Szeroki zakres branż dotkniętych zwolnieniami wskazuje na skalę problemu i jego negatywny wpływ na wielkopolski rynek pracy. Obecnie szykują się kolejne zwolnienia tym razem w rolnictwie. Tu zwolnieniami dotknięte będą najbardziej wrażliwe grupy społeczne – osoby z wyksztalceniem podstawowym oraz pracownicy niewykwalifikowani w wielu przedemerytalnym.Tym zwolnieniom wciąż można zapobiec jednak konieczne są skoordynowane działania i dobra wola urzędników lokalnego oddziału KOWR w planowaniu wydzielania gruntów z lokalnych dużych spółek rolnych. Przedstawiciele związków zawodowych wieszczą katastrofę dla lokalnej społeczności i zachęcają urzędników do refleksji nad działaniami zmierzającymi do rozbiórki nowoczesnych zakładów produkcji rolnej, podczas gdy wiele odebranych już ziem w regionie leży odłogiem i do tej pory nie trafiła w ręce rolników indywidualnych.

O skali problemu w regionie rozmawiamy z Eugeniuszem Wachowiakiem Przewodniczącym Związku Zawodowego Top Farms Wielkopolska. W obliczu wyzwań, jakie stoją przed dużymi gospodarstwami rolnymi w regionie, głos związków zawodowych nabiera szczególnego znaczenia. Eugeniusz Wachowiak, Przewodniczący Związków Zawodowych Top Farms Wielkopolska od lat reprezentuje interesy pracowników i aktywnie działa na rzecz ochrony miejsc pracy oraz przyszłości firmy.Pracownicy oczekują jasnych deklaracji i planów, które pozwolą im zrozumieć, jakich zmian mogą się spodziewać, oraz zapewnienia ochrony ich miejsc pracy i interesów lokalnej społeczności. Eugeniusz Wachowiak dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat wyzwań, przed którymi stoją zarówno spółka, jak i jej załoga, oraz wskazuje kierunki działań, które mogą pomóc w zachowaniu miejsc pracy i kluczowych wartości budowanych przez lata.

Jak Pan ocenia sytuację w regionie i zapowiadane przez duże gospodarstwa rolne w regionie zwolnienia? Czy miejsca pracy wciąż można uratować, czy pracownicy maja się czego obawiać?

Sytuacja w regionie jest bardzo zła. Obecnie grozi nam zamknięcie zakładu, a co z tym idzie – zwolnienia. Jednocześnie z powierzchni ziemi może zniknąć duży, nowoczesny zakład produkcji rolnej, który nie ma podstawy upadać i mógłby zatrudniać pracowników jeszcze przez wiele lat. Należy podkreślić, że działania, które obecnie mają miejsce lokalnie nie dają się wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób. Wyłączenia gruntów planowane przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa oznaczają likwidację lokalnych gospodarstw, a ziemia po nich na wiele lat trafi do ugorowania bo tak się dzieje z pozostałymi ziemiami w zasobie Skarbu Państwa. Co więcej musimy zlikwidować stada krów o bardzo wysokiej klasie produkcji mleka i praktycznie zatrzymać lokalną produkcję. Urzędnicy KOWR zasłaniają się przepisami, ale zamiast wykorzystać możliwości tworzenia OPR-ów i ratować produkcje zmierzają do jej całkowitej likwidacji.

Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa cały czas przejmuje ziemię dzierżawioną przez większe gospodarstwa rolne na podstawie przepisów zawartych w Ustawie z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa oraz rozporządzeniom Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Duże gospodarstwa rolne nieprzerwanie przekazują grunty do zasobu ograniczając własną produkcję i likwidując hodowle zwierząt. Pomimo, iż na przestrzeni ostatnich lat część gruntów trafiła w ręce indywidulanych gospodarstw, nie zwiększyła się produkcja rolna ani skala hodowli bydła w regionie. To oznacza, że działania te nie powinny mieć racji bytu ponieważ godzą w interes gospodarczy Polski.

