Mateusz Morawiecki ma w czwartek 27 lutego pojawić się w prokuraturze, gdzie usłyszy zarzuty w śledztwie ws. organizacji wyborów kopertowych w 2020 r. Były premier był pytany na konferencji prasowej w środę, czy planuje pojawić się na przesłuchaniu. – Będę oczywiście w prokuraturze. Najmocniejszym asem w moim rękawie jest konstytucja. Nie obawiam się. Zrobię to, co obywatel w takiej sytuacji powinien zrobić – przekonywał Morawiecki.

Podobna deklaracja ze strony byłego szefa rządu padła w poniedziałek. – Oczywiście, że się planuję pojawić na spotkaniu, ale muszę też powiedzieć, że trybunały pana Tuska i Bodnara, trybunały obecnej władzy mnie nie interesują. Ja odpowiadam przed Trybunałem Historii, Trybunałem Przyszłych Pokoleń, Trybunałem Przyszłości Wolnej Polski, Wolnego Kraju, a nie prokuratury nielegalnej, która po prostu w sposób absolutnie pozaprawny prowadzi swoje działania – mówił.

Wybory kopertowe 2020. Mateusz Morawiecki usłyszy zarzuty w prokuraturze i zostanie przesłuchany

– Nie będę robił żadnych wielkich, że tak powiem, scen. Pojawię się, jak tylko trzeba będzie, ale trybunały obecnej władzy tak naprawdę przejdą na bardzo niedobrze opisywane karty historii. Jestem o tym przekonany – kontynuował były premier. „Pan Morawiecki wbrew temu co twierdzi, został wezwany na przesłuchanie, a nie na spotkanie w Prokuraturze. Czasy kiedy spotykaliście się z prokuraturą, się skończyły” – skomentował w mediach społecznościowych europoseł Dariusz Joński.

Morawiecki pod koniec stycznia poinformował, że zrzekł się immunitetu. „Wiem, że prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą! I skończy się czas bezpodstawnych, politycznie motywowanych zarzutów” – skomentował były szef rządu. W samym wniosku Morawiecki podkreślił, że zarzuty kierowane jego stronę są „całkowicie bezpodstawne i politycznie motywowane, a dodatkowo przedstawione przez przejętą nielegalnie prokuraturę”.

Udział
Exit mobile version