Paweł Kukiz nie kryje zadowolenia ze wstępnych wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
– Nie jestem PiS-owcem, ale czuję satysfakcję – mówi nam polityk. I dodaje:
– Jestem przekonany, że to zmiana w dobrym kierunku. Nie wiem, jaką politykę gospodarczą i międzynarodową będzie prowadził, ale dla mnie niewątpliwym plusem tej sytuacji jest pewność, że niebezpieczna dla świata ekspansja lewackiej ideologii, tych wszystkich dewiacji zostanie zatrzymana. Polska mocno na tym zyska.
– Republikanie mają w USA wszystko – prezydenta, Senat, Izbę Reprezentantów, jak kiedyś PiS. Ale wszystko, nawet jak jest najlepiej, można zepsuć – przestrzega poseł.
Pytany o to, czy wygrana Trumpa przełoży się na kampanię prezydencką w Polsce, odparł:
– Jestem niemal pewny, że to koniec dywagacji na temat tego, czy PO postawi na Trzaskowskiego czy Sikorskiego. Na bank wystartuje Trzaskowski, by nie razić Ameryki Sikorskim czy Tuskiem, którzy wielokrotnie złośliwie wypowiadali się o Trumpie.