Spotykamy się tuż przy przejściu granicznym Zgorzelec-Görlitz. Z pierwszego miasta Jakub Woliński pochodzi, w drugim mieszka. – My tutaj na pograniczu polsko-niemieckim nie mamy jakiegoś wielkiego problemu z Niemcami. Żyjemy razem, uczymy się razem, pracujemy razem. To nie chodzi o to, żeby się na Niemcach wyżywać. Ale czasami z dobrymi przyjaciółmi jest tak, że dobry przyjaciel robi głupie rzeczy. Nie pójdzie mu w życiu, zapędzi się gdzieś i czasem trzeba go życzliwie szturchnąć i powiedzieć: „Ej, stary, ale dotąd!”. To nie o to chodzi o to, by jakieś antyniemieckie nastroje podsycać – mówi DW Jakub Woliński. Jego zdaniem następuje rozkład strefy Schengen, a groźba utraty wielkiej europejskiej wartości, jaką jest swoboda podróżowania, nie jest abstrakcją.

Zobacz wideo Niemcy są już trzeci rok w kryzysie gospodarczym

Polak kilka razy w tygodniu przekracza granicę między Görlitz a Zgorzelcem – na jednym z przejść, na których od października 2023 roku Niemcy wprowadzili kontrole. – Codziennie jesteśmy konfrontowani ze skutkami tych kontroli granicznych. Przekłada się to oczywiście na bardzo długie korki tutaj w mieście. Wszyscy to odczuwamy. Dochodzą do tego powtarzające się, uciążliwe kontrole graniczne. Mój samochód był kilka razy przeszukiwany – tłumaczy.

„Dość!” 

Po jednej z takich kontroli postanowił, przy wsparciu berlińskiego adwokata Christopha Tomettena, wystąpić na drogę sądową i złożyć w sądzie administracyjnym w Dreźnie pozew przeciwko Republice Federalnej Niemiec, reprezentowanej przez policję w mieście Pirna. Ta, pytana przez nas, ze względu na toczące się postępowanie, sprawy komentować nie chce. – To nie był odosobniony przypadek, to się powtarza niezależnie od tego czy jest ze mną żona, czy są dzieci i pewnego razu moja cierpliwość się skończyła – przyznaje. Twierdzi, że podczas ostatniej kontroli pytał o podstawy prawne, które pozwalają na przeprowadzenie kontroli, ale policjanci nie byli w stanie mu ich podać, a powiedzieli jedynie, że „dostali taki rozkaz”.

Zdaniem jego pełnomocnika, Christopha Tomettena, Niemcy naruszają prawo europejskie poprzez kontrole. „Rz±d Niemiec musi natychmiast zaprzestać kontroli na granicy z Polską. Swoboda przemieszczania się obywateli UE jest wyjątkowym dobrem, które nie może być dalej zagrożone. Trybunał Sprawiedliwości UE wielokrotnie to podkreślał i jest to wiążące dla niemieckich władz i sądów” – odpisuje na nasze (DW – red.) zapytanie.

Nie pierwszy taki przypadek

Dla Christopha Tomettena to nie jest pierwsza sprawa, w której został poproszony o prawne wsparcie. Portal prawniczy Legal Tribune Online (LTO) opisuje inny przypadek Austriaka, który wystąpił na drogę sądową po tym, jak został skontrolowany w pociągu jadącym z Austrii do Niemiec i którego Tometten jest pełnomocnikiem. Mężczyzna ten już wcześniej, w innej sprawie, złożył pozew przeciwko Austrii z powodu kontroli granicznych. Sprawa trafiła aż do TSUE. Jak pisze LTO, Luksemburg orzekł wówczas, że kontrole graniczne nie mogą być wprowadzane i przedłużane bez podstaw. Jakub Woliński, idąc do sądu, nie przeciera więc całkiem nowych szlaków.

– W ubiegłym roku wprowadzono zmiany w kodeksie granicznym Schengen, teraz kraje mogą wprowadzać kontrole graniczne na dłużej – na dwa lata, a potem dwukrotnie mogą je, pod pewnymi warunkami, przedłużać. Aż do trzech lat przy takim samym uzasadnieniu. Ale mogą też oczywiście to uzasadnienie zmienić – tłumaczy Johanna Hase z Instytutu Polityki Europejskiej w Berlinie w rozmowie z DW.

Niemcy na granicy z Austrią kontrolują od niemal dziesięciu lat, na przejściach z Polską od października 2023 roku. Ministra spraw wewnętrznych Niemiec we wrześniu ogłosiła rozszerzenie kontroli na wszystkie granice Niemiec do marca 2025 roku, ale od niedawna wiadomo, że potrwają dłużej. – Strefa Schengen z zasady jest strefą bez kontroli granicznych, ale kraje strefy Schengen mają możliwość wprowadzenia kontroli, jeśli istnieje poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku publicznego – mówi DW Johanna Hase z Instytutu Polityki Europejskiej w Berlinie. Po chwili dodaje: – Czy zagrożenie jest rzeczywiście tak duże, że Niemcy musiały wprowadzić kontrole na granicach wewnętrznych, co jest przewidziane jako środek ostateczny? Tu postawiłabym znak zapytania i dlatego jestem ciekawa, jak ta sprawa się skończy.

„Strefa Schengen jest dobrem, o które warto walczyć”

Stacja RBB niedawno podała, powołując się na dane niemieckiego MSW, że liczba nieautoryzowanych wjazdów wykrytych na granicach między styczniem a listopadem 2024 roku wyniosła niecałe 62,5 tys. w porównaniu do 103,5 tys. w tym samym okresie roku 2023. Rzecznik wspomnianego resortu stwierdził, że te liczby pokazują, że tymczasowe kontrole na granicach stanowią „pożądane instrumentarium dla dalszego ograniczania nielegalnej migracji do zwalczania przestępczej działalności przemytników ludzi”.

Jakub Woliński uważa, że lepsza byłaby inwestycja w bezpieczeństwo w innym miejscu. – Jestem przekonany, że nasza straż graniczna broni±ca wschodniej naszej granicy, która jest jednocześnie zewnętrzną granicą Unii Europejskiej, cieszyłaby się, gdyby panowie, którzy są tu kilkaset metrów od nas, wsparli ich w ochronie naszej granicy zewnętrznej – argumentuje w rozmowie z DW, pokazując na przeprowadzających kontrole policjantów.

W tym roku minie czterdzieści lat odkąd zostało podpisane porozumienie z Schengen. Polska dołączyła do sygnatariuszy w 2007 roku. Młodsi nie pamiętają już gigantycznych kolejek na granicach i kontroli, które ciągnęły się w nieskończoność. Jakub Woliński zauważa, że przez te cztery dekady zobaczyliśmy, jak może być normalnie, dobrze i sprawnie. – Uważam i mam nadzieje, że mój pogląd podziela wiele osób, że strefa Schengen jest dobrem, o które warto walczyć – podsumowuje.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.