Jakub Macyra z założenia miał pełnić rolę zmiennika, ale wobec kontuzji na pozycji środkowego – najpierw Dawida Dryi, a następnie Jurija Gladyra – otrzymał całkiem sporo szans na pokazanie się siatkarskiej publiczności. Łącznie rozegrał w lidze 20 spotkań, w których wystąpił w 52 setach.
Zadebiutował również w Lidze Mistrzów, a w pamięci kibiców na długo pozostaną jego świetne występy w obu ćwierćfinałowych starciach z mistrzem Włoch – Cucine Lube Civitanova. Zwłaszcza to pierwsze, w którym popisał się skutecznym blokiem na Robertlandy Simonie – jednej z największych gwiazd na pozycji środkowego na świecie.
– Na pewno nie spodziewałem się, że dostanę tyle szans na grę. Kalkulując przed sezonem liczbę tych potencjalnych szans, to może wyliczyłbym je na palcach jednej ręki. A zdarzyło się inaczej, z czego się cieszę. Myślę, że je wykorzystałem. Jurek Gladyr mnie chwalił, więc chyba też był zadowolony, że go godnie zastąpiłem. Jak mówi Mariusz Pudzianowski: “Cierpliwy to i kamień ugotuje”. Opłacało się być cierpliwym i gdzieś tam z boku ciężko pracować – powiedział 27-letni środkowy.
– O przedłużeniu umowy zdecydowało to, że Jastrzębski Węgiel jest jednym z największych klubów w Polsce. Biorąc pod uwagę cały ośrodek, bazę, to jest to najlepsze miejsce do pracy w Polsce, jeśli nie w Europie. Myślę, że inne kluby mogą nam tego pozazdrościć – zaznaczył Macyra.
Z takiego obrotu sprawy zadowolony jest także prezes Adam Gorol.
– Jakub Macyra przychodził do nas z drużyny pierwszoligowej, a po swoim debiutanckim sezonie w Jastrzębskim Węglu zapracował na miano “odkrycia sezonu w PlusLidze”. Z konieczności wskoczył do podstawowego składu i sprostał niełatwemu zadaniu. Pokazał, że drzemie w nim potencjał, z którego zamierzamy czerpać także w kolejnym sezonie – stwierdził prezes Jastrzębskiego Węgla.
RM, Polsat Sport, jastrzebskiwegiel.pl
Przejdź na Polsatsport.pl