O co chodzi: Jak donosi CNN, ruch nowej administracji USA „jest najnowszym posunięciem prezydenta Donalda Trumpa w celu szybkiego zrealizowania jego obietnic wyborczych”. Proces likwidacji Departamentu Edukacji miałby nastąpić w dwóch częściach. Jak czytamy, najpierw sekretarz edukacji (na zatwierdzenie na to stanowisko oczekuje Linda McMahon, wieloletnia szefowa World Wrestling Entertainment) miałaby stworzyć plan zmniejszenia departamentu poprzez działania wykonawcze. Następnie Trump naciskałby na Kongres, aby uchwalił ustawę o likwidacji tego organu.
Masowe „urlopy”: Stacja donosi także, że dziesiątki pracowników departamentu zostały w piątek wysłanych na „płatny urlop administracyjny” w ramach działań administracji Trumpa. Republikanin podczas kampanii wyborczej wielokrotnie mówił, że organ nadmiernie ingeruje w rząd federalny i wiązał go z „wojną kulturową”. – Osuszymy bagno rządowej edukacji i powstrzymamy nadużywanie pieniędzy podatników do indoktrynowania amerykańskiej młodzieży wszelkiego rodzaju rzeczami, o których nie chcecie, aby nasza młodzież usłyszała – mówił.
Czym zajmuje się agencja: Pomysł likwidacji Departamentu Edukacji nie jest nowy. Podczas pierwszej kadencji Trumpa, jego administracja zaproponowała połączenie Departamentów Edukacji i Pracy w jeden organ. Mimo że Republikanie kontrolowali wówczas Senat i Izbę Reprezentantów, propozycja nigdy nie przeszła. Departament Edukacji nie ustala programu nauczania. Zajmuje się dystrybucją funduszy, zbieraniem danych na temat amerykańskich szkół, zapewnianiem równego dostępu do edukacji i informowaniem opinii publicznej o sprawach edukacji. Departament Edukacji jest zarządzany przez Sekretarza Edukacji Stanów Zjednoczonych. Zatrudnia on około 4400 pracowników, co stanowi najmniejszą liczbę pracowników spośród agencji rządowych.
Przeczytaj również: „Kolejny zaskakujący krok Trumpa. Media dotarły do tajnych dokumentów”.
Źródło: CNN
