Donald Trump w kampanii wyborczej krytykował niektóre ważne trendy w polityce zagranicznej Berlina, zarówno jeśli chodzi o szczególnie ważne obecnie relacje związane z bezpieczeństwem i obronnością, jak i o wymianę handlową między USA a Niemcami.

– Co prawda, na wiecach kampanijnych Trump powstrzymywał się często przed bezpośrednim nazywaniem sojuszników, do których ma zastrzeżenia ze względu na uprawianą przez nich politykę, ale biorąc pod uwagę pamiętane z pierwszej kadencji Trumpa relacje z Berlinem, można z pewnością wskazać, że Niemcy należą do tych państw – zauważył ekspert, dyrektor programowy Warsaw Security Forum.

Donald Trump wygrywa wybory w USA. „Dotknie przemysł niemiecki”

Kot zwrócił uwagę, że w kwestiach gospodarczych Trump zarzuca państwom UE wykorzystywanie „dywidendy pokoju”, a więc nieponoszenie wydatków na bezpieczeństwo, aby zachować korzystną pozycję biznesową wobec USA, manifestującą się dodatnim bilansem handlowym z Ameryką.

– Dla Trumpa problematyczne jest ograniczenie dostępu do rynku unijnego dla amerykańskiej branży spożywczej oraz fakt, że zdolności produkcyjne, w tym przede wszystkim w sektorze motoryzacyjnym, rozwijane są poza USA. W szczególności retoryka ta zyskiwała na znaczeniu wobec walki o stany takie jak Michigan czy Pensylwania, które jako swing states miały być rozstrzygające w wyścigu o prezydenturę – powiedział ekspert.

Niemcy, będąc jednym z największych obok Japonii eksporterów samochodów do USA, są wprost wymieniane jako kraj jednostronnie zyskujący na obecnej sytuacji na rynku amerykańskim, który Trump chce zmienić. 

– Narzędziem tej zmiany mogłoby być wprowadzenie przez Trumpa ceł na produkty z UE, co w sposób wymierny dotknie przemysł niemiecki – podkreślił Kot.

Jednocześnie Trump ma zamiar zmusić europejskich sojuszników do przyjęcia bardziej spójnej ze stanowiskiem USA polityki handlowej wobec Chin. Rząd niemiecki przeciwny był takim rozwiązaniom, również na szczeblu unijnym.

Donald Trump z zastrzeżeniami do Berlina. W tle polityka klimatyczna

Także w zakresie polityki energetycznej i klimatycznej Trump zgłaszał zastrzeżenia do postawy Berlina. Energetyka jądrowa stanowi produkt eksportowy USA (w tym obejmujący inwestycje w Polsce), co stoi w sprzeczności z trendami w RFN – wyliczył ekspert z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

– Dodatkowo, Trump pamięta politykom niemieckim wykorzystywanie przez nich niskiej ceny rosyjskiego gazu, jako motoru napędowego gospodarki. Pomimo zmian wywołanych wojną Rosji z Ukrainą, jest to nadal element obecny w myśleniu republikanów o źródłach przewagi i konkurencyjności przemysłu niemieckiego – powiedział Kot.

Trump nie kieruje się w polityce klimatycznej względami ideologicznymi, ale na pewno jest w stanie chronić interesy amerykańskie w sektorze zielonej energii, jeśli dostrzeże szansę na zyskanie w nim przewagi konkurencyjnej, co może także generować napięcia, które dotychczas ujawniły się już ze względu na obowiązywania wprowadzenie przez prezydenta Joe Bidena ustawy Inflation Reduction Act.

Zadaniem tej ustawy było pobudzenie „wytwarzania strategicznej technologii” w USA, jak produkcja samochodów elektrycznych, baterii, czy półprzewodników; jej wprowadzenie w życie sprawiło, że gwałtownie przyspieszyła budowa fabryk, a inwestycje w taką infrastrukturę wzrosły w 2023 roku o 13,2 proc. Ustawa była też źródłem ogromnego zastrzyku amerykańskich rządowych pieniędzy w sektor zielonej energii.

Donald Trump kolejnym prezydentem USA. „Brak potencjału obronnego”

Ekspert zauważył także, że „pod kątem polityki bezpieczeństwa, Niemcom nie udało się dostatecznie przekonać dotychczas republikanów co do wiarygodności swojej polityki Zeitenwende i jej trwałości”.

Zeitewende (niem. – punkt zwrotny w historii) to odniesienie do planu przeorientowania niemieckiej polityki wobec Rosji ogłoszonego przez Olafa Scholza 24 lutego 2022 roku w zawiązku z agresją na Ukrainę, gdy kanclerz uznał, że nadeszła era „epokowego przesunięcia tektonicznego„, które wyłoniło nowe mocarstwa.

Dla Trumpa nadal naczelnym argumentem są braki europejskiego potencjału obronnego. Jeśli uprzednio wymagano od krajów NATO, by wydawały na zbrojenia 2 proc. PKB, można wręcz spodziewać się – przewiduje ekspert – że oczekiwania te wzrosną do 3 proc. PKB. 

– Amerykanie mają świadomość znaczenia niemieckich zdolności gospodarczych, także na potrzeby NATO, dlatego oczekują od Niemiec dużo większego zaangażowania, postrzegając je za współodpowiedzialne za brak europejskiej samodzielności w zakresie bezpieczeństwa – powiedział Kot.

Rozmówca dodał, że „nie należy zapominać, że tendencją ze strony Trumpa będzie na pewno bilateralizacja podejścia do sojuszników, co może stanowić kontrę dla rządów europejskich en masse zainteresowanych solidarną odpowiedzią na zagrożenia dla bezpieczeństwa”.

„Pomocna współpraca z Polską”

Dla niemieckiego kanclerza „wybór Trumpa jest wyzwaniem. Może być okazją do wytłumaczenia trudnej sytuacji geopolitycznej w jakiej się znalazł, a być może nawet w pewnej perspektywie czasowej ograniczenia odpowiedzialności za rozwój wydarzeń na wojnie w Ukrainie”. 

Ponadto brak sympatii do Trumpa wśród Niemców to także potencjalna wymówka pozwalająca na utrzymanie powolnego tempa przyjmowania polityki wobec Chin zbliżonej do stanowiska USA – zauważył Kot.

Zdaniem eksperta, wybór Trumpa daje Friedrichowi Merzowi, liderowi CDU i kandydatowi chadecji na kanclerza, pewne możliwości. O ile uda mu się odciąć od polityki Angeli Merkel i jej negatywnego PR w administracji Trumpa i wykazać się zaangażowaniem na rzecz bezpieczeństwa Europy oraz zrozumienia geopolitycznych wyzwań ze strony Chin, to „może zyskać nowe otwarcie (w relacjach) z USA” – ocenił Kot.

– Bardzo pomocna byłaby tu współpraca z Polską – postrzeganą przez Republikanów, jako wiarygodnego sojusznika, do którego polityki bezpieczeństwa oraz strategicznej współpracy gospodarczej z USA nie można mieć zarzutów – powiedział rozmówca. 

Udział
Exit mobile version