„Żeby skoki się rozwijały i miały przyszłość, musimy porzucić myślenie, że to konkurencja zimowa. Na pewno bliżej nam do określenia „sport ekstremalny”, ale nie zimowy, bo musimy myśleć, by rozgrywać zawody, gdzie się da i kiedy się da, a nie tylko przez część roku” – powiedział Austriak w trakcie weekendowych konkursów Pucharu Świata w szwajcarskim Engelbergu, a cytowany przez niemiecką agencję prasową DPA.
ZOBACZ TAKŻE: Szok i niedowierzanie! Norweskie skoki na krawędzi bankructwa
Tegoroczny sezon „zimowy” skoczkowie zaczęli już na początku listopada ze względu na piłkarski mundial w Katarze. W Wiśle jechali po torach lodowych, ale lądowali na igelicie, znanym z letniej rywalizacji.
Jeśli wizja Stoeckla znajdzie orędowników, takie sytuacje będą się zdarzać coraz częściej.
„Na nasze szczęście jest coś takiego jak igelit, którym możemy pokryć zeskok i nie potrzebujemy śniegu, by skakać na nartach. Bo jeśli zostaniemy wyłącznie przy śniegu, nie otworzymy się na nowe lokalizacje, to kiedyś jako dyscyplina z powodu braku zimy, co przecież może się zdarzyć, umrzemy” – nawiązał do zmian klimatycznych.
Jego zdaniem, skoki narciarskie muszą się zmienić nie tylko w kwestii uniezależnienia od pogody.
„Musimy szukać innowacji w wielu obszarach, szukać rozwiązań, formatów skrojonych bardziej pod telewizję” – dodał.
Austriak nie ma jednak bardziej konkretnych propozycji czy nie podaje terminów, w jakich miałyby nastąpić zmiany.
„Na razie chodzi o zmianę myślenia. Musimy patrzeć na skoki narciarskie szerzej. Ważne, żeby zrobić jakiś pierwszy, choćby mały krok” – podkreślił.
OM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl