W Lewicy o losach ministra nauki i szkolnictwa wyższego politycy mówią niechętnie. – Czekamy do momentu, aż zapadną rozstrzygnięcia. Nic więcej w tej sprawie nie mam do powiedzenia – ucina jedna z liderek formacji. Inna prominentna polityczka dodaje: – Na moje, to decyzja już zapadła. Po poniedziałkowym spotkaniu z Tuskiem. Ale zna ją tylko Włodek.

Spotkanie, o którym wspomina jedna z rozmówczyń Interii, odbyło się wieczorem 16 grudnia. „Czas na decyzję w sprawie ministra Dariusza Wieczorka. Będę dzisiaj o tym rozmawiał z przewodniczącym Nowej Lewicy” – zapowiedział w poniedziałek rano na Twitterze premier Donald Tusk. Szybko odpowiedział mu współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty: „Po wyjściu ze szpitala poprosiłem Pana Premiera o spotkanie. Dzięki za szybką (jak zwykle) reakcję”.

Media i opinia publiczna spodziewały się po tym spotkaniu dymisji ministra nauki i szkolnictwa wyższego, ale do tej nie doszło, chociaż od rozmowy Tuska z Czarzastym minęła już ponad doba. Co ustalili obaj politycy? Szczegółów nie znają nawet wysoko postawione w strukturach Lewicy osoby. – Uzgodnienia między przewodniczącym Czarzastym i premierem Tuskiem są bardzo hermetyczne – mówi Interii jeden z członków rządu. I dodaje: – W sprawie ministra Wieczorka wszystko jest bardzo szczelne, nie ma specjalnych dyskusji na wewnętrznych grupach, sprawa nie jest też szeroko komentowana wewnątrz klubu i partii.

Chwila prawdy Czarzastego

Jak dowiaduje się Interia, w najbliższych kilkudziesięciu godzinach poznamy jednak odpowiedź na pytanie o przyszłość Dariusza Wieczorka. – Do piątku jest czas na uporządkowanie wszystkiego w ministerstwie i wokół ministerstwa – mówi nam jedno z naszych źródeł w partii. – W piątek ma być określony skutek wszelkich działań – zobaczymy, czy to nowy plan na całe ministerstwo, nowe otwarcie w resorcie czy decyzje personalne – dodaje. Również w piątek Włodzimierz Czarzasty i Donald Tusk mają ponownie się spotkać. Wszystko wskazuje, że po tym spotkaniu poznamy odpowiedź na pytanie o przyszłość szefa resortu nauki i szkolnictwa wyższego.

W gremiach kierowniczych Nowej Lewicy fakt, że rozmowa na szczycie na temat Wieczorka się odbyła, daje ministrowi cień szansy na ocalenie głowy. – Jeżeli premier Tusk chciałby po prostu pokazać nam, kto jest silniejszy, a kto słabszy, to po prostu odwołałby ministra Wieczorka. I nie bawiłby się przy tym w spotkania i kilkudniowe czekanie, tylko zrobiłby to za pomocą tweeta albo konferencji prasowej.

Tu chodzi o to, czy pierwszym ministrem w tym rządzie, który zostanie zmuszony do dymisji na skutek afery, będzie minister z Lewicy. To jest też kwestia pozycji i samej Lewicy w koalicji, i Włodka w relacjach z Hołownią i Tuskiem

~ Osoba z władz Nowej Lewicy

Batalia o ministra Wieczorka ma też jednak szersze znaczenie, kluczowe dla układu sił w koalicji rządzącej. – Mówiąc wprost: to jest kwestia pozycji, siły i sprawczości Włodka. Tego, czy przewodniczący jest w stanie wybronić swojego ministra – stwierdza osoba ze ścisłego kierownictwa Lewicy.

Motyw testu przywództwa Czarzastego i próby sił dla Lewicy w koalicji powraca zresztą we wszystkich naszych rozmowach z politykami tej formacji. Przypominają oni, że Szymon Hołownia potrafił jeszcze przed formalnym zaprzysiężeniem rządu ocalić głowę ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski, której dymisji chciał Tusk. Z kolei sam premier wybronił ministra Macieja Berka, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, na którego wcześniej zrzucił winę za kontrasygnatę nominacji jednego z tzw. neosędziów na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.

Włodzmierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy i wicemarszałek Sejmu/Wojciech Okulśnik/East News

– Teraz musi się sprawdzić Czarzasty, to jego chwila prawdy – nie ma wątpliwości osoba z władz Nowej Lewicy, którą pytamy o sprawę. – A mówimy o jednym z dwójki, jeśli wręcz nie najbliższym człowieku Włodka, bo z Darkiem znają się kupę lat, jeszcze z czasów Stowarzyszenia Ordynacka – kontynuuje. Na koniec dodaje: – Tu chodzi o to, czy pierwszym ministrem w tym rządzie, który zostanie zmuszony do dymisji na skutek afery, będzie minister z Lewicy. To jest też kwestia pozycji i samej Lewicy w koalicji, i Włodka w relacjach z Hołownią i Tuskiem.

Sprawa Wieczorka dzieli i szkodzi

Piątkowy deadline, jaki otrzymała od premiera Lewica, jest formacji Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia na rękę. Sprawa przyszłości ministra nauki i szkolnictwa wyższego coraz mocniej odbija się bowiem zarówno na politycznych planach Lewicy, jak i na atmosferze wewnątrz ugrupowania.

