
-
Ludy rdzenne Rosji, zwłaszcza Nieńcy i mniejszości z Kamczatki, ponoszą proporcjonalnie ogromne straty na froncie wojny z Ukrainą.
-
Rekrutacja do armii rosyjskiej wśród rdzennych mieszkańców Arktyki jest nasilona ze względu na biedę i brak perspektyw gospodarczych.
-
Rodziny zmobilizowanych otrzymują symboliczne wsparcie, np. worek ryb.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Setki przedstawicieli ludów Arktyki, zamieszkujących rosyjski Jamalsko-Nieniecki Okręg Autonomiczny, zginęło w ostatnich latach na froncie wojny Rosji z Ukrainą.
W listopadzie w Ukrainie życie stracił Władisław Japuntaj z wsi Antipajuta. W jego rodzinie wcześniej zginęło co najmniej 16 innych mężczyzn. Na froncie zginęło też 35 przedstawicieli rodziny Salinder i 22 osoby z rodziny Chudi.
Procentowo najwięcej ofiar pochodzi z wsi Gyda na Półwyspie Gydańskim, która straciła co najmniej 34 mieszkańców – niemal procent całej ludności liczącej ok. 3500 osób miejscowości.
Z kolei do domów w sąsiednim miasteczku Tazowskij nad Zatoką Obską nie wróci 56 mężczyzn, a więc ok. 0,7 proc. ogólnej ludności. Dla porównania cała Federacja Rosyjska straciła łącznie co najmniej 158 tysięcy zabitych.
Przy populacji obliczanej na 145 milionów daje to śmiertelność wysokości 1 promila – wielokrotnie niższą, niż wśród rdzennych narodów Arktyki.
Wojna w Ukrainie. Rosja wysyła na front przedstawicieli rdzennych ludów Arktyki
Większość z zmarłych w Ukrainie mieszkańców Arktyki to Nieńcy, przedstawiciele ludu uralskiego zamieszkującego północno-wschodni skrawek Europy i azjatyckie obszary północno-zachodniej Syberii, od pokoleń zajmującego się hodowlą reniferów.
Jak przytacza Biełsat, powołując się na dane ze spisu powszechnego, w 2021 roku w Rosji żyło 49 646 Nieńców, co pozwala nazywać ich „najliczniejszym z małych rdzennych narodów”.
W tym momencie przyszłość tego ludu z unikatową kulturą i językiem jest poważnie zagrożona. Rosja prowadzi wśród Nieńców aktywną rekrutację do walki z Ukrainą.
Jak wskazuje Andriej Daniłow z ludu Samów z Półwyspu Kolskiego, do podpisywania kontraktów z rosyjskim wojskiem ludy rdzenne zmusza bieda. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej oferują bowiem żołd wielokrotnie przewyższający zarobki w regionie.
– Wiele rdzennych grup żyje w biedzie i zmaga się z kryzysem gospodarczym, a władze federalne nigdy nie podjęły żadnych poważnych działań, aby poprawić ich sytuację – wyjaśniał.
Ludy rdzenne z Rosji walczą w Ukrainie. Niektóre są bardzo nieliczne
Doniesienia o podobnie tragicznej sytuacji płyną z Kamczatki, gdzie także trwa mobilizacja przedstawicieli nawet bardzo nielicznych grup etnicznych.
Jak wynika z ustaleń rosyjskiego niezależnego kanału Sota, na wojnę trafić mogło nawet 6 proc. przedstawicieli rdzennych grup etnicznych z tego regionu.
– Łącznie na Kamczatce, według danych lokalnego rządu, mieszka 8 rdzennych, małych narodów: Aleuci, Alutorzy, Itelmeni, Kamczadałowie, Czukcze, Koriacy, Eweni i Eskomosi. Liczba przedstawicieli tych narodowości w regionie wynosi niecałe 15 tysięcy ludzi – podkreśla Sota.
Rodziny za każdego zmobilizowanego do udziału w wojnie w Ukrainie mężczyznę otrzymały worek ryb. Jak ustalili dziennikarze, takie „podarki” trafiły do około 250 rodzin rdzennych rodzin.

