Elon Musk – podczas zaprzysiężenia Donalda Trumpa– wykonał gest, który przez niektórych został odczytany jako salut rzymski.
Najbogatszy człowiek na świecie, wychodząc na scenę przy ogromnym aplauzie, wymachiwał rękami i krzyczał: „takkk”. – To nie było zwykłe zwycięstwo. To było rozwidlenie na drodze ludzkiej cywilizacji. To naprawdę miało znaczenie. Dziękuję, że to się stało! Dziękuję – mówił Musk.
Następnie amerykański przedsiębiorca przegryzł dolną wargę, położył prawą broń na sercu, rozłożył szeroko palce, a następnie wyciągnął prawą pod pewnym kątem do góry z dłonią w dół i złączonymi palcami, ale z kciukiem poniżej. Potem Musk odwrócił się i wykonał podobny gest do tłumu za nim, wówczas place w jego dłoni były w tej samej pozycji, ale już nieco bardziej rozwarte. – Całym sercem jestem z wami. To dzięki wam przyszłość cywilizacji jest zapewniona – podsumował.
Jego zachowanie momentalnie wzbudziło potężne kontrowersje. Od razu pojawiły się skojarzenia, czy Musk wykonał salut rzymski – gest, który stał się popularnym pozdrowieniem używanym przez ugrupowania faszystowskie.
Gliński komentuje zachowanie Muska
O interpretację zachowania Elona Muska zapytaliśmy Piotra Glińskiego, byłego ministra kultury za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy.
– To gest, który był tłumaczony przez pana Muska i nie ma sensu się na nim koncentrować. W Ameryce stała się bardzo ważna rzecz. Zmiana kulturowa, społeczna, która ma zasięg globalny i cywilizacyjny. O tym warto mówić. Musk jest elementem tej zmiany. Ten gest, o którym pani mówi, nie ma nic wspólnego z jego tożsamością czy z poglądami – tłumaczył w rozmowie z „Wprost”.
Jak dodał, „takie gesty wykonywały znane panie reprezentujące amerykańską politykę – Kamala Harris, Hillary Clinton”. – Można to znaleźć w sieci.
Były minister kultury ponownie podkreślił, że warto skupić się na zmianie.
– Również tej politycznej. Od polityków w Polsce czy Europie wymagałbym przede wszystkim sprostania następującym wyzwaniom – zamykamy Zielony Ład, bo niszczy poziom życia polskich rodzin, zamykamy neomarksistowskie wariactwa dotyczące liczby płci na świecie.