W największej na świecie fabryce iPhone’ów należącej do podwykonawcy Apple’a, tajwańskiej firmy Foxconn, doszło do rozruchów. W chińskim mieście Zhengzhou pracownicy starli się z służbami porządkowymi po tym, gdy protestowali przeciwko opóźnieniom w wypłatach premii, warunkom socjalnym oraz restrykcyjnej polityce „zero Covid”.
Według doniesień Reutersa pracownicy niszczyli kamery monitoringu i wybijali okna w fabryce. Na nagraniach widać, że protestujący zostali otoczeni przez funkcjonariuszy służb porządkowych ubranych w ochronne kombinezony, rękawice i maski.
– Dajcie nam nasze wypłaty! – skandowali uczestniczy demonstracji. Niezadowolenie z surowych zasad kwarantanny i złych warunków pracy spowodowały, że pod koniec października pracownicy rozpoczęli masową ucieczkę z terenu zakładu. Właśnie od tej pory mieli zacząć mieszkać na terenie fabryki bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym. Według restrykcyjnej polityki „zero Covid” wprowadzonej przez chiński rząd, ma to zapobiegać rozwojowi epidemii.
Aby zachęcić pracowników do pozostania i pozyskać nowych, obiecano im bardziej atrakcyjne zarobki i premię.
Nie przedstawiono oficjalnych danych dotyczących liczby zatrzymań wynikających z protestów.
Moce produkcyjne iPhone’ów w Chinach coraz niższe
Zakłady tajwańskiej firmy Foxconn odpowiadają za ok. 70 proc. globalnej produkcji iPhone’ów. Większość z nich powstaje właśnie w Zhengzhou.
Na początku listopada amerykański gigant IT przyznał, że moce produkcyjne w chińskiej fabryce zmniejszyły się, w związku z czym występują zakłócenia w dostawach smartfonów i klienci muszą dłużej na nie czekać.
Zarówno Foxconn, jak i Apple nie komentują sprawy.
arż/ml/polsatnews.pl
