„Nie będziemy grać w jego grę”: Magdalena Sroka na antenie TVN24 mówiła o piątkowym zamieszaniu wokół przesłuchania Zbigniewa Ziobry. Polityczka została zapytana o słowa Przemysława Wiplera, który stwierdził, że członkowie komisji ds. Pegasusa „przyspieszyli prace, gdy się dowiedzieli, że [Ziobro – red.] wjeżdża w radiowozie„. – Nie jest prawdą, że ktokolwiek przyspieszał swoje działania – zapewniła. – Dokładnie wiedzieliśmy: pan Zbigniew Ziobro nie stawia się na godz. 10:30, nie będziemy dawać wodzić się za nos i nie będziemy grać w jego grę, dlatego podjęliśmy taką decyzję – podkreśliła.
„Cyrk”: Szefowa komisji ds. Pegasusa stwierdziła, że „doskonale” wiadomo, jak wyglądałby moment wejścia Zbigniewa Ziobry na salę. – Jak wymachiwałby transparentami, które mieli przygotowane jego koledzy z Solidarnej Polski i tylko po to chcieli, aby ten cyrk trwał, na ich warunkach. Tego nie będzie – zaznaczyła Magdalena Sroka. – My go przesłuchamy na naszych warunkach, na spokojnie, merytorycznie, tak, aby ten materiał posłużył też w śledztwie prokuratorskim – dodała.
Co się stało: W piątek (31 stycznia) policja – zgodnie z postanowieniem sądu – miała zatrzymać Zbigniewa Ziobrę i doprowadzić go na przesłuchanie przed komisją ds. Pegasusa. Nie zastała jednak posa PiS ani w domu, ani w mieszkaniu. Okazało się, że pojechał on do siedziby TV Republika, by tam udzielić wywiadu. To właśnie tam został w końcu zatrzymany – Ziobro wyszedł do policjantów o godz. 10:30, czyli dokładnie o tej, o której miało rozpocząć się przesłuchanie. Funkcjonariusze przywieźli go do Sejmu, jednak w międzyczasie komisja śledcza ds. Pegasusa przegłosowała wniosek do sądu o trzydziestodniowy areszt dla Zbigniewa Ziobry i zamknęła obrady. Do przesłuchania więc – mimo że ostatecznie świadek dotarł na miejsce – nie doszło.
Czytaj także: „Ani szeryf, ani miękiszon. Jedna wielka dziecinada”. Eksperci o zamieszaniu wokół Ziobry
Źródło: TVN24