Komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek o odwołanie z Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego. Za głosowało 19 posłów, przeciwko było 11, nikt się nie wstrzymał.

– Wstyd. Przejęcie RMN nie oznacza, że wcześniejsze przejęcie mediów publicznych było legalne. Osoby to czyniące będą pociągnięte do odpowiedzialności. To próba zalegalizowania hucpy – mówiła Lichocka. – Pretekst związany z rzekomym konfliktem interesów Krzysztofa Czabańskiego jest na tle tego, co do tej pory zrobiliście z mediami, takim małym wyczynem. Na wasze standardy to jest w miarę kulturalne – stwierdziła.

Były minister kultury Piotr Gliński ocenił z kolei, że wniosek o odwołanie Czabańskiego to „polityczna zemsta”. Według posła Dariusza Mateckiego cała sprawa świadczy o „barbarzyńskim upolitycznieniu”

Krzysztof Czabański odwołany. Posłowie podjęli decyzję

Politycy koalicji rządzącej podkreślali tymczasem, że Rada Mediów Narodowych z Krzysztofem Czabańskim na czele „dokonała spustoszenia w mediach publicznych, degradacji”. – Krzysztof Czabański już dawno abdykował. Kiedy ostatnio widzieliśmy go w Sejmie? Gdy dziś rozmawiamy, jego nie ma – mówił Maciej Wróbel (KO).

Reprezentująca wnioskodawców Urszula Augustyn (KO) stwierdziła z kolei, że „Sejm ma nie tylko prawo, ale i obowiązek” odwołać Czabańskiego z funkcji przewodniczącego RMN.

Po zamknięciu dyskusji przez przewodniczącego podniosły się głosy oburzenia. – Proszę nie cenzurować. Pan jest zwykłym chamem – słychać było na sali. – Stwierdzam, ze komisja była prowadzona niezgodnie z regulaminem. Pan jest aparatczykiem – zarzucił Adamowiczowi Marek Suski. – Zgłaszam sprzeciw, do cholery – krzyczał polityk PiS, gdy przewodniczący ogłosił koniec posiedzenia.

Pozytywnie zaopiniowany wniosek trafi teraz do drugiego czytania w Sejmie. Ostateczna decyzja ma zapaść w piątek – wówczas odbędzie się głosowanie.

Krzysztof Czabański, pytany o decyzję sejmowej komisji, stwierdził, że to „operacja polityczna”. – Każdy pretekst jest dobry. Tu wymyślono konflikt interesów. Nie ma żadnego konfliktu interesów – podkreślał w rozmowie z Interią. – Naciągnięto paragraf prawny, ale kto bogatemu zabroni? – dodał.

Rada Mediów Narodowych. Większość chce odwołania Krzysztofa Czabańskiego

Rada Mediów Narodowych została powołana do życia w 2016 roku przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Celem organu jest między innymi powoływanie i odwoływanie zarządów i rad nadzorczych w mediach publicznych – czyli Telewizji Polskiej, Polskim Radiu, Polskiej Agencji Prasowej czy rozgłośniach regionalnych. Wcześniej kompetencje te należały do ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa przy udziale Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Skład RMN jest pięcioosobowy – trzech z nich powołuje Sejm, dwóch natomiast prezydent po wskazaniu przez największe opozycyjne kluby parlamentarne. Stanowiska w Radzie nie można łączyć z innymi funkcjami, a kadencja jej członka trwa sześć lat, a więc obecna tura Czabańskiego powinna zakończyć się w 2028 roku.

Rada od początku budziła kontrowersje i była krytykowana przez ówczesną opozycję, a dziś obóz rządzący. W grudniu 2016 roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Andrzeja Rzeplińskiego orzekł, że pozbawienie KRRiT udziału w powoływaniu i odwoływaniu władz mediów publicznych jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Krzysztof Czabański ocenił wówczas, że TK dokonał „nadinterpretacji”.

Krzysztof Czabański: Jakiś pretekst trzeba było znaleźć

Wniosek o odwołanie obecnego przewodniczącego Rady Mediów Narodowych zgłosili posłowie Koalicji Obywatelskiej.

Parlamentarzyści zarzucają Czabańskiemu naruszenie zakazu łączenia zasiadania w RMN z uczestnictwem w „podmiocie, będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym i telewizyjnym” – ponieważ poza funkcją szefa Rady jest też członkiem rady Fundacji Lecha Kaczyńskiego, która jest powiązana z prawicowymi mediami.

 – Śmiać mi się chce, gdy słyszę te zarzuty. Jakiś pretekst trzeba było znaleźć – mówił w środę w rozmowie z Interią sam Krzysztof Czabański.

Pan Krzysztof Czabański może sobie mówić, co chce. A prawda jest taka, że mamy ekspertyzy prawne, które jasno mówią, że zachodzi tu konflikt interesów – odpowiedziała Urszula Augustyn, posłanka Koalicji Obywatelskiej, wiceprzewodnicząca komisji kultury. 

Udział
Exit mobile version