W ten sposób wyprodukujemy mniej, ceny produktów rolnych będą wyższe a na polski rynek wjadą produkty rolne z Ukrainy i innych krajów, którymi trzeba będzie zastąpić deficyt polskiej produkcji. W tym zakresie od wielu lat apelujemy do Ministerstwa Rolnictwa, posłów i senatorów o wsparcie i racjonalne wykorzystanie potencjału produkcyjnego regionu. Zmniejszenie produkcji rolnej i hodowli mięsa odbije się bowiem z pewnością ostatecznie na kieszeni każdego Polaka i będzie coraz bardziej widoczne w cenach artykułów spożywczych.

Jakie są główne obawy pracowników Spółki dotyczące nadchodzącego roku 2025?

Główną obawą pracowników jest niepewność dotycząca przyszłości zatrudnienia. W obecnej sytuacji brakuje konkretnych decyzji ze strony instytucji takich jak KOWR co oznacza zawieszenie decyzji przez pracodawców, co rodzi stres i niepokój. Proszę sobie wyobrazić, że właściwie na miesiąc przed startem sezonu i siewem my nadal nie wiemy czy dotrwamy do zbiorów, czy firma zostanie zamknięta.. Pracownicy obawiają się o swoje miejsca pracy, zwłaszcza że wielu z nich ma zobowiązania finansowe. Firma zapewnia stabilne wynagrodzenie, ale niepewność co do dalszej działalności sprawia, że pojawia się lęk przed utratą środków do życia. Jeśli nie zostanie podjęta decyzja dotycząca majątku spółki i utworzenia ośrodków produkcji rolnej, konsekwencje dla pracowników mogą być poważne.

Jakie konsekwencje dla pracowników przewidujecie, jeśli nie zostanie podjęta decyzja dotycząca majątku spółki i utworzenia ośrodków produkcji rolnej?

Cały czas mamy nadzieję, że praca będzie, ale na ten moment to tylko nadzieja. Nie wiemy jeszcze, jaka będzie ostateczna decyzja, a najwyższy czas, by instytucja się określiła. Jeśli nie będzie spółki, nie będzie pracy – to proste. Spółka się wycofuje, a co z wynagrodzeniami? Co z utrzymaniem rodzin? To kluczowe kwestie, które budzą największy niepokój. Największym problemem jest brak jakiegokolwiek wsparcia finansowego w przypadku utraty pracy. Nie każdy od razu znajdzie nowe zatrudnienie, a przecież trzeba z czegoś żyć. Ludzie będą szukać innych możliwości, ale nie wiadomo, jakie będą alternatywy. W naszym najbliższym sąsiedztwie Top Farms jest największym pracodawcą rolnym, tę prace wykonywaliśmy często po wiele lat – ja od ponad 30 lat jestem w tym gospodarstwie dojarzem, gdzie mamy znaleźć nową zatrudnienie.

Obecnie rozmawiamy, czekamy na decyzję instytucji, ale to już ostatni moment. Wiadomo, że spółka w dotychczasowej formie nie przetrwa, szczególnie przy tych warunkach dzierżawy. Potrzebne są jasne decyzje – czy spółka będzie działać w innej formie, czy pojawi się inna firma, która da pracownikom zatrudnienie lub czy przygotowane zostaną jakieś programy wsparcia (OPR). Brak konkretów ze strony instytucji tylko potęguje stres i niepewność. Największym problemem jest właśnie ten brak odpowiedzi – co dalej? Co mają zrobić ludzie? Jak mają się zachować? To ogromny stres dla wszystkich, bo decyzje są zapowiadane, ale konkretów brak. A my nadal nie wiemy, co przyniesie przyszłość.

Jakie działania podejmowane są w celu ochrony miejsc pracy w obliczu możliwej likwidacji spółki?

Wielu z nas pamięta, jak to wyglądało po likwidacji PGR-ów. Starsi pracownicy dobrze to pamiętają – to była bardzo trudna sytuacja. I teraz, po tylu latach pracy, znowu nie jesteśmy pewni naszej sytuacji.. Trudno mówić o działaniach dotyczących ochrony miejsc pracy, skoro nie wiemy czy dojdzie do całkowitej likwidacji naszej spółki czy do przejęcia zakładu. Jeśli zapadną konkretne decyzje i będziemy wiedzieli z kim rozmawiać, to z pewnością podejmiemy rozmowy dotyczące przeszłości naszych pracowników na rynku pracy.

