Do zdarzenia doszło rok temu w Górze Kalwarii. Oskarżony Andrzej K., który podczas popełnienia czynu był pod wpływem alkoholu, przyznał się do wyrzucenia przez okna kilkumiesięcznego psa swojej konkubiny.
Oskarżony twierdził, że pies go ugryzł, ale przesłuchany przez policję bezpośredni świadek zdarzenia – uczestniczka libacji alkoholowej i znajoma oskarżonego, zaprzeczyła, aby pies był w jakikolwiek sposób agresywny. Następnie świadek przed sądem zmieniła zeznania, wspierając linię obrony oskarżonego.
W poniedziałek, 24 lutego zapadł wyrok w sprawie.
Wyrzucił psa z drugiego piętra. Usłyszał wyrok
Oskarżony usłyszał wyrok roku i dwóch miesięcy więzienia. Będzie musiał też wpłacić nawiązkę w wysokości 7 tys. zł na rzecz prozwierzęcej fundacji. Wyrok jest nieprawomocny.
Zdaniem Prokuratury Rejonowej w Piasecznie takie potraktowanie zwierzęcia nie było szczególnie okrutne. Postawiła oskarżonemu zarzut znęcania się w typie podstawowym, a Sąd Rejonowy w Piasecznie wydał wyrok nakazowy, bez przeprowadzenia rozprawy, w którym skazał oskarżonego na karę ograniczenia wolności i 5 tys. zł nawiązki.
Sądy wciąż za popełnienie nawet najbardziej brutalnych przestępstw na zwierzętach orzekają w dolnej granicy, a nie górnej. Jeśli nie wyjdziemy z tej spirali obojętności, podejście do zwierząt się nie zmieni.
Z wyrokiem tym nie zgodziła się Fundacja Viva!, która wciąż opiekuje się psem i występuje w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Od wyroku złożyła odwołanie. Sąd musiał przeprowadzić postępowanie dowodowe i przesłuchać świadków.
Adwokat Katarzyna Topczewska reprezentująca fundację domagała się zmiany kwalifikacji prawnej czynu na szczególne okrucieństwo i wymierzenia oskarżonemu kary 3 lat pozbawienia wolności, nawiązki w kwocie 15 tys. zł oraz zakazu posiadania zwierząt na 15 lat.
Podkreślała, że taki czyn powinien być uznany przez sąd za szczególnie okrutny, bo Leon tylko cudem uniknął trwałego kalectwa. Oskarżony, według adwokat Topczewskiej, zdawał sobie sprawę, że mógł szczeniaka zabić i skazał go na cierpienie. Pies po wyrzuceniu z okna leżał w kałuży krwi i bardzo piszczał. Stwierdzono u niego stłuczenie płuc i stracił część zębów.
Kary muszą w końcu zacząć odstraszać potencjalnych oprawców. Te, które zapadają – tego nie robią. Sędziowie muszą zrozumieć, że zwierzęta czują ból tak samo jak ludzie, a podnoszenie ręki na bezbronne zwierzę nie ma żadnego usprawiedliwienia i powinno spotkać się z adekwatną reakcją wymiaru sprawiedliwości
Leon wciąż nie znalazł nowego domu. Po tragicznych wydarzeniach został raz adoptowany, ale opiekunowie oddali go z powrotem do azylu. Była rodzina adopcyjna zagroziła ponadto eutanazją Leona. Piesek czeka na kochający dom.