Marek Magierowski, były ambasador RP w Waszyngtonie za czasów rządów PiS przyznał w porannej rozmowie w RMF FM, że jest zaniepokojony tym, co dzieje się dzisiaj w polityce zagranicznej USA. – To gwałtowny zwrot, myślę, że niespodziewany dla wielu. A przynajmniej jego skala jest dosyć zaskakująca, także dla mnie – stwierdził.
Magierowski z anegdotą o wysłanniku Trumpa. „Niedoświadczony i niekompetentny”
W dalszej części rozmowy Magierowski komentował misję specjalnego wysłannika Donalda Trumpa na Bliski Wschód Steve Witkoffa, który miał przez ponad trzy godziny rozmawiać z Władimirem Putinem. – Został potem zapytany, czy podczas tej rozmowy z prezydentem Rosji ktoś mu towarzyszył ze strony amerykańskiej, przedstawiciel ambasady amerykańskiej w Moskwie. Ktoś, kto zna politykę rosyjską, czy język. I okazuje się, że Steve Witkoff z rozbrajają szczerością odpowiedział, że byłem tam sam – wskazał Magierowski. – Dodał jeszcze, pogrążając się niestety jeszcze bardziej, iż prezydent Putin przybył na to spotkanie z dwoma tłumaczami. Myślę, że słowo tłumacz moglibyśmy tutaj ująć w cudzysłów – podkreślił.
Z tej anegdoty były ambasador wyciąga poważną konkluzję. – Jeżeli ktoś taki, kto jest specjalnym wysłannikiem prezydenta Stanów Zjednoczonych, największego mocarstwa na świecie, udaje się na rozmowy z prezydentem Putinem w sprawie chyba najistotniejszej dzisiaj, jeśli chodzi o kwestie dotyczące polityki międzynarodowej i siedzi sam przy stole z prezydentem Putinem, a prezydentowi Putinowi towarzyszą jego współpracownicy, a rozmowa odbywa się po rosyjsku z tłumaczeniem, to znaczy, że mamy do czynienia z człowiekiem niedoświadczonym i niekompetentnym, który w takich rozmowach pewnie uczestniczyć nie powinien, a przynajmniej nie sam – podkreślił Magierowski. – Dodam tylko, oczywiście to są moje wyłącznie przypuszczenia, ale w momencie, kiedy ktoś tak udaje się na spotkanie z prezydentem Putinem, w ogóle do Moskwy, mieszka w hotelu w Moskwie i nie ma, mówiąc kolokwialnie, odpowiedniej obstawy to domyślam się, co się stało na przykład z jego telefonem czy z komputerem – dodał.
Magierowski ostro skrytykował także głosowanie USA na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdzie Stany Zjednoczone głosowały przeciwko przyjęciu europejsko-ukraińskiej rezolucji w 3. rocznice wybuchu wojny. – Naprawdę w najdzikszych snach nie spodziewałem się, że dożyje dnia, w którym Stany Zjednoczone będą głosowały tak samo nad taką czy inną rezolucją, jak Rosja, Białoruś, Korea Północna czy Nikaragua – podkreślił.
Były ambasador krytykuje politykę Trumpa względem Rosji. „Klasyczny reset”
Były polski ambasador w USA nie wierzy, że to wszystko to skomplikowany i wielowymiarowy plan Donalda Trumpa.
– Słyszałem i czytałem opinie zmierzające w tym kierunku, że mamy do czynienia z szachistą, który rozgrywa już nawet nie cztero, tylko pięciowymiarową rozgrywkę z prezydentem Putinem. Kiedy spojrzymy na różne deklaracje, decyzje, konkretne posunięcia ze strony administracji amerykańskiej, to naprawdę włosy stają dęba, bo mówimy już nie tylko o retoryce, tylko mówimy właśnie o konkretnych kwestiach, konkretnych krokach, konkretnych faktach – wskazał.
Magierowski jest też poruszony samym językiem USA w stosunku do kwestii ukraińskich.– Jestem zaniepokojony tym, jak bardzo ta narracja Kremla przeniknęła do kręgów decyzyjnych w Stanach Zjednoczonych i do Białego Domu, i do poszczególnych departamentów, które zajmują się polityką zagraniczną. Naprawdę słyszymy niemalże czasami słowo w słowo komentarze, deklaracje płynące z ust najwyższych oficjeli amerykańskiej administracji, które możnaby, za przeproszeniem, wsadzić w usta czy to prezydenta Putina, czy to byłego prezydenta Miedwiedewa, czy Dmitrija Pieskowa. I właściwie nie spostrzeglibyśmy żadnej różnicy – ocenił.
Jego zdaniem, jeśli chodzi o NATO to „musimy się przygotować naprawdę na najgorsze scenariusze”. – Łącznie z tym, chociaż wciąż zostawiam bardzo wąski margines na taką możliwość, ale nie wykluczam scenariusza, że NATO zostanie bardzo poważnie osłabione. Być może nie w wyniku wyjścia Stanów Zjednoczonych z tej organizacji, ale jeżeli wciąż będziemy mieli do czynienia z retoryką, której ostrze jest wymierzone głównie w sojuszników, a nie w dotychczasowych przeciwników czy adwersarzy Stanów Zjednoczonych na scenie międzynarodowej, jeżeli okazuje się, że można z prezydentem Rosji, jak czytaliśmy w ostatnim oświadczeniu prezydenta Trumpa, przejść do normalnej rozmowy o biznesie… – mówił.
– Czyli reset? – przerwał mu prowadzący Tomasz Terlikowski. – Klasyczny reset – potwierdził były ambasador i porównał tę sytuację do czasów Baracka Obamy, gdzie jego zdaniem tez mieliśmy do czynienia z resetem w stosunkach USA z Rosją.
– Jeżeli spojrzymy na to, co dzisiaj w tym obszarze robi prezydent Trump i jakie słyszymy z jego ust zapowiedzi, to nie powinno nas to dziwić. Chyba powinna nas dziwić jednak skala naiwności. Bo mam wrażenie, że po tylu próbach resetu amerykańskie elity polityczne powinny się jednak czegoś o Rosji nauczyć i mam wrażenie, że wciąż o Rosji wiedzą bardzo mało – stwierdził.
„Donald Trump żyje w wyimaginowanym świecie”
Zdaniem Magierowskiego „Donald Trump żyje w wyimaginowanym świecie, który albo sam sobie stworzył w swojej głowie, albo ktoś mu ten świat stworzył”.
– Kiedy się prześledzi, ile Europa przeznaczyła na pomoc dla Ukrainy, a ile Stany Zjednoczone. Ileś tam razy mija się z rzeczywistością. I zdaje się, że jest absolutnie przekonany o tym, że tak rzeczywiście wygląda rzeczywistość – stwierdził były ambasador. – Jego współpracownicy mówią, że on wierzy, że dostanie pokojową Nagrodę Nobla. Wierzy też w to, że uda się odbudować Gazę, wierzy też w to, że uda się zmniejszyć budżety obronne Stanów Zjednoczonych, Rosji, Chin itd., Ten świat rzeczywiście wyimaginowany prezydenta Trumpa jest światem bardzo dziwnym – dodał.