Pielęgniarki podkreślają, że protestują „nie przeciwko, tylko za zmianami w przepisach”. Domagają się uznania ich kwalifikacji. Chcą być wynagradzane według rzeczywistych kwalifikacji, a nie według stanowisk, które proponują im dyrektorzy szpitali.

Dotyczy to drugiej grupy wynagrodzeń, czyli pielęgniarek z wyższym wykształceniem i specjalizacją. Problem jest jednak szerszy.

– Przyjechałyśmy w celu poparcia obywatelskiego projektu ustawy o najniższych wynagrodzeniach, złożonego w Sejmie w maju 2023 roku – mówi w rozmowie z Polsat News Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Protest pielęgniarek. Chcą rozmów z Donaldem Tuskiem

Jak wyjaśnia Ptok, projekt zmienia „chorą sytuację”, które pozwalają na „degradację i dyskryminację pielęgniarek„.

– Dyskryminacja dotyczy grupy (wynagrodzeń – red.) piątej i szóstej to są pielęgniarki młode i te, które w systemie ochrony zdrowia są od 30 lat i skończyły liceum medyczne. (…) Jeśli młoda osoba, zgodnie z opracowaną siatką płac ma 6700 brutto, to nie jest zainteresowana pracą, bo na rękę to jest 4700. Ktoś powie, że najniższa płaca jest jeszcze niższa, ale ja mówię, że należy wpierać zawody, które będą użyteczne społecznie – podkreśla Ptok.

Ponadto zaznacza, że dyskryminacja dotyczy również piątej grupy wynagrodzeń.

Ptok zaznacza również, że średnia wieku pielęgniarek w Polsce to w tej chwili 55 lat. – Zbliżamy się do 60. w najbliższych pięciu latach. Jedna trzecia pielęgniarek może odejść na emeryturę. Musimy zmotywować osoby po liceach medycznych, które mają niskie emerytury, żeby chciały pozostać w systemie – wskazuje przewodnicząca.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.