Jakie elementy budowane przez Spółkę przez lata są w Państwa opinii najcenniejsze i powinny zostać zachowane w przyszłości?

Pracowaliśmy w tej spółce przez wiele lat, budując jej majątek, który jest najcenniejszym zasobem firmy. Teraz, jeśli ten majątek miałby zostać zlikwidowany, nie wiadomo, na jakich zasadach to się odbędzie i jakie decyzje podejmą instytucje państwowe. Jeśli na dzień dzisiejszy trzeba by było zlikwidować firmę, wiązałoby się to z likwidacją całej jej struktury. Taka sytuacja to naprawdę poważny kryzys gospodarczy, bo majątek budowany przez 30 lat nie da się odbudować w ciągu roku czy dwóch. Potrzebny jest czas i systematyczność, aby taki potencjał zbudować.

Najgorsze jest to, że brakuje jakiegokolwiek zainteresowania tym, co dalej się stanie z tym majątkiem i pracownikami. Wartości, które firma budowała przez te 30 lat, mogą zostać zatracone, a to jest ogromna strata. Firmy nie buduje się przez kilka lat – proces ten trwa dziesięciolecia, jak w naszym przypadku przez 30 lat. To doświadczenie i zaangażowanie wszystkich pracowników, którzy przez lata dbali o jej rozwój.

Dbanie o dobro wspólne, o spółkę, to część naszej pracy. Ale na dzień dzisiejszy, jak już wspomniałem, brak jakiegokolwiek zainteresowania przyszłością tej firmy to brak szacunku dla pracowników. Nie możemy inaczej tego nazwać. Ludzie chcą pracować, ale nie mają wpływu na to, co się dzieje. Likwidacja firmy oznacza utratę pracy, ale ktoś musi podjąć decyzję, czy firma będzie funkcjonować w innej formie, czy nie.

To, co jest najtrudniejsze, to fakt, że dla wielu osób w małych miejscowościach, gdzie ludzie pracują z dużym zaangażowaniem, znalezienie innej pracy w mieście jest bardzo trudne. Można znaleźć pracę w mieście, ale zaakceptowanie jej, zwłaszcza po latach pracy w jednej firmie, to już inna kwestia. Trudno jest znaleźć taką pracę, która da im poczucie stabilności i satysfakcji, jak ta, którą tracą.

Jakie konkretne działania oczekujecie od rządu oraz instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad rynkiem pracy w kontekście ochrony miejsc pracy?

Na dzień dzisiejszy oczekujemy od władz i instytucji jasnej decyzji. Decyzji dotyczącej przyszłości majątku spółki i dalszych kroków, które należy podjąć. Musimy wiedzieć, czy będzie możliwość kontynuacji działalności, czy pojawią się oferty, które pozwolą na dalsze funkcjonowanie. To już najwyższy czas, by podjąć tę decyzję, ponieważ jest ona kluczowa. Decyzja ta zdecyduje o tym, czy pracownicy będą mieli przyszłość w tej firmie, czy nie. Na spotkaniach jakie organizowane były przez Ministerstwo, padały deklaracje, że ludzie nie stracą pracy. W praktyce jednak to wygląda zupełnie inaczej. Mamy wrażenie, że los pracowników nie będzie nikogo obchodził.

Brak decyzji to już poważny problem, który wpływa na wszystko – przyszłość spółki, jej majątek, organizację pracy. W instytucjach oczekujemy konkretnych działań, a nie kolejnych zapewnień, że decyzja zapadnie wkrótce. Przeciąganie tej sprawy tylko pogłębia niepewność i stres wśród ludzi. Czas już minął, nie możemy dalej czekać. Pracownicy zasługują na jasne odpowiedzi, deklaracje w tej sprawie.

