Media w Czechach rozpisują się o bobrach, które wybudowały naturalne zapory w regionie Brdy między Pragą a Pilznem. Stworzyły dzięki temu naturalne tereny podmokłe.

Czesi pod wrażeniem bobrów. Zaoszczędzono miliony

Lepsze warunki do życia będą miały raki, a wiosną usłyszymy miłosny rechot żab i ropuch – mówi na łamach portalu CT24 Bohumil Fišer z obszaru chronionego Brdy.

Stawy Padrť zostały odwodnione przed laty przez wojsko. W 2018 r. powstał projekt rewitalizacji rzeki Klabava, który miał temu zaradzić. Koszt prac w dzisiejszych warunkach wyniósłby ok. 30 mln koron – szacuje Bohumil Fišer. Wydano już nawet pozwolenia, wkrótce miały ruszyć prace.

Pieniędzy jednak nie trzeba będzie wydawać. Wszystkim zajęły się bobry. W okolicy stawów Padrť mieszka zaledwie osiem osobników, ale to wystarczyło. Zbudowały zapory i stworzyły tereny podmokłe. „Zajmuje im to jedną, może dwie noce” – tłumaczy w rozmowie z CT24 zoolog Jiří Vlček.

Bobry są świetnymi inżynierami. Budują tamy, dzięki którym tworzą się bagna i mokradłaErvin HoresnyEast News

Mistrzowie hydroinżynierii

Nie wszędzie jednak zamiłowanie bobrów do hydroinżynierii jest mile widziane. W Lanškroun w kraju pardubickim, niedaleko granicy z Polską, zwierzęta doprowadziły do zalania pól i podtopienia linii kolejowej.

Czeskie służby ochrony środowiska nie demonizują jednak bobrów. „Zawsze wybierają lepsze miejsce do budowy zapory, niż gdy projektujemy ją na papierze” – twierdzi Jaroslav Obermajer z Agencji Ochrony Przyrody Republiki Czeskiej.

Szacuje się, że w Czechach żyje ok. 15 tys. bobrów. W Polsce populacja tych zwierząt jest znacznie większa i może wynosić nawet dziesięć razy tyle, czyli ok. 150 tys. osobników.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.