Sejm w środę 26 czerwca obradował nad poselskim projektem ustawy zmieniającym definicję gwałtu w Kodeksie karnym. W pewnym momencie na mównicę wyszedł Grzegorz Lorek z PiS, który ocenił propozycję w tej sprawie, używając szokujących porównań.

Zobacz wideo Absurdalne wystąpienie posła PiS-u. „Zakochana pani mówi o tym po upojnej nocy”

Sejm obradował nad przepisami ws. gwałtu. Grzegorz Lorek z PiS: Prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet

Poseł na wstępie zaznaczył, że rząd Zjednoczonej Prawicy „znacząco poprawił ochronę ofiar przestępstw seksualnych”, po czym wymienił przepisy dotyczące dzieci. Natomiast procedowaną zmianę dotyczącą definicji gwałtu polityk nazwał „przerzuceniem ciężaru dowodu na oskarżonego”. – Budzi to wątpliwości w kontekście konstytucyjnej zasady prawa do obrony i domniemania niewinności – stwierdził Grzegorz Lorek.

Następnie polityk PiS porównał zgodę na seks do pożyczenia samochodu. – Wyobraźmy sobie sytuację, w której nasz znajomy pożyczył nam samochód. Gdy nim odjechaliśmy, zadzwonił na policjê, alarmując, że go ukradliśmy. Przyjaciel świnia. Ale konsekwencje i tak byłyby dla nas poważne. Jak się ustrzec? Najlepiej mieć na piśmie jego zgodę i takie umowy są czasami praktykowane. Ale takich umów przecież nie zawieramy, gdy przyjaciel wraca z zagranicznych wakacji i wręcza nam pamiątkę z wyjazdu. A przecież też mógłby zadzwonić na policję i stwierdzić, że ją ukradliśmy – powiedział Grzegorz Lorek.

Zdaniem posła zmiany dotyczące uznania gwałtu za zbrodnię sprowadzają się do konieczności podpisywania umowy. – Zgodnie z nowym prawem, nawet w długoletnim związku lepiej, żeby partner za każdym razem zawierał umowę z partnerką na seks, bo jak ta się już po fakcie rozmyśli, to będzie miał problem. Nie tylko bowiem przyjaciele okazują się fałszywi. Kancelarie adwokackie mają wiele spraw, w których zakochana pani nawet po kilku latach nagle się odkochuje. Tylko mówi o tym partnerowi dopiero po upojnej nocy. Jak wejdzie w życie nowe prawo, wszystkie te sprawy będą przegrane, jeśli pan nie będzie miał zgody pani na piśmie – powiedział Grzegorz Lorek, nie przytaczając żadnego dowodu, ani konkretnego przykładu spraw. W tym czasie z sali dobiegły pierwsze krzyki oburzenia. Jedna z posłanek zapytała „co pan opowiada?”.

Jak zaznaczył poseł, „wiedział, że to brzmiało niedorzecznie, ale jego zdaniem to prawo jest niedorzeczne”. – Dzisiaj prokuratorzy i sąd badają, czy seks był za zgodą kobiety. Nowe prawo to czysta demagogia i de facto prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet, które będą teraz mogły użyć tego prawa do zaatakowania byłego kochanka. Mężczyzna jest z góry na przegranej pozycji – ocenił polityk PiS i postanowił podać „przykład”. – Młodzi ludzie na imprezie za dużo wypili. Dziewczyna dobrze się bawi i wstawia fotki na Instagrama. Upija się do urwania filmu, a chłopak ją odprowadza do pokoju, przytula się, nie dochodzi do współżycia. Rano znajduje ją kolega, całą zakrwawioną, bo zaczął się jej okres. Zawiadamia policję, że jego koleżanka została zgwałcona. Ona nic nie pamięta. Chłopak trafia do aresztu, sprawa długo się ciągnie. On nawet jeżeli jest niewinny, to już jest przegrany. Żeby było jasne, prawo musi chronić kobiety, bo przede wszystkim one są ofiarami gwałtu i musi być surowe, ale nie może być ślepe. Nie może być elementem damsko-męskiej. Spójrzmy na to szerzej i nie wylewajmy dziecka z kąpielą – powiedział poseł, po czym zszedł z mównicy. – To było po prostu przerażające (…) Ja pie*dzielę – stwierdził wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty. 

Katarzyna Kotula: Poseł chce chronić, czy staje po stronie sprawców?

Na sali plenarnej była obecna ministerka ds. równości Polski, Katarzyna Kotula, która oceniła w rozmowie z Gazeta.pl, że słowa Grzegorza Lorka były skandaliczne i absolutnie haniebne. – Należałoby dzisiaj zadać pytanie panu posłowi, czy faktycznie chce chronić osoby, które mogą doświadczyć gwałtów, czy staje po stronie sprawców – powiedziała posłanka. – Bardzo się dziwię, że PiS pozwoliło sobie na to, żeby stanowisko prawicy prezentował właśnie ten, a nie inny poseł. Takimi, a nie innymi słowami. Hańba, wstyd i skandal – dodała.

