W minioną sobotę 17 sierpnia policja prowadziła działania w miejscu, w którym znaleziono samochd zaginionej Izabeli Parzyszek. Kobieta podczas swoich ostatnich rozmów telefonicznych mówiła bliskim, że zepsuł się jej pojazd. „Fakt” przekazał dzień później, że auto kobiety wcale się nie popsuło. W sprawie zabrała głos prokuratura.
Izabela Parzyszek zaginęła. Prokuratorka: Nie mamy nic
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Ewa Węglarowicz-Makowska w rozmowie z Onetem przekazała, że samochód przewieziono lawetą do miejsca zamieszkania znajomych ojca. – Tam poddano go oględzinom przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji wspólnie z technikiem z zakresu kryminalistyki. Zabezpieczono też telefon kobiety. Ten samochód po dokonaniu oględzin uruchomiono. Silnik rzeczywiście odpalił. Nie wiemy natomiast, czy był sprawny technicznie – powiedziała prokuratorka.
Jak podkreśliła, konieczne jest powołanie biegłego z zakresu techniki samochodowej, który „zrobi stosowny przegląd i to on stwierdzi, czy ten pojazd w momencie zdarzenia rzeczywiście nadawał się do dalszej jazdy, czy nie”.
– My na obecną chwilę nie mamy żadnych informacji, żadnych okoliczności, które wskazywałyby, co mogło się z nią stać, więc każda wersja jest prawdopodobna. Będziemy weryfikować różne wersje. Nie wiemy, czy ona żyje, czy nie. Nie mamy nic – dodała Węglarowicz-Makowska.
Dolny Śląsk. Tajemnicze zaginięcie Izabeli Parzyszek
Przypomnijmy, 35-letnia Izabela Parzyszek zaginęła w tajemniczych okolicznościach w piątek 9 sierpnia. Jak poinformowała policja, była mieszkanką Kruszyna (powiat bolesławiecki). Kobieta wsiadła w samochód i miała udać się do szpitala we Wrocawiu, gdzie przebywał jej ojciec. Zadzwoniła do niego z informacją, że zepsuło się jej auto. Po godzinie podczas następnej rozmowy przyznała, że wciąż nie udało jej się załatwić lawety. Później przestała odbierać telefon.
– Ojciec miał z nią ostatni kontakt o 19:37. Powiedziała, że nie zadzwoniła po lawetę. Poprosiła, żeby to zrobił. Kazał jej poczekać. Wysłał tam swoich znajomych. Jej już wtedy nie było – mówił mąż kobiety w rozmowie z Onetem. Kobietę ostatni raz widziano na terenie powiatu złotoryjskiego (woj. dolnośląskie). Kobieta zostawiła zamknięty samochód na pasie awaryjnym autostrady A4 i zniknęła. W środku znajdował się telefon.
Policja apeluje do kierowców, którzy mają w swoich pojazdach rejestratory, aby się zgłaszali, jeśli jechali autostradą A4 w piątek 9 sierpnia około godziny 19:40. W tej sprawie można się kontaktować z Komendą Powiatową Policji w Bolesławcu po numerem telefonu 47 87 33 200. Kobieta mierzy 173 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ma włosy koloru blond, długości do ramion, oczy koloru brązowego.