– Nie uciekniemy od pytań o Romanowskiego, ale sami z siebie na ten temat konferencji robić nie będziemy – wyjaśnia jeden z polityków PiS, którego pytamy o to, jakie jest oficjalne stanowisko partii i klubu do faktu, że jeden z ich posłów, za którym wystawiono list gończy, uciekł na Węgry i dostał tam azyl.
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Prokuratura postawiła politykowi 11 zarzutów, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów. Wszystkie zarzuty dotyczą sprawy Funduszu Sprawiedliwości.
W czwartek późnym popołudniem Bartosz Lewandowski, pełnomocnik Romanowskiego poinformował, że jego klientowi przyznano azyl na Węgrzech. Romanowski zwrócił się o niego w związku „z politycznie motywowanymi działaniami ze strony służb i Prokuratury Krajowej”. Informację potwierdził sam Romanowski, który wieczorem wystąpił w telewizji wPolsce24, gdzie stwierdził, że „decyzja Węgier potwierdza, że w Polsce mamy do czynienia z systemowym łamaniem praworządności pod rządami Tuska, Bodnara i całej Koalicji 13 grudnia”. – Przedstawiciele partii opozycyjnych nie mogą liczyć na uczciwy proces – mówił Romanowski.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie po stronie rządzących. MSZ zapowiedziało działania dyplomatyczne, a prokurator krajowy Dariusz Korneluk zapowiedział postawienie Romanowskiemu kolejnych siedmiu zarzutów, które – jak przekazał na konferencji prasowej – dotyczą „przestępstw natury kryminalnej” i są związane „z wydatkowaniem przez niego w sposób przestępczy środków z Funduszu Sprawiedliwości„.
Reakcje w PiS na azyl dla Romanowskiego
W samym PiS reakcje na to, co się wydarzyło są dwojakie. Jak to ujął jeden z posłów: „jedni w partii uważają, że sprawa nie pomaga, inni, że nie przeszkadza”.
Ci pierwsi stosują analogię do sprawy Wąsika i Kamińskiego, uważając, że cała historia i przykładanie do niej zbyt dużej wagi może wpłynąć negatywnie na wizerunek i notowania partii.
Pojawia się także refleksja, że dla ludzi mało interesujących się na co dzień polityką, ta historia może być zero-jedynkowa: że skoro ktoś ucieka i się ukrywa, to znaczy, że ma coś na sumieniu i jest winny.
No i jest jeszcze kwestia wyborów prezydenckich 2025 i trwająca prekampania Karola Nawrockiego, którego sztab próbuje cały czas przedstawiać jako kandydata, skupionego na zwykłych sprawach Polaków. – Trudniej to robić, gdy wszyscy żyją azylem i Węgrami – narzeka jeden z rozmówców.
Najnowsze informacje i sondaże dotyczące wyborów prezydenckich 2025 można sprawdzić w naszym raporcie specjalnym – Wybory prezydenckie 2025.
„Szczerze? Zrobiłbym to samo”. Politycy PiS o ucieczce posła
Jest jednak także spora grupa polityków, którzy uważają, że nawet jeśli „lepiej, żeby tej sprawy nie było”, to że na dłuższą metę nie pokrzyżuje ona planów ani partyjnych ani kampanijnych.
– Musimy do tego podchodzić spokojnie. Wiadomo, że nie jesteśmy w stanie udawać, że tej sprawy nie ma, bo dziennikarze i wszyscy będą o to pytać, ale nie dajmy się zwariować, że to jedyny temat. Robimy swoje, trzymamy się własnej agendy i tyle – mówi nam inny z posłów PiS. – Ludzi bardziej obchodzi drożyzna w sklepach niż jakiś tam Romanowski – dodaje.
Jednocześnie wśród naszych rozmówców z PiS wielu deklaruje, że na miejscu Romanowskiego… zachowaliby się tak samo. To zmiana względem sytuacji z Wąsikiem i Kamińskim. Wtedy bardzo wielu posłów krytykowało ich za ukrywanie się w Pałacu Prezydenckim i próbę uniknięcia zatrzymania. Widać, że dziś w PiS dominują inne nastroje.
– Szczerze? Patrząc na to, co się dzieje, jak nagrzani są politycy i niektórzy sędziowie, jaka presja na prokuraturze, to żaden pisowiec nie może dziś liczyć na uczciwy proces. Mając perspektywę spędzenia wielu miesięcy albo nawet lat w areszcie tymczasowym bez procesu, zrobiłbym to samo, co Romanowski – przyznaje ważny poseł PiS. I dodaje: – Nie miejmy złudzeń. Dziś żaden pisowiec nie może liczyć na normalny, uczciwy proces, bo tu chodzi o dojeżdżanie nas i polityczny teatr dla najtwardszych wyborców.
Długofalowe skutki polityczne ucieczki Romanowskiego
Wszyscy nasi rozmówcy z PiS liczą jednak, że temat ucieczki Romanowskiego „pożyje” medialnie do świąt, a maksymalnie do Nowego Roku, a potem pojawią się nowe tematy. Nasi rozmówcy wskazują też, że cała ta sprawa jest problemem także dla koalicji rządzącej.
– To oni pokazują się jako nieskuteczni. Proszę poczytać, co dzieje się na forach sympatyków koalicji, tam jest wściekłość i wezwania do dymisji Siemoniaka i Bodnara. My trzymamy w PiS kciuki, żeby ministrem został Roman Giertych – uważa jeden z polityków, z którymi rozmawiamy. I już bardziej serio dodaje: – Ludzi bardziej od jakiegoś Romanowskiego interesuje drożyzna w sklepach i to, że rząd nie dotrzymuje obietnic. To są nasze tematy i o nich będziemy mówić.
– Wiceminister nie zbiega przed wymiarem sprawiedliwości, tylko chce uniknąć działań ludzi, którzy są w miejscach, gdzie być nie powinni, nie mają do tego prawa, są nielegalni – powiedział Jarosław Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS „uczciwego procesu w tych warunkach politycznych być nie może”. – Każdy, kto znajduje się w rękach tych ludzi, jest zagrożony w sposób skrajny, łącznie z zagrożeniem życia, torturami i tak dalej – stwierdził Kaczyński.