Dzień po ogłoszeniu informacji o uzyskaniu ochrony międzynarodowej na Węgrzech Marcin Romanowski zamieścił serię wpisów na platformie X. Poseł PiS po części powtarzał zdania, które w czwartek mogliśmy usłyszeć na antenach telewizji, gdzie udzielał wywiadów. W Polsat News mówił, że stał się „elementem nagonki”.

W piątek rozwinął tę myśl. „Od prawie roku jestem (tak jak moi współpracownicy z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz społecznicy z organizacji pozarządowych) przedmiotem nieustannych ataków, prowadzonych z wykorzystaniem całego aparatu państwa i prorządowych mediów” – napisał.

Marcin Romanowski. Poseł PiS przebywa na Węgrzech, seria wpisów

Romanowski przypomniał, ze sprawa dotyczy Funduszu Sprawiedliwości, a stawiane mu 11 zarzutów określił jako „kuriozalne”. Celem prokuratury oraz rządzących – w opinii posła PiS – jest atak na jego osobę, a pośrednio na największą partię opozycyjną. 

Marcin Romanowski podkreślił, że działania polskich służb miały charakter „politycznych represji”, dlatego zwrócił się o azyl polityczny do strony węgierskiej. „Poniżej opisuję w sposób całościowy, choć siłą rzeczy skrótowy, całość sprawy i jej wymiar politycznych prześladowań” – zapowiedział.

Polityk zaznaczył, że 11 zarzutów ma „charakter urzędniczy”, a żaden z nich nie dotyczy korupcji czy przywłaszczenia mienia w ramach Funduszu Sprawiedliwości. 

„Pięć zarzutów ma charakter czysto formalny. (…) Dwa z nich wskazują, że rzekomo działałem przez miesiąc bez upoważnienia” – napisał Romanowski. Jak wytłumaczył, w tej kwestii musiało dojść fałszowania dowodów przez urzędników z ministerstwa, prokuratury bądź biegłych rewidentów.

Romanowski odpiera zarzuty. Uderzył w prokuraturę

Trzy zarzuty odnoszą się do „niewyłączenia się z nadzoru nad rozliczaniem projektów realizowanych wcześniej w będącym częścią Ministerstwa Sprawiedliwości Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości, którym kierował zanim zostałem wiceministrem sprawiedliwości” – podkreślił Marcin Romanowski.

Parlamentarzysta skrytykował działania śledczych, wskazując na podstawowe błędy. „Nie ma przepisu, który do tego zobowiązuje (i który miałbym naruszyć), ani też nie ma w polskim prawie administracyjnym instytucji prawnej 'wyłączenia od nadzoru'”. 

Dalej wskazał na kolejne zaniechanie prokuratury, która ponownie wyznaczyła w jego sprawie prokuratorów, którzy „nielegalnie pozbawili mnie wolności” – podkreślił.

Romanowski odpierał zarzuty o przekazywanie środków w ramach Funduszu Sprawiedliwości instytucjom o charakterze chrześcijańskim i konserwatywnym. Jak zaznaczył, krytyka miała charakter polityczny, a obecne władze „lewicowo-liberalne szerokim strumieniem finansują projekty uderzające w rodzinę, chrześcijańskie korzenie polskiej kultury czy suwerenność państwową”.

Romanowski kontra śledczy. Poseł PiS wylicza błędy

Marcin Romanowski podał w wątpliwość zebrane materiały dowodowe, gdzie nie wykazano szkody lub naruszenia interesu publicznego w działaniach byłego wiceministra. Polityk zapewnił, że nie wpływał na decyzje komisji konkursowych w sprawie rekomendacji, bo i tak były one niewiążące dla decydenta, którym był on sam.

Poseł PiS odrzucił też zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Jego zdaniem takie postawienie sprawy miało wywołać efekt medialny oraz dać uzasadnienie dla konieczności zastosowania aresztu tymczasowego. 

Na koniec Romanowski przyznał, że działanie w grupie przestępczej ma się nijak do przestępstw urzędniczych. „Posuwając się ad absurdum, praktycznie każdy czyn popełniony w jakiejkolwiek instytucji (szkoła, stowarzyszenie, urząd) byłby działaniem w zorganizowanej grupie” – podsumował.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.