Projekt ustawy wiatrakowej jest po konsultacjach międzyresortowych i usunięciu spornych zapisów, ustawa ma trafić na Stały Komitet Rady Ministrów. Dokument znosi zasadę 10H, zmniejszając minimalną odległość turbin od zabudowań. Wiatraków nie będzie można też stawiać na obszarach programu Natura 2000.

We wtorek, 21 stycznia ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska ogłosiła, że na Stały Komitet Rady Ministrów powróci temat ustawy wiatrakowej. Nowy projekt przewiduje m.in. możliwość sytuowania farm wiatrowych w minimalnej odległości 500 m od najbliższych zabudowań.

„Zastosowanie zasady 700 m nadal nie pozwoliło na odblokowanie pełnego potencjału projektów w lądowej energetyce wiatrowej” – wskazano w Ocenie Skutków Regulacji projektu.

Z szacunków PSEW wynika, że sama zmiana odległości minimalnej w ustawie z 700 na 500 metrów uwolni potencjał wiatru na poziomie ok. 41 GW do 2040 r. Eksperci z PSEW zaznaczają jednak, że przedłużający się proces legislacji ustawy wiatrakowej powoduje ciągły wzrost rachunków za prąd.

Uzależnienie od węgla kosztuje

Droższy prąd, uzależnienie od węgla z importu, niższe PKB i puste kasy lokalnych samorządów to konsekwencje przedłużającego się procesu legislacyjnego ustawy wiatrakowej – wylicza PSEW.

Pilne przyspieszenie inwestycji w odnawialne źródła energii, w tym lądowe farmy wiatrowe, jest kluczowe dla ograniczenia kosztów energii, zapewnienia stabilności gospodarczej i wspierania rozwoju lokalnych społeczności. Każde opóźnienie w tej kwestii to dodatkowe obciążenie finansowe dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw

mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Bez ustawy wiatrakowej czekają nas miliardowe straty Eryk StawinskiEast News

Roczne nadwyżkowe koszty energii elektrycznej wynikające z większego uzależnienia od węgla sięgną w roku 2030 aż 6,6 mld zł. Już w tym roku Polska wyda na importowany węgiel ponad 1,1 mld zł – wynika z wyliczeń branży wiatrowej.

Kwota ta będzie rosnąć rok do roku. Z powodu przedłużającego się procesu legislacyjnego pieniądze tracą też gminy – stracą łącznie w tym roku ponad 80 mln zł (z tytułu podatków od nieruchomości oraz podatków CIT i PIT).

Blokowania energetyki wiatrowej to strata

Każdy gigawat zainstalowanej energii z lądowych farm wiatrowych to cena energii niższa o ponad 9 zł za megawatogodzinę (MWh). To oznacza, że bez niezbędnych inwestycji wzrost PKB Polski w 2030 r. będzie o 0,2 proc. niższy przez sam fakt, że energia elektryczna kosztować będzie o ponad 55 zł/MWh więcej.

Według prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej marnowanie potencjału energetyki wiatrowej jest stratą na poziomie gospodarki, środowiska i społeczeństwa. Grozi nam regres gospodarczy – ostrzega PSEW.

„Mamy niepotrzebne opóźnienia, które przynoszą realne straty w całym systemie elektroenergetycznym i w dalszej perspektywie będą powodować regres gospodarczy. Energetyka wiatrowa to nie tylko nasza niezależność energetyczna i bezpieczeństwo, ale też najtańszy prąd – podkreśla Janusz Gajowiecki.

Ceny energii elektrycznej w Polsce nadal utrzymują się na wysokim poziomie, należą także do najwyższych cen w Europie.

Im więcej energii pochodzi ze źródeł bezemisyjnych, tym niższe ceny mamy na rynku hurtowym. Mimo rekordowego wyniku OZE w Polsce w roku 2024 – wzrost o 10 proc. względem roku 2023, eksperci szacują, że i tak każde polskie gospodarstwo domowe dopłaci do górnictwa ok. 600 zł.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.