Wyliczanie wysokości „opłaty śmieciowej” na podstawie zadeklarowanej liczby mieszkańców danej nieruchomości sprawia samorządom duży problem. To, co na papierze, często nie zgadza się z rzeczywistością. Krótko mówiąc – liczba mieszkańców przebywających pod danym adresem jest często zaniżana.

Gminy próbują więc weryfikować prawdziwość składanych deklaracji.

Pracownik urzędu jednej z gmin w powiecie ostrołęckim (woj. mazowieckie) mówi Interii: – Jest to bardzo trudny temat i szarpanie z mieszkańcami – słowo przeciwko słowu.

W mniejszych gminach problem jest rozwiązywany raczej polubownie. – Przypominamy mieszkańcom o konieczności aktualizowania danych zawartych w deklaracji na sesjach rady miejskiej, spotkaniach z sołtysami oraz w lokalnej gazetce i Biuletynie Informacji Publicznej. Uczulamy mieszkańców, aby w celu utrzymania stawek opłat za odpady komunalne rzetelnie wypełniali deklaracje zgodne ze stanem faktycznym – wymienia w rozmowie z Interią Joanna Dołowska, burmistrz miasta i gminy Gowarczów (woj. świętokrzyskie).

W czerwcu ubiegłego roku w komunikacie opublikowanym w BIP burmistrz informowała, że wstępna, wyrywkowa weryfikacja złożonych dotychczas deklaracji wykazała, że w wielu przypadkach „stwierdza się zaniżanie liczby osób zamieszkujących w danej nieruchomości”. Była zapowiedź dalszych weryfikacji.

– Jesteśmy małą gminą, gdzie wszyscy się znają, dlatego też liczymy na uczciwość naszych mieszkańców – dodaje.

Kilkadziesiąt procent mieszkańców poza systemem

Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, „wójt, burmistrz lub prezydent miasta w celu weryfikacji złożonych deklaracji może wykorzystać informacje i dane znajdujące się w jego posiadaniu oraz posiadaniu gminnych jednostek organizacyjnych, w tym przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych”.

Jak to wygląda w praktyce?

Michał Siembab, burmistrz miasta i gminy Pakość (woj. kujawsko-pomorskie), mówi tak: – Kiedy porównuję nas do innych sąsiednich gmin, to wszędzie jest tak, że liczba deklarowanych osób opłacających śmieci nie zgadza się z liczbą mieszkańców ogółem. Nawet do 30 proc. osób nie jest ujętych w tym systemie.

W gminie zameldowanych jest 9166 osób. Opłaty do niedawna wynosiły 29 zł za osobę i już wówczas w deklaracjach znalazło się jedynie 7397 osób – czyli około 80 proc. mieszkańców. Pozostali? Nie byli nigdzie ujęci.

Opłaty wzrosły niedawno do 44 zł za osobę. Burmistrz wyjaśnia, że ma to związek z „mafią odpadową”, z którą gmina miała problem. – Na komunalne składowisko śmieci zwieziono milion metrów sześciennych odpadów, zmieszano odpady komunalne z substancjami ropopochodnymi, przez co składowisko przepełniono odpadami toksycznymi. Ich utylizacja może kosztować nawet 10 miliardów złotych. Wskutek przedwczesnego wyczerpania mocy przerobowych naszego składowiska, generowane u nas odpady musimy przetwarzać gdzie indziej, opłata za gospodarowanie odpadów musiała wzrosnąć – wyjaśnia.

Po tym, jak opłata wzrosła, do urzędu gminy zaczęły napływać deklaracje korygujące, w których mieszkańcy zmniejszali liczbę osób przebywających pod danym adresem.

Urzędnicy pukają do drzwi

Burmistrz Pakości podkreśla, że zgodność informacji w deklaracjach musi być weryfikowana. A liczenie na elementarną uczciwość mieszkańców nie wystarcza.

– Mam w urzędzie tylko jedną osobę, która ma w zakresie obowiązków cały system kontroli. To nie jest coś, co widać, jak na przykład żółty dym z komina, po którym można przyjść z kontrolą. Trudno wyłapać, czy ktoś oszukuje w deklaracji śmieciowej czy nie – komentuje.

