„Trudno pogodzić się z myślą, że nie ma jedzenia”. Tak wyglądają kryzysy wywołane przez człowieka

„Istnieją dwa główne czynniki generujące pilne potrzeby humanitarne na świecie. Oba są spowodowane przez człowieka i można je odwrócić dzięki skoordynowanym i zbiorowym działaniom” – podają autorzy Global Humanitarian Overview 2026, corocznego dokumentu podsumowującego sytuację humanitarną na świecie. Za główną przyczynę śmierci, wymuszonych przemieszczeń i głodu uznaje się konflikty zbrojne, a kryzysy te pogłębiać mają zmiany klimatu.

Klimat a wymuszone przemieszczenia na świecie

Przewiduje się, że rok 2025 będzie kolejnym najgorętszym rokiem w historii pomiarów po roku 2024, naznaczonym ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi. Do listopada 2025 roku odnotowano 2192 katastrofy pogodowe, które dotknęły co najmniej 49 milionów ludzi i doprowadziły do tysięcy ofiar śmiertelnych. To m.in. huragan Melissa, który dotarł do Kuby i Jamajki w październiku 2025 roku czy trzęsienia ziemi: w Mjanmie pod koniec marca i w Afganistanie z przełomu sierpnia i września. W ciągu ostatniej dekady tego typu kataklizmy spowodowały nawet 250 milionów wewnętrznych przemieszczeń. Obecnie trzy na cztery przymusowo przemieszczone osoby mieszkają w krajach narażonych na ekstremalne zjawiska klimatyczne.

Na szczęście w mijającym roku, mimo narastających skutków zmian klimatu, odnotowano kilka pozytywnych trendów. Na przykład coraz więcej krajów dzięki działaniom humanitarnym wdrożyło systemy wczesnego ostrzegania przed kataklizmami. Wprowadzone zostały także działania zapobiegawcze, które pozwolą reagować na suszę czy powódź, zanim jeszcze się pojawią. Coraz częściej podkreśla się, że inwestycje w adaptację do zmian są tańsze i skuteczniejsze niż reagowanie po katastrofie.

Przekształcić wieś w zielony obszar

Przykładem takich działań może być projekt Polskiej Akcji Humanitarnej, prowadzony we współpracy z UNICEF na Madagaskarze. To tzw. Eko-wioski (eco villages) na południu wyspy, gdzie przeważa susza i panują skrajne warunki do życia. Celem projektu jest rozwinięcie działalności rolniczej, zwiększenie wśród społeczności dostępu do pożywienia i wody.

– Mamy tu wiele problemów. Po pierwsze brakuje nam wody, nie ma deszczu. Po drugie jest problem z dostępnością do nasion, a także z chorobami i szkodnikami, które niszczą nasze uprawy. Brakuje nam też odpowiednich materiałów i narzędzi do rolnictwa – opowiada Gaston, jedna z osób zaangażowanych w projekt. Gaston mieszka w Mankolivie, małej wsi na południu wyspy z 3 tys. mieszkańców i jako jeden z nich włączył się w koordynację projektu w tej miejscowości. – Celem projektu jest przekształcenie naszej wsi w zielony obszar – dodaje Ialy, mieszkaniec innej wsi. – W ramach moich obowiązków motywuję całą naszą społeczność do dbania o ogród, regularnego podlewania go, ale też do innych aktywności, np. kompostowania. Jako lider komitetu zarządzam produktami, które otrzymujemy od PAH, a także zajmuję się wszelkimi formalnościami.

PAH na Madagaskarze stawia także tamy piaskowe – to z kolei rozwiązanie zaadaptowane z Kenii, gdzie tego typu konstrukcje umożliwiają magazynowanie wody w korytach rzek sezonowych. W najbardziej wymagającym regionie Grand Sud w planach jest, również dzięki wsparciu od UNICEF, postawić 5 tam piaskowych, 200 zbiorników na deszczówkę, wybudować 11 studni powierzchniowych i założyć 10 ogródków przy szkołach. Obliczono, że z efektów działań skorzysta nawet 50 tys. osób.

