„Skandaliczne wprowadzanie opinii publicznej w błąd przez Zbigniewa Ziobrę, który manipuluje raportami z Systemu Losowego Przydziału Spraw. Sam ten system wprowadził” – czytamy we wpisie Ministerstwa Sprawiedliwości zamieszczonym na portalu X.
To reakcja na złożenie przez polityka Prawa i Sprawiedliwości zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Adama Bodnara. Ziobro zarzucając ministrowi sprawiedliwości „ordynarną manipulację” wskazywał na powołanie sędzi Justyny Koski-Janusz jako prowadzącej postępowanie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
„Wyjaśnialiśmy już kwestię przydzielenia sprawy Funduszu Sprawiedliwości sędzi Sądu Okręgowego w Warszawie. Nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości zostaną rzetelnie wyjaśnione przez niezależny sąd” – przekazał resort.
Zbigniew Ziobro składa zawiadomienie na Bodnara. Resort sprawiedliwości reaguje
Do niedzielnego wpisu ministerstwo dołączyło komunikat z początku lutego. Wynika z niego, że losowanie odbyło się spośród 18 sędziów.
„Nie jest prawdą, że udział w losowaniu tej sprawy wzięła tylko sędzia Justyna Koska-Janusz. Losowanie to odbyło się w dniu 4 lutego 2025 roku i objęło wszystkich sędziów pierwszej instancji, z wyjątkiem osób ze wstrzymanym wpływem i osób wyłączonych od losowanie tej kategorii spraw” – tłumaczył resort sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro stwierdził na niedzielnej konferencji, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar „nie przypadkiem ryzykował tym, że będzie w przyszłości odpowiadał karnie”. – Działał celowo i z premedytacją po to, aby mieć wpływ, jacy sędziowie będą orzekać w ważnych dla niego politycznie sprawach – mówił polityk PiS.
„Ordynarna manipulacja”. Ziobro grzmi po ruchu ws. Funduszu Sprawiedliwości
– Wyłonienie pani sędzi Koski-Janusz, jako prowadzącej sprawę Funduszu Sprawiedliwości, to nie tyle kpina, co naigrywanie się z rozumu Polaków. Mamy do czynienia z ordynarną manipulacją – stwierdził Ziobro.
Jak mówił, „na tle pani Kosek-Janusz wojujący sędziowie (Igor) Tuleja i (Piotr) Gąciarek, to prawie obiektywni sędziowie”. Zdaniem Ziobry powierzenie sprawy Kosce-Janusz to „wydanie już wyroku, którego można się spodziewać”. – To jest tylko kwestia ile, a nie czy – ocenił poseł.
– Po co pan minister Bodnar fatyguje się na tego rodzaju manipulacje? Niech idzie już na całość, jak zaczął, i spowoduje, że wyrok zostanie wydany na posiedzeniu niejawnym. Najlepiej 10-15 lat więzienia, a może i 25 lat. I będzie z głowy, statystyki się poprawią. Same zyski dla pana Bodnara i poczucia sprawiedliwości Donalda Tuska – stwierdził były minister.
W ocenie Ziobry ks. Michał Olszewski i dwie urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy usłyszeli zarzuty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, „mają prawo do obrony i reguł prawnych, które gwarantują bezstronność i obiektywizm wyłaniania sędziego”.
– Pamiętacie sprawę sędziego na telefon z Gdańska? Wtedy ówczesny pan prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku gwarantował Donaldowi Tuskowi, że nie musi się bać o sprawę Amber Gold, bo on zadba o to, aby poprowadzili ją jego „zaufani” sędziowie – mówił poseł PiS.
Afera Funduszu Sprawiedliwości. „Była celebrytka, którą zdegradowałem”
– Można powiedzieć, że do sprawy Funduszu Sprawiedliwości została zagwarantowana pani sędzia „zaufana” aktualnej władzy. Była celebrytka telewizji TVN, wojująca z Ministerstwem Sprawiedliwości, procesująca się ze mną, którą zdegradowałem z sądu okręgowego do sądu rejonowego. To nie jest przypadek – oświadczył Ziobro.
– Można kpić sobie z rozumu Polaków, ale do tego stopnia? Żeby tak naigrywać się z elementarnego poczucia sprawiedliwości, żeby w tak bezczelny sposób ustawiać sobie sąd i sędziów (…) – grzmiał Ziobro.
– Zdecydowaliśmy się złożyć zawiadomienie na Bodnara i osoby, które nielegalnie pełnią funkcję prezesów Sądów Apelacyjnego i Sądu Okręgowego w Warszawie – oznajmił poseł PiS. Doprecyzował, że chodzi o „manipulowanie przy wyłanianiu sędziów do spraw karnych”.
Jak mówił polityk PiS, „to, co dzieje się dzisiaj w sądach, zwłaszcza warszawskich – woła o pomstę do nieba”. – To jest bandytyzm sądowy, dokładnie to, co działo się za czasów komuny – stwierdził Ziobro.
Fundusz Sprawiedliwości. Prokuratura stawia zarzuty
Prokuratura od kilku miesięcy zajmuje się Funduszem Sprawiedliwości, zarządzanym za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy przez polityków Suwerennej Polski, której liderem był Zbigniew Ziobro.
Zarzuty w tej sprawie postawiono m.in. politykowi PiS, ówczesnemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu. 10 stycznia prokurator generalny Adam Bodnar skierował do węgierskiego ministra sprawiedliwości pismo, w którym zapytał o aktualny stan sprawy przekazania Romanowskiego do Polski na podstawie międzynarodowego nakazu aresztowania ENA. W poniedziałek sąd podtrzymał decyzję władz o przyznaniu Marcinowi Romanowskiemu statusu uchodźcy.
Jak informowała Prokuratura Generalna zarzuty w sprawie usłyszeli także: ks. Michał Olszewski, twórca Fundacji Profeto, oraz dwie urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości z czasów rządów PiS – Urszula D. i Karolina K. Urzędniczki odpowiadały za przyznanie środków fundacji – 66 mln zł – i miały działać wspólnie i w porozumieniu z ks. Olszewskim.
Prokuratura zarzuciła im udział w zorganizowanej grupie przestępczej, popełnienie przestępstw urzędniczych polegających na niedopełnieniu obowiązków lub przekroczeniu uprawnień, w efekcie których doszło do udzielenia szeregu dotacji na rzecz nieuprawnionych podmiotów. Działania podejrzanych polegały m.in. na fałszowaniu dokumentacji co do spełniania wymogów formalnych, a nadto na zawyżaniu punktacji w konkursie. Niezależnie od tych zarzutów prokuratura zarzuciła ks. Olszewskiemu „pranie pieniędzy„.