Dla Wilfredo Leona sezon 2024/25 jest pierwszym, który spędza na boiskach PlusLigi. Dotychczas słynny zawodnik był związany z zagranicznymi ligami, w ostatnich latach grając na Półwyspie Apenińskim.

Wilfredo Leon otwarcie o realiach po przeprowadzce do Polski

Po igrzyskach olimpijskich w Paryżu Leon postanowił jednak spróbować swoich sił w lidze, gdzie aż roi się od kolegów z reprezentacji. Choć siatkarz sporo już widział w swojej karierze, to nie ukrywa, że PlusLiga i polskie realia – mocno go zaskoczyły.

– Gdy podpisywałem kontrakt z Bogdanką LUK Lublin, byłem przekonany, że na każdym domowym meczu będzie komplet publiczności. Tak rzeczywiście jest i nie jest to dla mnie szczególna niespodzianka. Jestem jednak w szoku, jaka atmosfera panuje na innych obiektach, bo nigdy nie sądziłem, że nasze mecze będą budzić aż tak wiele emocji. Widać, że Polacy są niesamowicie zakochani w siatkówce, a ja też odczuwam miłość fanów […] W Polsce kibice pobili już wszelkie rekordy związane ze mną. We Włoszech czuć było, że sportem numer jeden jest piłka nożna, a w Polsce siatkówka ma wyjątkowy status – przyznał przyjmujący Bogdanki LUK i reprezentacji dla WP/SportoweFakty.

Dodajmy, że razem z drużyną narodową Leon sięgnął po wicemistrzostwo olimpijskie. Przyjmujący był jedną z najważniejszych postaci w kadrze u trenera Nikoli Grbicia.

PlusLiga: Ogromny ścisk w walce o ligowe podium, Jastrzębski Węgiel liderem

Większość z zespołów ma już za sobą 12 rozegranych kolejek sezonu 2024/25. W tabeli PlusLigi jest spory ścisk, a większość ekspertów już na tym etapie ocenia bieżącą kampanię, jako najciekawszą od lat, a nawet w całej historii.

– W tym sezonie układ w tabeli PlusLigi bardzo szybko się zmienia. Jest ciasno, trudno jest się przebić wyżej, a łatwo złapać jakąś kiepską serię i zacząć nerwowe spoglądanie za plecy. To też pokazuje, jaki jest poziom rozgrywek. Zbliżamy się do sytuacji, w której coraz więcej drużyn zaczyna liczyć się w grze o play-off. Zupełnie inaczej niż przed laty, kiedy właściwie przed sezonem można było obstawić, kto znajdzie się w pierwszej czwórce czy szóstce na koniec ligi – oceniał specjalnie dla Wprost.pl środkowy PGE GiEK Skry Bełchatów, były reprezentant Polski, Bartłomiej Lemański.

Na trzech czołowych miejscach znajdują się drużyny, które mają identyczny bilans meczów wygranych do przegranych. Różnica punktowa wynika jedynie ze względu na liczbę punktów, biorąc pod uwagę m.in. rozegrane pięciosetowe spotkania. Po dziesięć wygranych i dwie porażki mają, kolejno: Jastrzębski Węgiel (31 punktów), PGE Projekt Warszawa (28) oraz Bogdanka LUK Lublin (28), czyli zespół cytowanego Leona.

Udział
Exit mobile version