Sąd zezwolił na doprowadzenie przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa Zbigniewa Ziobrę, byłego ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Posiedzenie komisji rozpocząć ma się w piątek o godz. 10:30. Od piątkowego rana funkcjonariusze próbowali namierzyć polityka. Ostatecznie znalazł się w studiu jednej z telewizji w centrum Warszawy.

Zanim jednak Zbigniew Ziobro został namierzony, funkcjonariusze sprawdzili kilka adresów. Sprawdzono m.in. dom w Jeruzalu niedaleko Skierniewic. Tam byłego ministra sprawiedliwości nie było. Sprawdzono również adres przy ul. Nowoursynowskiej w Warszawie.

Spięcie Republiki z policjantami

Na miejscu doszło do spięcia między funkcjonariuszami a reporterem telewizji Republika, kiedy to pracownicy stacji próbowali dostać się na teren osiedla, co blokowane miało być przez policję.

– Przysięgaliście służyć obywatelom. Jest pan w stopniu oficerskim. Na jakiej podstawie prawnej tutaj działacie? Macie świadomość, że podejmujecie działania bezprawne? – pytał funkcjonariuszy reporter Republiki.

Republika relacjonuje, że od funkcjonariuszy otrzymali jedynie informacje, że mają oni odpowiednie dokumenty, które umożliwiają im podejmowanie czynności na miejscu, oraz że wykonują oni czynności zlecone.

– Pan wie, że w mieszkaniu nie ma Zbigniewa Ziobro, a tylko teść, który ma 80 lat i jest chory na nowotwór? Pan się śmieje? Pan jest bezczelny – słyszeli funkcjonariusze. – Ministra Zbigniewa Ziobry nie ma w domu. Ma pan tę wiedzę, czy my zza furtki musimy pana informować? – mówił reporter.

Zdaniem Republiki policja działa bez nakazu. – Rzecznik Prasowy udzieli panu wszelkich informacji, które będą dostępne – mówił reporterowi policjant. – Wpuści mnie pan, panie oficerze? Pan tu podejmuje decyzje. Zakładam, że pan tu dowodzi. Chyba, że o to też mam pytać rzecznika – mówił do niego reporter.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.