Projekty takie jak ten na Madagaskarze to jednak kropla w morzu potrzeb, bowiem na całym świecie ponad 295 mln ludzi stoi w obliczu poważnych problemów z dostępem do żywności. To szósty z rzędu roczny wzrost i prawie trzykrotność liczby odnotowanej 10 lat temu. Około 1,2 miliona ludzi stanęło w obliczu katastrofalnego poziomu głodu – jednak nie jest to związane jedynie z klimatem, a przede wszystkim wynika z konfliktów zbrojnych na świecie.

„Trudno jest pogodzić się z myślą, że nie ma jedzenia”

Najcięższa sytuacja w mijającym roku panowała w Strefie Gazy, Jemenie, Sudanie i Sudanie Południowym, gdzie konflikty i ograniczone możliwości pomocy doprowadziły mieszkańców do skrajnego niedożywienia. 

– Przed wojną moja sytuacja była stabilna. Wychodziłam z domu, było co jeść i pić. Jednak teraz jesteśmy w stanie wojny. Nie mamy jedzenia, ubrań, niczego! – powiedziała 28-letnia Rawya podczas dystrybucji paczek z pomocą żywnościową zorganizowaną w ubiegłym roku przez Polską Akcję Humanitarną w Strefie Gazy. Kobieta straciła męża, kuzynów i ich dzieci. Teraz została sama z dwójką swoich dzieci w wieku szkolnym. 

Przed 7 października moje dzieci chodziły do szkoły i przedszkola, a ja się nimi zajmowałam. Pracowałam, prowadziłam salon kosmetyczny, ale straciłam wszystko na wojnie – dodała. 

Kobieta otrzymała paczkę żywnościową od PAH tak jak łącznie 400 rodzin na południu Gazy w czasie, gdy dystrybucje pomocy były (częściowo) możliwe. PAH dotarła wtedy do 2400 osób w podobnej sytuacji, które z dnia na dzień traciły swoich bliskich, domy, źródła utrzymania. 

Trudno jest pogodzić się z myślą, że nie ma jedzenia, napojów i że żywność jest trudno dostępna. Cierpię na chorobę jelita grubego, więc np. jedzenie konserw sprawia mi problemy – opowiadała 22-letnia Nadine, stojąc w tej samej kolejce, co Rawya. – Brakuje moich leków, a jeśli już jakieś znajdę, jestem zmuszona brać przeterminowane, ponieważ nie ma alternatywy. To sprawia mi wiele problemów.

Nadine w krótkim czasie straciła mamę, tatę i starszą siostrę, stając się jedyną opiekunką dla trójki młodszego rodzeństwa. Poza strachem o ich bezpieczeństwo towarzyszył jej ciężar zapewnienia wszystkim pożywienia. – Cała ta odpowiedzialność spadła na mnie w jednej chwili. W tym czasie zrozumiałam, co to znaczy mieć rodziców przy sobie. Nie jestem na tyle dorosła, żeby z tym wszystkim sobie poradzić, ale nie mam innego wyboru.

Sytuacja w Strefie Gazy, obok Sudanu czy Jemenu, jest obecnie jednym z największych kryzysów humanitarnych wywołanych konfliktem zbrojnym. Wojny i przemoc odpowiadają za 117 mln przymusowych przemieszczeń na świecie, w tym 42,5 mln poza granice kraju. 

Każdorazowo przy wybuchu konfliktu zbrojnego państwo traci zdolność reagowania na zmiany klimatyczne, a każda kolejna anomalia pogodowa uderza z podwójną siłą. Wojna niszczy systemy, które mogłyby chronić ludzi przed skutkami zmian klimatu, a klimat pogłębia chaos i rywalizację wywołaną przemocą. Aby temu zaradzić, potrzebne jest równoległe działanie na kilku poziomach. Ograniczanie przemocy, ochrona cywilów i pomoc humanitarna powinny iść w parze z działaniami wzmacniającymi odporność na kryzysy i wprowadzaniem systemów wczesnego ostrzegania przed kataklizmami. Wreszcie, potrzebne jest stabilne, długofalowe finansowanie, które pozwoli działać, zanim kryzys wybuchnie, a nie dopiero wtedy, gdy jest już za późno.

Wspieraj Polską Akcję Humanitarną:pah.org.pl/wplac

Dowiedz się więcej: pah.org.pl/co-robimy/

Źródło: Polska Akcja Humanitarna

Udział
Exit mobile version