Decyzja powinna być podjęta natychmiast – kto będzie odpowiedzialny za przyszłość spółki? Czy będą kontynuowane operacje, czy firma zostanie przejęta przez inną? To już ostatni moment, aby podjąć konkretne kroki i zakończyć to przeciąganie sprawy. Czekanie na odpowiedzi, które nigdy nie nadchodzą, tylko pogłębia frustrację. Działania muszą zostać podjęte natychmiast, a nie w nieskończoność odkładane na później.

W jaki sposób związki zawodowe zamierzają dalej działać w tej sprawie, jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie przed 2025 rokiem?

Ciągle apelujemy, uczestniczymy w spotkaniach z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa, spotykamy się również z naszymi przedstawicielami i zarządami spółek. Jako związki zawodowe podejmujemy rozmowy z zarządem, ale brak jakiejkolwiek decyzji ze strony Ministerstwa Rolnictwa skutecznie wiąże nam ręce. Namawiamy pracowników, by pozostali z nami do samego końca. To również pokazuje, jak wielką wartość ma nasza firma. Mimo że instytucje urzędowe nie chcą wziąć odpowiedzialności i pomóc, wciąż jest ta wiara w wartości, które zostały zbudowane przez 30 lat. Zbudowaliśmy firmę, która opiera się na szacunku do ziemi i zdrowia, na dbaniu o ludzi. To wartości, które stały się fundamentem naszej działalności. To jest nasze hasło, które regularnie pojawia się w spotkaniach z pracownikami i które odzwierciedla podejście naszej firmy do ludzi. To nie jest tylko firma – to miejsce, gdzie ludzie tworzą tę firmę, gdzie atmosfera jest budowana przez pracowników.

Zarząd rozmawia z nami szczerze, dostarczając informacji z pierwszej ręki, bez ukrywania czegokolwiek. To daje pracownikom poczucie, że są szanowani i informowani na bieżąco. Związki zawodowe chętnie podejmą rozmowy z władzami Państwa i odniosą się do deklaracji zapewniających ludziom miejsca pracy. Jesteśmy otwarci na rozmowy, jednak kontakt ten jest bardzo ograniczony i mamy wrażenie, że nikt nie chce z nami rozmawiać. My jednak nie poddajemy się i do samego końca będziemy walczyć.

Jak długo pracuje Pan w Spółce? Co skłoniło Pana do podjęcia pracy w tej firmie?

Pracuję w tym miejscu od czasów PGR-u. Zaczynałem pracę tutaj w 1987 roku i w tym roku będzie to już 38 lat w jednym zakładzie pracy. Zawodowo pracuję od 1977 roku, to już jest 48 lat. Jestem silnie związany z tym regionem, dlatego pozostanie w firmie było dla mnie naturalnym wyborem. Czuję szacunek do miejsca, w którym pracuję, i cenię sobie możliwość bycia częścią tej organizacji przez cztery dekady.

Wielu pracowników naszego gospodarstwa docenia stabilność zatrudnienia, możliwość rozwoju zawodowego oraz udział w nowoczesnych, zaawansowanych technologicznie procesach rolnych. Podjęcie pracy w tej firmie było dla mnie oczywistym wyborem również ze względu na jej renomę oraz zaangażowanie w lokalną społeczność. Top Farms to przedsiębiorstwo, które integruje mieszkańców regionu, często zatrudniając całe rodziny, co podkreśla jego znaczenie dla lokalnego rynku pracy. W naszym zakładzie pracuje także moja córka. Mimo jej młodszego wieku i lepszego wykształcenia, jej przyszłość zawodowa, podobnie jak wielu innych pracowników, również pozostaje niepewna.

Jakie zmiany w firmie zauważył Pan w ostatnich latach? Jak wpłynęły one na życie codzienne pracowników?

W ostatnich latach zaszły znaczące zmiany, szczególnie w obszarze troski o zdrowie pracowników, co jest dla nich kluczowe. Firma dostrzega, że osoby pracujące w rolnictwie często zaniedbują profilaktykę zdrowotną, dlatego aktywnie przypomina o jej znaczeniu, organizuje badania i podejmuje działania mające na celu poprawę dostępu do opieki medycznej.