I wymienia: – Można krzyżowo potraktować dane z ewidencji ludności, dokumentów uprawniających do pobierania świadczeń rodzinnych, czy chociażby z przedsiębiorstwa wodociągowego – trudno założyć, że pod danym adresem mieszka jedna osoba, jeśli gospodarstwo zużywa 500 litrów wody na dobę. Wiadomo, że tych osób musi być więcej. Wtedy można zapytać właściciela, wysłać pismo, czy na pewno ta deklaracja jest dobrze wypełniona. Ewentualnie, wyrywkowo, urzędnik może udać się na miejsce i przeprowadzić wywiad. Zdarza się, że tak robimy.

Pytany o podstawę prawną, na którą powołuje się urzędnik przy tych osobistych wizytach, przekazuje: „Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, do wójta należy kontrola posiadania umów i dowodów uiszczania opłat za usługi dotyczące pozbywania się zebranych na terenie nieruchomości odpadów komunalnych oraz nieczystości ciekłych lub inny sposób udokumentowania wykonania tych obowiązków (art. 6 ust. 5a)”.

Z przeprowadzonych przez nas rozmów wynika, że osobiste wizyty urzędników to rzadko stosowana metoda.

Kombinują jak mogą. „Wymyślają, że truskawki podlewają”

Urzędnik z powiatu ostrołęckiego mówi tak: – Nie chodzimy od domu do domu. Nawet, gdyby tak zrobić, to nie jesteśmy w stanie udowodnić tego, co widzimy.

Podaje przykład: – W domu są dwie osoby i wiemy, że to małżeństwo. Ale mówią, że są w separacji, mąż się wyprowadził, ale dzisiaj przyszedł porozmawiać. Wtedy jesteśmy bezradni. Na wszystko jest wytłumaczenie. Ludzie kłócą się, kombinują jak mogą, żeby tylko płacić mniej.

Skoro osobiste kontrole są nieskuteczne, jak inaczej odbywa się weryfikacja deklaracji śmieciowych? – Szukamy dokumentów po całym urzędzie, w których mogły być jakieś oświadczenia o liczbie zamieszkałych osób. Jak były wnioski na bony energetyczne, to mieszkańcy takie dokumenty składali. I my sobie z tym to porównujemy. Inna droga? Jak w USC pojawia się nowy PESEL, czyli narodziny dziecka, to też się sprawdza, czy deklaracja w miejscu zamieszkania matki została zmieniona. Możemy też sprawdzać zużycie wody – wylicza.

– Kiedy wzywamy do złożenia wyjaśnień okazuje się, że inwencja twórcza ludzi jest nieograniczona. Większe zużycie wody? Wymyślają, że truskawki podlewają i dlatego się zwiększyło. Jeden z mieszkańców uparcie twierdzi, że żona i dwójka dzieci mieszkają w stolicy, a wiem, że tak nie jest, bo moje dzieci chodzą z nimi razem do szkoły. Ludzie często zasłaniają się też RODO. Niekiedy na takich wyjaśnieniach musimy zaprzestać i czekać, aż sam mieszkaniec „wpadnie” – podsumowuje nasz rozmówca.

Kielecki urząd miasta przekazał nam, że choć należności za śmieci są tu obliczane metodą „za osobę”, to problemu nie ma – ponad 90 proc. mieszkańców jest ujętych w deklaracjach śmieciowych. Na pytanie o kwestię kontroli prawdziwości deklaracji otrzymaliśmy następującą odpowiedź: „Wątpliwe jest na jakiej podstawie można określić, że ktoś zamieszkuje… czy nocuje? Czy zjada obiad czy też ma tzw. interesy życiowe? To praktycznie nie do udowodnienia. Straż ma prawo weryfikować różne rzeczy, może zadać pytanie, ale o podstawę prawną wejścia na teren nieruchomości należy zapytać SM”.

Jest metoda

Gdy o sprawę pytamy w innych większych miastach okazuje się, że jest skuteczna metoda walki z zaniżaniem liczby mieszkańców w deklaracjach śmieciowych. Zrezygnowanie z rozliczania w ten sposób.

