Migracja priorytetem: Prezydent elekt USA Donald Trump powiedział NBC News, że jednym z jego priorytetów po objęciu urzędu będzie kwestia migracji. Zapytany o wyborczą obietnicę przeprowadzenia masowych deportacji stwierdził, że „nie będzie miał wyboru”. – Oczywiście, musimy mieć silną granicę, a jednocześnie chcemy, by ludzie przyjeżdżali do naszego kraju. Nie jestem kimś, kto mówi: „Nie, nie możesz przyjechać”. Chcemy, by ludzie przyjeżdżali – przekonywał w rozmowie z dziennikarzami.
„Ludzie chcą mieć granice”: Na pytanie o potencjalne koszty „największej akcji deportacyjnej w amerykańskiej historii” stwierdził, że „cena nie gra roli”. – Naprawdę nie mamy wyboru. Mówimy o ludziach, którzy zabijali i mordowali, handlarzach narkotyków, którzy niszczyli kraje. Teraz wrócą do tych krajów, bo nie zostaną tutaj – ogłosił. Trump jest przekonany, że twarde stanowisko w kwestii migracji jest jedną z przyczyn jego wyborczego sukcesu. – Ludzie chcą mieć granice. Lubią, kiedy inni przyjeżdżają, ale muszą przyjeżdżać z miłości do kraju. Muszą przybywać tu legalnie – ocenił.
Telefony od przywódców: Prezydent elekt potwierdził, że odbył „bardzo miłe, pełne szacunku” rozmowy telefoniczne z Joe Bidenem i Kamalą Harris. Zaznaczył, że od czasu wygranych wyborów skontaktowało się z nim około 70 światowych przywódców, w tym premier Izraela Binjamin Netanjahu i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Zaznaczył, że nie rozmawiał dotychczas z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. – Myślę, że porozmawiamy – stwierdził jednak.
Więcej na temat wyborów prezydenckich w USA w artykule Miłosza Wiatrowskiego-Bujacza: „’Gospodarka, głupcze’, czyli co zdecydowało o wygranej Trumpa”.
Źródło: NBC News