Katarzyna Kotula zwróciła również uwagę na postawę przedstawicieli prawicy. – Byłam zszokowana tymi słowami i pomyślałam sobie, że ileż to hipokryzji jest po prawej stronie sceny politycznej. Ile krzyku wokół bycia pseudo pro-life i obrony życia. Ile jest krzyku w obronie polskich kobiet przed tymi mitycznymi migrantami, którzy mają przyjechać i być głównym wrogiem, niebezpieczeństwem dla kobiet, a zarazem to dokładnie jest ustawa, która miałaby chronić polskie kobiety, ale nie tylko. Ona nie dotyczy tylko kobiet, dotyczy ich w przeważającej ilości, ale mężczyźni też niestety bywają gwałceni, co absolutnie jest tematem tabu. Dziś jest tak, że osoba, która jest ofiarą gwałtu, choć nie lubię słowa „ofiara”, ale jednak tak jest, musi udowodnić, że była skromnie ubrana, że wystarczająco głośno krzyczała, że drapała, kopała i gryzła, i wtedy cała uwaga jest skupiona na jej zachowaniu – podkreśliła posłanka w rozmowie z Gazeta.pl

Jak zaznaczyła ministerka ds. równości, obecna definicja gwałtu wymaga zmiany. – Ta proponowana definicja i tak nie jest jakoś bardzo daleko idąca, ale opiera tę definicję zgwałcenia na zgodzie, bądź na braku zgody. Definicja zgwałcenia jest przestarzała w polskim Kodeksie karnym. Dzisiaj projekt posłanki Kucharskiej-Dziedzic i mecenas Doroty Wawrowskiej idzie w kierunku potrzebnej naszym zdaniem zmiany. Większość kobiet w Polsce nie zgłasza gwałtu, ponieważ wie, jak trudno jest udowodnić, że do niego doszło. Kobieta nie czuje, żeby stał za nią jakiś system wsparcia oraz wie, że uwaga będzie skupiona na niej, więc jej obawa dotyczy tego, czy będzie w stanie udowodnić, że wystarczająco mocno i przekonująco się broniła. I to się ma zmienić – powiedziała Katarzyna Kotula.

Posłanka odniosła się również do fragmentu wypowiedzi Grzegorza Lorka o podejrzeniu gwałtu wskutek nadużycia alkoholu. – Słyszałam opowieść pana posła Lorka o jakieś imprezie, na której kobieta miałaby wypić zbyt dużą ilość alkoholu, a potem nagle wpaść na pomysł oskarżenia kogoś o gwałt. To jest abstrakcja, szydzenie z sytuacji, kiedy wiemy, że kobieta, młoda dziewczyna jest na jakiejś imprezie i pada ofiarą gwałtu z powodu dosypania jej czegoś do drinka czy do napoju, bo to nie zawsze jest alkohol. Wiemy, jak powszechne były gwałty po pigułkach gwałtu, sama wielokrotnie wspierałam takie osoby, które nie były w stanie tego udowodnić. To pokazuje, że ta zmiana jest konieczna – podsumowała Katarzyna Kotula w rozmowie z Gazeta.pl.

Poselski projekt ustawy zmieniający definicję gwałtu. Co zawiera?

Projekt ustawy przewiduje, że rozdział XXV Ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny, który obecnie jest dostępny pod nazwą „przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności” zmieni nazwę na „przestępstwa przeciwko autonomii seksualnej”. Ponadto art. 197 par. 1. brzmiący obecnie „kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15” zostanie zmieniony na „kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody przez tę osobę, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3”. 

W projekcie przewidziano również zaostrzenie kar w art. 197 par. 2., który obecnie stanowi, że „jeżeli sprawca, w sposób określony w par. 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Po zmianach kara za ten czyn wynosiłaby od 2 do 10 lat. 

Natomiast kara przewidziana w art. 198 brzmiącym: „kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikający z upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej brak zdolności tej osoby do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8” zostałaby zmieniona na „czas nie krótszy od lat 3”. W projekcie przewidziano par 2. wspomnianego artykułu, który brzmiałby następująco: „Jeżeli sprawca osobę określoną w par. 1 doprowadza do poddania się innej czynności seksualnej, albo wykonania takiej czynności podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 10”.

Zwiększenie kary objęłoby również art. 199 par. 1. „Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Po zmianach kara pozbawienia wolności wyniosłaby nie krócej niż 3 lata. Natomiast par. 2 stanowiłby, że „jeżeli sprawca w sytuacji określonej w par. 1 doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 10”.

Udział
Exit mobile version