Coraz więcej dzieci trafia do szpitala po zakażeniu wirusem grypy, RSV i koronawirusem. Na dziecięcym oddziale infekcyjnym w szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie na 30 miejsc lekarze przyjęli aż 38 pacjentów. Z kolei w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym mimo aż 400 miejsc konieczne było dołożenie 40 „dostawek”. Podobna sytuacja jest w całej Małopolsce, a także innych województwach.
Na Oddziale Chorób Infekcyjnych i Pediatrii szpitala im. Żeromskiego w Krakowie jest 30 miejsc. W okolicach tegorocznych świąt lekarze muszą tworzyć dodatkowe miejsca – tak zwane dostawki, bo placówka przyjęła już 38 dzieci. Powód? Znaczący wzrost liczby zakażeń wirusem grypy, RSV i koronawirusem, wywołującym chorobę COVID-19.
Czytaj też: Grypa, RSV i koronawirus. „Nie lubię powiedzenia, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. To nie jest prawda, jeśli chodzi o infekcje”
Lekarze przyznają, że sytuacja jest trudna. Przepełniony jest również Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie-Prokocimiu, gdzie – mimo 400 miejsc – konieczne jest dostawianie 40 łóżek.
Pediatra: Wysoka gorączka, silne bóle mięśni, odwodnienie. Coraz więcej hospitalizacji dzieci
Jak relacjonował reporter TVN24 Konrad Borusiewicz, wskaźnik zapadalności na grypę i chorobę wywoływaną wirusem RSV jest wyższy niż w ostatnich latach. Lekarze tłumaczą, że to m.in. efekt powrotu do życia po izolacji, w czasie której ludzie nie nabierali odporności na krążące w powietrzu wirusy. Teraz atakują one ze zdwojoną siłą.
Nie każde zakażenie musi jednak kończyć się hospitalizacją. Jak tłumaczy doktor Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w szpitalu Żeromskiego, kluczowe jest nawadnianie dziecka. – Grypa zawsze przebiega z wysoką gorączką, ze złym samopoczuciem, silnymi bólami głowy i mięśni. Natomiast jeżeli w tej wysokiej gorączce dziecko nie jest odpowiednio nawadniane doustnie albo po prostu przestaje pić, odwadnia się i wówczas wymaga hospitalizacji – tłumaczy lekarka.
Czytaj też: Covid, grypa, RSV. Fala zachorowań u dzieci. Wiele oddziałów pediatrycznych jest przepełnionych, lekarze ostrzegają
Ordynator dodaje, że czasem zdarzają się powikłania, takie jak zapalenie płuc – wirusowe lub wynikające z „doinfekowania bakteryjnego”. Wówczas do objawów mogą dołączyć trudności z oddychaniem. Czasem u dzieci pojawiają się również problemy neurologiczne, wśród których najczęstszymi są drgawki gorączkowe.
Wirusy grypy, RSV i choroba COVID-19. Jak chronić siebie i dziecko?
W przypadku RSV bardzo trudno jest ustrzec się przed zachorowaniem. Naukowcy nie odkryli dotąd szczepionki na chorobę wywoływaną przez tego wirusa, a gdy już ktoś zetknie się z nim, w 90 procentach dochodzi do zakażenia.
Na grypę i COVID-19 istnieją jednak szczepionki, dlatego lekarze zachęcają, by zapisywać do szczepienia zarówno siebie, jak i swoje dzieci. Doktor Stopyra przyznaje, że w ostatnich miesiącach zainteresowanie zastrzykami wzrosło, co jest najprawdopodobniej efektem wyjątkowo powszechnego w tym roku szerzenia się grypy.
Doktor Lidia Stopyra była we wtorek gościem programu „Fakty po Faktach”. W rozmowie z Anitą Werner lekarka podkreśliła, że „wirus RS to jest wirus, który atakuje najbardziej dzieci najmłodsze, te kilkumiesięczne chorują najciężej”. – Najczęściej w postaci zapalenia oskrzelików i zapalenia płuc, czyli atakowane są dolne drogi oddechowe – wyjaśniała lekarka. Czas hospitalizacji w przypadku najmłodszych dzieci to najczęściej od siedmiu do 10 dni.
Czytaj też: Fala zachorowań. Kolejki do aptek w okresie świątecznym
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock