Jak podają źródła Reutersa, kwestia dalszego dostępu Ukrainy do Starlinka była poruszana w dyskusjach między amerykańskimi a ukraińskimi urzędnikami po tym, jak prezydent Wołodymyr Zełenski odrzucił wstępną propozycję sekretarza skarbu USA Scotta Bessenta.

Ponownie do sprawy wrócono także podczas czwartkowego spotkania specjalnego wysłannika USA ds. Rosji i Ukrainy Keitha Kellogga z Zełenskim. Kellogg miał zapowiedzieć, że jeśli Kijów nie osiągnie szybko porozumienia z USA ws. podziału zysków z ukraińskich zasobów naturalnych, dostęp do zapewniającego kluczową łączność ogarniętej wojną Ukrainie Starlinka zostanie definitywnie odcięty.

Zdaniem informatora Reutersa utrata przez Ukrainę dostępu do Starlinka byłaby dla niej „potężnym ciosem”. Mimo tego Zełenski odrzuca żądania administracji Trumpa dotyczące ukraińskich metali ziem rzadkich, szacowanych na wartość ok. 500 mld dol., twierdząc, że Stany Zjednoczone nie zaoferowały żadnych konkretnych gwarancji bezpieczeństwa na przyszłość. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz stwierdził tymczasem, że samo „partnerstwo ekonomiczne” z USA byłoby dla Ukrainy gwarancją.

Zdaniem Trumpa Kijów powinien podzielić się swoimi zasobami w ramach spłaty dla Waszyngtonu za otrzymaną od niego pomoc wojskową. W związku z tym zespoły z USA i Ukrainy próbują wypracować nowe porozumienie, które będzie satysfakcjonowało obie strony. W piątek Waltz i Trump wyrazili nadzieję, że Ukraińcy podpiszą umowę w nadchodzących dniach.

– Myślę, że oni tego chcą. Czują się z tym dobrze i mówią, że to znaczące. To wielka sprawa, ale oni tego chcą i to nas utrzyma w tym kraju i są z tego bardzo zadowoleni, ale my odzyskamy nasze pieniądze – powiedział Trump, podając, że Stany Zjednoczone zyskałyby na tym partnerstwie 400-500 mld dolarów. 

Prezydent twierdzi ponadto, że USA wydały na pomoc Ukrainie 300 lub 350 mld dolarów, choć w rzeczywistości liczba ta jest co najmniej o połowę mniejsza. Trump i jego ludzie mówią też – znów mijając się z faktami – że europejska pomoc dla Ukrainy opiera się na pożyczkach. Przywołują przy tym przykład udzielonej Ukrainie ponad 50 mld pożyczki opartej na zyskach z zamrożonych rosyjskich aktywów. Ok. 20 mld z tej pożyczki udzieliły Ukrainie Stany Zjednoczone, zaś UE – do 35 mld. 

Amerykański szantaż może „zmienić zasady gry”

Elon Musk już na początku wojny przerzucił do Ukrainy terminale Starlink, aby zastąpić zniszczoną przez Rosję infrastrukturę umożliwiającą łączność internetową. Później jednak, w miarę przyjmowania coraz bardziej krytycznej postawy wobec Kijowa, co najmniej raz ograniczył dostęp do Starlinka.

Członkini Rady Atlantyckiej Melinda Haring stwierdziła, że system jest niezbędny do obsługi przez Ukrainę dronów, co stanowi kluczowy filar jej wojskowej strategii.

Utrata Starlinka zmieniłaby zasady gry – oceniła, zauważając, że obecnie panuje równowaga między Rosją a Ukrainą względem użycia bezzałogowców i pocisków artyleryjskich.

Donald Trump ostrzy zęby na ukraińskie złoża

Jesienią ubiegłego roku Kijów sam zaproponował otwarcie zysków ze swoich zasobów na sojuszników, prezentując tzw. plan zwycięstwa. Miał on zapewnić mu silną pozycję negocjacyjną i zmusić Rosję do zawarcia pokoju. Trump przyjął wówczas ten pomysł.

W minionym tygodniu Wołodymyr Zełenski odrzucił jednak propozycję USA, zgodnie z którą Waszyngton i amerykańskie firmy miałyby przejąć kontrolę nad 50 proc. złóż metali ziem rzadkich (grafit, uran, tytan i lit), będących kluczowymi składnikami akumulatorów do samochodów elektrycznych.

Od tego czasu między przywódcami wyrósł potężny mur. Trump oświadczył, że to Ukraina wywołała wojnę i nazwał Zełenskiego „dyktatorem”, powielając putinowską narrację, a ten odparł, że republikanin „utknął w rosyjskiej bańce dezinformacyjnej”.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.