O co chodzi: Wojciech Pasieczny, biegły do spraw wypadków i wiceprezes Fundacji Zapobieganie Wypadkom wypowiedział się na temat karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S7 pod Gdańskiem. Ekspert przeanalizował szczegóły, dotyczące poruszania się ciężarówki. 

Ustalenia śledczych: Według ostatnich ustaleń kierowca tira jechał z prędkością 89 km/h, a łączna waga samochodu marki DAF, z naczepą i ładunkiem, która uderzyła w samochody, stojące w korku wynosiła 33 tony i 600 kg. Ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosiło 50 km/h. 

Zobacz wideo Kampania strachu i tłuste świnie | Co to będzie w Ameryce odc.9

Komentarz specjalisty: – Energia kinetyczna zestawu o ciężarze 33,6 tony, który jechał z prędkością 89 km na godz., wynosi 10 267 963 niutonometry – przekazał Wojciech Pasieczny. Dla porównania przekazał również, że „nabój wystrzelony z polskiego pistoletu Wist ma energię wylotową 517 niutonometrów„. Dodał także, że „jeżeli kierowca tira nie hamował i jechał z prędkością 89 km na godz., a te samochody poruszały się z prędkością rzędu 5 km na godz., to w chwili uderzenia na pierwszy samochód mazdę 6 działały przeciążenia 300 g„. Co istotne, „człowiek nie odnosi szwanku przy przeciążeniach rzędu 5 g”. – Maksymalne przeciążenie, jakie oddziaływało na tę mazdę 6, po tym jak ona uderzyła w auto z przodu i była gnieciona, to 640 g. To było jak potężna bomba – dodał specjalista.

Kierowca ciężarówki: W rozmowie z „Faktami” Mateusz M. podejrzany o spowodowanie wypadku na S7 przekazał, że nie wie, dlaczego nie zahamował. – Nikomu nie chciałem krzywdy zrobić. Sam przed sobą nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, co się zadziało – uznał.

Więcej na ten temat przeczytasz w artykule Julii Panicz: „Karambol na S7. Eksperci o prawdopodobnej przyczynie. 'Wystarczą 3 sekundy'”.

Źródła: „Fakty” TVN, Onet, IAR

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.