Pracownicy doceniają te inicjatywy i wyrażają się o nich z dużym uznaniem. Dodatkowo, dzięki prywatnej opiece medycznej, mają szybki dostęp do lekarzy – wystarczy symboliczna opłata, resztę kosztów pokrywa firma. To właśnie dzięki takiemu podejściu Top Farms buduje zaufanie i szacunek wśród swoich pracowników, wyróżniając się na tle innych firm w branży.

Czy w najbliższej okolicy znajdują się inne duże firmy oferujące podobne warunki zatrudnienia? Jakie są różnice w podejściu do pracowników między tymi firmami?

W okolicy nie ma tak dużej firmy, która zapewniałaby podobne warunki pracy. W spółce panuje wzajemny szacunek – zarówno między pracownikami, jak i zarządem. Pracownicy mają do niego zaufanie, bo to ludzie z branży, doświadczeni rolnicy, którzy doskonale rozumieją specyfikę tej pracy. Jeśli ktoś znajdzie się w trudnej sytuacji – czy to przez nieszczęśliwy wypadek, chorobę czy inne życiowe trudności – zawsze może liczyć na wsparcie firmy. Szacunek odgrywa kluczową rolę w naszej społeczności. Dzięki niemu potrafimy otwarcie rozmawiać, a nawet jeśli pojawiają się różnice zdań, to konstruktywna dyskusja pozwala znaleźć wspólne rozwiązania. Współpraca i wzajemne wsparcie to fundament naszej pracy.

Co dla Pana oznaczają takie zmiany w firmie – czy wpływają na Pana poczucie bezpieczeństwa zawodowego?

Niepewność związana z przyszłością firmy wywołuje lęk o utratę pracy i stabilności finansowej. Dla mnie i dla wielu pracowników zmiany mogą oznaczać konieczność zmiany zawodu lub miejsca zamieszkania, co jest dużym obciążeniem emocjonalnym. Niekiedy pracują w firmie całe rodziny, więc w momencie utraty pracy będą w ciężkiej sytuacji finansowej. Obecnie w Spółkach Top Farms Wielkopolska, Jagrol oraz Książ-Rol zatrudnionych jest najwięcej pracowników powyżej 46. roku życia, którzy stanowią niemal 56% całkowitej załogi.Dodatkowo, proces zwolnień generuje poważne straty finansowe dla gminy, w której te firmy funkcjonują, prowadząc do utraty wpływów z podatków oraz obniżenia ogólnej aktywności gospodarczej.

Jakie wartości są dla Pana najważniejsze w pracy? Co sprawia, że chce Pan pracować w tej firmie i branży?

Zarówno ja jak i pozostali pracownicy cenimy sobie stabilność zatrudnienia, możliwość rozwoju zawodowego oraz wartości, które są fundamentem kultury Top Farms – współpracę, wzajemne wsparcie i troskę o lokalną społeczność. Hasło „Z miłości do ziemi, z szacunku do ludzi” doskonale oddaje filozofię firmy. Kluczowe jest, aby firma dbała o zrównoważony rozwój rolnictwa, umiejętnie łącząc tradycję z nowoczesnymi rozwiązaniami. Dzięki temu nie tylko rozwija swoją działalność, ale także realnie wpływa na życie społeczności lokalnej.

Jakie działania podejmuje firma, aby wspierać pracowników w obecnej sytuacji? Jak widzi Pan przyszłość swojego zawodu w tej firmie?

Firma stara się informować pracowników o bieżącej sytuacji i prowadzi rozmowy z decydentami. Angażuje się również w działania na rzecz zabezpieczenia przyszłości pracowników, choć skuteczność tych działań zależy od decyzji na poziomie rządowym. Pracownicy liczą, że firma przetrwa i będzie kontynuować swoją działalność. Wierzą w potencjał firmy jako lidera w branży rolniczej i mają nadzieję na stabilizację sytuacji w najbliższych latach. W przeciwnym razie obawiają się konieczności przekwalifikowania i rozpoczęcia kariery w mniej rozwiniętych przedsiębiorstwach.


Artykuł powstał we współpracy z TOP FARMS sp z o.o.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.