51-letni obywatel Ukrainy Serhij S. został zatrzymany przez ABW w styczniu 2024 roku. W śledztwie prowadzonym przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej we Wrocławia do tej pory postawiono zarzuty łącznie pięciu osobom.

Sprawa Serhija S. Sąd skazał obywatela Ukrainy na osiem lat więzienia

W piątek wrocławski sąd zdecydował o łącznie ośmiu latach pozbawiania wolności dla S. Ponadto sąd zażądał od oskarżonego wpłacenie środków na rzecz funduszu pokrzywdzonym i pomocy postpenitencjarnej świadczenia pieniężnego w kwocie pięciu tysięcy zł.

Wrocławski sąd zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, w tym od opłaty sądowej, obciążając nimi Skarb Państwa. – Chodziło o to, żeby ten proces unaocznił wszystkim problem i uwrażliwił na podobne sytuacje – mówił sędzia Marcin Myczkowski. Jak wskazał, tłem działania sądu była sytuacja na granicy polsko-białoruskiej oraz podpalenia na terenie Polski – w tym kontekście wskazał na pożar Marywilskiej 44.

Mówiąc o tle działań organu, sędzia wspomniał także o „prowadzeniu aktywności propagandowej w cyberprzestrzeni, której celem jest rozbudzenia emocji wokół relacji polsko-ukraińskich, budowanie nieprzychylnego stanowiska wobec władz NATO czy Polski”. Sędzia Myczkowski wymienił także kilka incydentów m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji, gdzie dochodziło do aktów dywersji i sabotażu, o które oskarża się stronę rosyjską.

Serhij S. skazany. „Od początku deklarował, że popiera Rosję”

Uzasadniając wyrok, sędzia podkreślił, że celem działań oskarżonego było „obniżenie naszych morale, poddanie w wątpliwość sprawczości naszego państwa”. – Oskarżony będąc obywatelem Ukrainy, zaraz po rosyjskiej inwazji w zasadzie wystąpił przeciwko swojemu krajowi. Chciał przedostać się do Mołdawii, znalazł się w Gruzji, szukał kontaktów z Grupą Wagnera, by finalnie wylądować w Niemczech – wyjaśnił sędzia.

To właśnie podczas pobytu w Niemczech, Serhij S. nie posiadając stałego zatrudnienia, w sieci znalazł kanały i tematy dotyczące wojny w Ukrainie. – Tam też został zrekrutowany. W trakcie postępowania nie zostało ustalone, aby miał większą wiedzę na temat swoich zleceniodawców, a od początku deklarował, że popiera w tej wojnie Rosję – dodał.

– Jestem bardzo zadowolony z rozstrzygnięcia sądu. W tej sprawie zależało nam na tym, by pokazać, że państwo działa – podkreślił w rozmowie z dziennikarzami prokurator Marcin Kucharski z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej. Jak dodał, od wyroku przysługuje apelacja.

Serhij S. zatrzymany w Polsce. Miał przygotowywać akty dywersji na zlecenie Rosji

S. został oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się przygotowywaniem i organizacją aktów dywersyjnych. Mężczyźnie postawiono też zarzuty dotyczące przygotowywania podpaleń różnych obiektów we Wrocławiu. Po zatrzymaniu ABW informowała, że S. działał na zlecenie rosyjskich służb.

Prokuratura złożyła jesienią 2024 roku do sądu wniosek o skazanie S. bez przeprowadzania rozprawy i ustaliła z podejrzanym, że podda się on dobrowolnie karze trzech lat bezwzględnego więzienia. Wrocławski sąd odrzucił ten wniosek. – Według sądu kara zaproponowana dla S. jest zbyt łagodna – mówił sędzia Marcin Myczkowski. S. od roku przebywa w tymczasowym areszcie.

W śledztwie i na procesie 51-latek nie przyznał się do winy, a sąd odczytał jego wyjaśnienia składane w śledztwie. Wynikało z nich, że na początku wojny oskarżony wyjechał z Ukrainy i przebywał w Niemczech.

Podejrzany przyznał, że w sprawie objętej aktem oskarżenia motywacją jego działań była finansowa korzyść, dlatego poprzez komunikator internetowy przyjął zlecenie na podłożenie ognia pod budynki fabryczne lub markety budowlane we Wrocławiu. Zapewniał, że nie miał zamiaru ich faktycznie dokonać, a chciał oszukać zleceniodawcę, który miał najpierw przelać na kartę dwa tys. dolarów zaliczki. S. twierdził, że zleceniodawca z komunikatora o imieniu Aleksiej najpierw proponował mu pracę, dlatego nawiązali kontakt.

Obrona twierdziła, że oskarżony nie chciał podpalać i nie jest agentem, bo jeśli byłby nim, to przygotowałby się do aktu dywersji znacznie lepiej – niż kupując podpałkę do grilla i paliwo do biokominka. Tym chciał się tylko uwiarygodnić przed zleceniodawcą, by go oszukać. Prokurator zażądał jednak dla niego pięciu lat więzienia.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version