Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zajęła się w środę wieczorem projektem nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk zapewniał, że został on skonsultowany z Komisją Europejską. – Jednoznacznie negatywnie oceniam ten projekt – powiedziała pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Wskazała też na jego „największy mankament”.
Sejm w środę rozpoczął pracę nad projektem nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, autorstwa PiS, który – według autorów – ma wypełnić kluczowy „kamień milowy” dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, o co wnioskowała Konfederacja, i skierował projekt do prac w komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Za tym wnioskiem podczas sejmowego głosowania opowiedziało się 34 posłów, 414 było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu.
OGLĄDAJ POSIEDZENIE KOMISJI W TVN24 GO
Na początku wieczornego posiedzenia komisji głos zabrał między innymi minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk. – Proponowany projekt ustawy został skonsultowany z Komisją Europejską, był wynikiem prowadzonych rozmów z Komisją Europejską (…) Wariant, który jest przedkładany został oceniony przez Komisję jako stanowiący bazę do wypełnienia „kamienia milowego” – powiedział.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta ocenił zaś, że „niestety ta ustawa ma charakter precedensowy w wielu obszarach, a tryb jej procedowania jest przyznaniem przez polski parlament”, że „Unia Europejska ma kompetencje wobec polskiego sądownictwa, co przeczy m.in. wyrokowi polskiego Trybunału Konstytucyjnego”.
Posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w sprawie projektu dotyczącego zmian w Sądzie NajwyższymPAP/Mateusz Marek
Manowska: jednoznacznie negatywnie oceniam tej projekt
Głos w dyskusji zabrała też uczestnicząca zdalnie w posiedzeniu pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. – Jednoznacznie negatywnie oceniam ten projekt – powiedziała.
Jej zdaniem „największym mankamentem tego projektu jest wprowadzenie testu bezstronności, niezawisłości sędziego oraz ustanowienia sądu na podstawie ustawy w proponowanym kształcie, a więc między innymi przy rozszerzeniu kompetencji do złożenia wniosku o przeprowadzenie takiego testu na każdego członka składu orzekającego”.
– To rozwiązanie, oprócz tego, że oczywiście podważa prerogatywy prezydenckie, de facto stanowi naruszenie zasady nieusuwalności sędziego i niezawisłości, a także jest zaprzeczeniem konstytucyjnej procedury powołania sędziego w innych sprawach, jednakże zabezpieczenie to jest oczywiście pozorne – dodała.
Wypowiedź pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowiekaTVN24
Manowska oceniła, że „będziemy testować jedni drugich, bo te rozwiązania dotyczą wszystkich sędziów i sądy zajmą się sami sobą, a obywatel będzie czekał na rozpoznanie sprawy”. – Te rozwiązania wprowadzą chaos i anarchię, zaburzając trójpodział władzy – podkreśliła.
Prezes NSA Jacek Chlebny wskazywał natomiast, że pomiędzy pionami sądownictwa powszechnego, a administracyjnego nie ma obecnie powiązań orzeczniczych i organizacyjnych. – Zgodnie z polskim modelem zadaniem sądownictwa administracyjnego jest jedynie kontrola działalności administracji publicznej – zaznaczył.
Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Rafał Puchalski mówił, że projekt „czyni fikcją powołanie sędziego na czas nieoznaczony”. Projekt – jego zdaniem – „godzi tym samym w standardy konstytucyjne, czyli niewzruszalność powołania sędziego”. – Sędzia zagrożony „testem” przestaje być niezawisły – zaznaczył.
Spór o nowelizację
Zgodnie z projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny, a nie – jak obecnie – utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej Sądu Najwyższego. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tak zwanego testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd.
Projekt ten posłowie PiS złożyli w Sejmie 13 grudnia ubiegłego roku. Dwa dni po złożeniu projektu prezydent oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Zapowiedział, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować.
Podczas niedzielnego programu „Kawa na ławę” Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta mówił, że „pan prezydent wielokrotnie powtarzał, że dla niego granicą akceptacji ustaw korygujących funkcjonowanie sądownictwa jest nienaruszalność powołań sędziowskich, ze względu na stabilność obrotu prawnego oraz ze względu na to, że w okresie swoich prawie dwóch kadencji prezydent powołał około 3 tysiące osób”.
Projekt od początku krytykował również koalicjant PiS – Solidarna Polska. W sprawie projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i kwestii odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy premier Mateusz Morawiecki spotykał się parlamentarzystami Solidarnej Polski. Po spotkaniu wiceminister sprawiedliwości, polityk SP Sebastian Kaleta powiedział, że jego partia uzależnia swoje stanowisko od ewentualnego porozumienia między prezydentem i premierem, że prezydent na taką ustawę by się zgodził.
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Mateusz Marek