Lewicy daleko bowiem do jednomyślności w kwestii tego, jaki los powinien spotkać Dariusza Wieczorka. Swojego kolegi twardo bronią przedstawiciele „starego SLD”, natomiast krytycznie wypowiadają się o nim polityczki młodszego pokolenia. Suchej nitki na Wieczorku nie zostawiła ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra ds. równości Katarzyna Kotula, a także senatorka Anna Górska.

– U nas jest najsłabsza taka typowo plemienna obrona kolegów i koleżanek – śmieje się osoba z kierownictwa Nowej Lewicy, którą pytamy o generowane przez sprawę Wieczorka podziały. – Nie działamy tak, że rzucamy się do heroicznej obrony naszego człowieka, niezależnie od tego, co mu się zarzuca. Może to wada, może to zaleta – dodaje.

Więcej miejsca poświęca natomiast minister Dziemianowicz-Bąk. – Ta sprawa to kwestia autorytetu Agnieszki – ocenia nasze źródło. I wyjaśnia: – To ona stała za ustawą o sygnalistach, to ona jej broniła, więc jeśli uderzenie w ochronę sygnalistów przychodzi z naszego własnego obozu politycznego, to jest też uderzenie w jej polityczny autorytet i pozycję. Nie mogła się tego spodziewać, więc nic dziwnego, że zareagowała, jak zareagowała.

Mówiąc wprost: to jest kwestia pozycji, siły i sprawczości Włodka. Tego, czy przewodniczący jest w stanie wybronić swojego ministra

~ Osoba ze ścisłego kierownictwa Lewicy

Nasi rozmówcy zgodnie podkreślają, że sprawa Wieczorka nie jest wielką, polityczną aferą, ale na nieszczęście Lewicy, jest czymś bardzo prostym do zrozumienia, a dodatkowo bijącym w fundamenty wyznawanych i bronionych przez ugrupowanie wartości. Im dłużej trwa, tym mocniej podkopuje wiarygodność Lewicy w kwestii obrony praw pracowniczych i wprowadzania wyższych standardów w życiu politycznym.

Zamieszanie wokół resortu nauki i szkolnictwa wyższego ma też inne reperkusje. – Ręce mi już od tego opadają – irytuje się ważna polityczka Nowej Lewicy. Jak mówi, awantura wokół ministra Wieczorka puściła z dymem plany Lewicy na chwalenie się dorobkiem pierwszego roku partii w rządzie, a także całkowicie „przykryła” ogłoszenie Magdaleny Biejat jako kandydatki na prezydenta Polski. – Ironia losu: gdyby sytuacja wydarzyła się miesiąc później, to od razu sprawdzilibyśmy, jak ustawa działa w praktyce, bo w życie wejdzie od 1 stycznia – puentuje polityk Nowej Lewicy z rządu.

Kiepska passa ministra Wieczorka

Dariusz Wieczorek nie ma ostatnio najlepszej passy. W ostatnich tygodniach Wirtualna Polska opublikowała szereg artykułów o działaniach ministra, które nie stawiają go w najlepszym świetle.

Dariusz Wieczorek, minister nauki i szkolnictwa wyższego

Dariusz Wieczorek, minister nauki i szkolnictwa wyższego/Tomasz Jastrzebowsk/Reporter

Zaczęło się od awansu żony Wieczorka, Beaty Mikołajewskiej-Wieczorek, w strukturach Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie została dyrektorką Centrum Edukacji Medialnej i Interaktywności. Jak informowali reporterzy Wirtualnej Polski, nie byłoby to możliwe bez wcześniejszej zmiany regulaminu uczelni przez rektora prof. Waldemara Tarczyńskiego.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że tuż przed zmianą regulaminu uczelni minister Wieczorek powołał żonę rektora – dr hab. Małgorzatę Tarczyńską-Łuniewską, prof. Uniwersytetu Szczecińskiego – na członka Komisji Ewaluacji Nauki. To gremium zajmujące się chociażby przygotowywanie wykazu czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych, sporządzanie analiz w zakresie ewaluacji jakości działalności naukowej i jakości kształcenia w szkołach doktorskich czy współpraca z krajowymi i międzynarodowymi instytucjami zajmującymi się ewaluacją jakości działalności naukowej.

Najwięcej emocji wokół ministra wywołała jednak inna związana z Uniwersytetem Szczecińskim sytuacja, a mianowicie przekazanie rektorowi uczelni listu od szefowej uczelnianego związku zawodowego. Gabriela Fostiak napisała do szefa resortu nauki i szkolnictwa wyższego, ponieważ w jej ocenie na szczecińskiej uczelni dochodzi do licznych nieprawidłowości. Prosiła o zachowanie anonimowości, jednak minister przekazał jej list rektorowi uczelni, tłumacząc później na konferencji prasowej, że jako szefowa związku zawodowego Fostiak nie może być uważana za sygnalistkę.

Ostatnią odsłoną kłopotów polityka Nowej Lewicy jest sprawa oświadczeń majątkowych. Minister nie wpisał w nim miejsca parkingowego przynależącego do jednego z posiadanych mieszkań, a także błędnie zapisał wielkość posiadanej działki (zamiast w hektarach ujął jej wielkość w metrach kwadratowych). Już po publikacji Wirtualnej Polski na temat błędów w dokumentacji Wieczorek opublikował oświadczenie, w którym za niedopatrzenia przeprosił i zapowiedział niezwłoczną korektę oświadczenia.

Mówi osoba z władz Nowej Lewicy: – To, co ciąży na Wieczorku, to nie są wielkie afery i wielkie przekręty. To są rzeczy mające wymiar jednostkowy, ale mające swoją twarz, bardzo wyraziste i bardzo proste do zrozumienia. Niby drobiazgi, ale świetnie sprzedające się w mediach i robiące największą dramę.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.