– Ustawodawca dopuścił cztery różne metody naliczania opłat za odbiór odpadów – od osoby, od zużytej wody, od powierzchni mieszkania i od gospodarstwa domowego. Do samorządu należy wybór metody, z której chce skorzystać – mówi nam Patryk Pulikowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna. I tak, w tym właśnie mieście, od kwietnia 2021 roku śmieci rozliczane się na podstawie zużycia wody. Już wtedy w komunikacie prasowym miasto informowało, że jest to skuteczniejsza metoda ściągania opłat za odbiór odpadów, i – co więcej – może być zachętą do ograniczenia zużycia wody.

Teraz w Olsztynie problemu nie ma. Podobnie jest w Łodzi, tu opłaty za śmieci też są powiązane ze zużyciem wody. – System opłat za wywóz odpadów został uszczelniony. Wcześniej zdarzało się, że były rozbieżności między złożonymi deklaracjami a liczbą osób, które faktycznie zamieszkują dany lokal – informuje Interię biuro prasowe Urzędu Miasta Łodzi.

Świdnik kombinował jeszcze inaczej. Od 2019 do 2022 roku korzystano ze specjalnej aplikacji, która pozwoliła na ujawnienie 1400 osób unikających różnego rodzaju opłat. Jednak to za mało – miasto zamieszkuje ponad 37 tys. mieszkańców, a w deklaracji na odbiór odpadów komunalnych złożono tylko 32 tys. – Produkujemy już 13 tys. ton odpadów rocznie. Rosną koszty ich zagospodarowania i powiększa się różnica między tym, co musimy zapłacić za ich zagospodarowanie, a wpływami z opłat mieszkańców. Oczywiście możemy wciąż dopłacać do gospodarki odpadami. W ubiegłym roku kosztowało nas to prawie 2,7 mln zł, a w przyszłym roku może to być już ponad 4 mln – mówił na sesji rady miasta w październiku 2024 roku burmistrz Marcin Dmowski.

Świdnik od stycznia 2025 roku również zmienia zasady naliczania opłat za śmieci – nowe kryterium to tak jak w Olsztynie i Łodzi ilość zużytej w gospodarstwie domowym wody. Jak się okazuje, diabeł tkwi w szczegółach – ta metoda nie zawsze jest chętnie przyjmowana przez mieszkańców. Ktoś może zużywać dużo wody, a praktycznie nie produkować śmieci i odwrotnie – jakieś gospodarstwo oszczędza na wodzie, ale śmieci wytwarza na potęgę. 

Ministerstwo: Jest propozycja zmiany przepisów

Posłanka Katarzyna Królak skierowała w grudniu interpelację do ministra klimatu i środowiska w sprawie systemu gospodarowania odpadami komunalnymi.

Spytała między innymi, jakie działania podejmuje ministerstwo, aby usprawnić system gospodarowania odpadami komunalnymi, w tym zapewnić efektywną weryfikację deklaracji odpadowych i uszczelnić system, o czym postulują jednostki samorządu terytorialnego.

W odpowiedzi minister Anity Sowińskiej czytamy, że ministerstwo popiera działania mające na celu uszczelnienie systemu gospodarki odpadami komunalnymi. Szefowa resortu dodaje, że na jednym z listopadowych spotkań w ministerstwie na temat gospodarki odpadami omawiane były propozycje strony samorządowej dotyczące rejestrów, do których gminy powinny mieć dostęp w celu weryfikacji danych w składanych przez mieszkańców deklaracjach.

Mowa tu o rejestrze PESEL, ilości zużytej wody z danej nieruchomości i ewidencji ludności. „Zgodnie z ustaleniami Zespołu doradczego ministerstwo przekazało do Urzędu Ochrony Danych Osobowych w celu konsultacji pismo z propozycją zmiany przepisów uwzględniające informacje z ww. rejestrów” – dodaje.

Być może po tej zmianie rozliczanie odpadów na podstawie liczby zamieszkujących nieruchomość mieszkańców zostanie uszczelnione.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.