednak szybkie wprowadzenie nowych wytycznych.
Co się działo: – Wyzywano nas, gdy przychodziliśmy do pracy, próbowano blokować wchodzących ludzi, śpiewano hymny, pokazywano obrazy Matki Boskiej, 16 osób pojawiało się na godzinę lub dwie – relacjonuje działania aktywistów pielęgniarka Kendall Robbins. – Przychodzące kobiety są bezbronne, podejmując jedną z najtrudniejszych decyzji. Aspekt ludzi obrzucających je wyzwiskami lub wydających osądy jest czymś naprawdę niepokojącym – dodała.
Policja może działać: Teraz policja będzie mogła rozpatrywać każdy przypadek nękania indywidualnie. Mogą one dotyczyć rozdawania ulotek antyaborcyjnych, wyzywania osób, które chcą skorzystać z usług aborcyjnych czy czuwania oraz prowadzenia modlitw.
Druga strona: Działaczka Right To Life, Madeline Page twierdzi, że protestujący chcą oferować kobietom wsparcie. – Jeśli można zapewnić im środki lub coś innego, co pomoże im dokonać innego wyboru, to myślę, że jest to coś, co naprawdę powinniśmy zrobić. Niezależnie od strony sporu – uznała.
Więcej na podobny temat przeczytasz w artykule Magdaleny Bojanowskiej: „Obiecywali zmiany, ale ich nie ma. W Parlamencie Europejskim debata dotycząca dostępu Polek do aborcji”.
Źródła: news.sky.com, independent.co.uk