O tym, że w PiS prawdopodobnym scenariuszem jest organizacja prawyborów, które miałyby wyłonić kandydata na prezydenta, poinformował w czwartek wieczorem serwis Niezależna.pl, powołując się na rozmowę „z wpływowym politykiem z kierownictwa partii”. Wybory między trzema lub czterema kandydatami miałyby, wedle tej relacji, odbyć się na zjazdach okręgowych partii w listopadzie.
– Kwestia prawyborów była omawiana od wielu tygodni, ale decyzja jeszcze nie zapadła — powiedział prezes PiS. Nie chciał też komentować listy potencjalnych kandydatów, na których mieliby głosować działacze PiS. – Chcemy zachować tę sprawę w dyskrecji ze względów oczywistych, chyba każdy zrozumie, z jakich. Będę musiał poprosić o cierpliwość. Nie taką znów bardzo długotrwałą – stwierdził prezes PiS.
Z informacji Interii wynika, że także posłowie PiS zostali poinstruowani przez partię, by nie potwierdzali oficjalnie tej informacji, lecz mówili o niej jako jednym z możliwych scenariuszy.
Prawybory prezydenckie w PiS? Politycy zaskoczeni
Dobrze poinformowani politycy PiS, z którymi rozmawiamy, nie kryją zaskoczenia takim obrotem sprawy. – Faktem jest, że pomysł prawyborów zawsze gdzieś tam był, ale prezes ucinał go i nie chciał o tym słyszeć, bo uznawał to za zbyt duże ryzyko. Co się zmieniło, nie wiem – przyznaje jeden z naszych rozmówców.
Inni śmieją się, że sprawa musiała stanąć w wąskim gronie na czwartkowym prezydium komitetu politycznego, a członkowie hucznie powołanego na ostatnim kongresie komitetu wykonawczego partii dowiedzieli się o niej z mediów.
Co do samego pomysłu prawyborów, ma on w partii zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Ci pierwsi podnoszą, że takie prawybory dałyby partii możliwość skupienia na sobie uwagi przez najbliższy miesiąc, a także zaangażowałyby struktury partyjne w wybór kandydata, co sprawiłoby, że partia lepiej pracowałaby później w kampanii wyborczej.
Wedle doniesień z PiS, prawybory mogłyby się odbyć 9 listopada razem z wyborami nowych struktur okręgowych zarządów partyjnych. Jak informowaliśmy już w Interii, PiS chce wrócić do liczby 40 okręgów terenowych i wybrać tam nowych pełnomocników.
Prawybory w PiS. Są zwolennicy i przeciwnicy pomysłu
Co ciekawe, zwolennicy prawyborów wskazują, że lista nazwisk mogłaby zawierać nieoczekiwanie nazwiska. Do tej pory w rolach faworytów występowali: prezes IPN Karol Nawrocki, europoseł Tobiasz Bocheński, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, a ostatnio na tej liście zaczął pojawiać się też były wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Sam Jarosław Kaczyński ma skłaniać się ku kandydaturze prezesa IPN Karola Nawrockiego i on też jest najczęściej wymienianym nazwiskiem przez większość polityków PiS jako mający obecnie największe szanse.
Kto jeszcze mógłby trafić na listę, spośród której kandydata wybieraliby działacze PiS? Politycy PiS wskazują na dwa nazwiska: Patryka Jakiego, lidera Suwerennej Polski oraz Przemysława Czarnka.
– Nasz problem polega na tym, że są remisy. Bo są różne płaszczyzny porównawcze, różne kryteria, w niektórych z badań jest ich kilkanaście. To jest punktowane i później, gdy dochodzi do podsumowań, to mamy remisy. Na tym polega problem – wskazywał na piątkowej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. – Gdyby nie było remisów, to być może już byłaby decyzja, ale właśnie są remisy. Krótko mówiąc: mamy dużo dobrych kandydatów – przekonywał Kaczyński.
Przeciwnicy prawyborów podnoszą argumenty, które wcześniej sam podnosił na posiedzeniach kierownictwa partii Jarosław Kaczyński. – Prawybory doprowadzą do podziałów partyjnych, a prezes od wielu miesięcy robi wszystko, by partię konsolidować. Wiadomo, że zaraz frakcje zaczną grać na „swoich” kandydatów, zacznie się lobbowanie i obdzwanianie struktur. Więcej ryzyka niż pożytku – wylicza inny z naszych rozmówców z PiS, którego pytamy o zdanie.
– Z drugiej strony do dnia ogłoszenia kandydata zostało tak mało czasu, że może prezes przestał się tego bać i uważa, że partia nie zdąży się już pokłócić w tak krótkim czasie – dodaje.
Z prawyborami czy bez, decyzję i tak podejmie prezes
Pojawia się też argument, że prawybory mogą się wiązać także z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. – A co jeśli pojawi się kandydat, którego prezes nie chce albo który źle wypada w badaniach, a np. działacze zrobią akcję dopisywania do listy kogoś innego? Wtedy będzie wrażenie, że prezes podejmie decyzję wbrew partii. Moim zdaniem to zbyt duże ryzyko i prezes o tym wie – to opinia jednego z posłów PiS, który nie wierzy, że Kaczyński ostatecznie zdecyduje się na takie rozwiązanie.
Choć i tak wśród naszych rozmówców przeważa przekonanie, że z prawyborami czy bez, ostateczną decyzję w sprawie kandydata podejmie prezes PiS i to on będzie ponosił za nią odpowiedzialność.
PiS planuje przedstawić kandydata w okolicach 11 listopada, co ma nawiązywać do tego, że właśnie tego dnia PiS w 2014 roku ogłosił start Andrzeja Dudy.