Za taką wersją wydarzeń przemawia m.in. deska surfingowa ze śladami ugryzienia. To nie jest dowód bezpośredni, bo rekin mógł ugryźć deskę już po utonięciu mężczyzny, ale drapieżniki w okolicach plaży Wharton na południowo-zachodnim brzegu Australii, gdzie surfer się kąpał, na pewno były.

Pierwszy atak rekina w Australii Zachodniej od lat

37-latek ze stanu Wiktoria spędzał tu czas z partnerką i psem. Wszedł do wody i zaginął, a świadkowie twierdzą, że słyszeli krzyki i widzieli jak coś się kotłuje w wodzie. Nie wiadomo, czy z powodu rekina, ale plamę krwi nagrał z powietrza dron.

Mężczyzna surfował w dość płytkiej wodzie o głębokości do klatki piersiowej. Znajdował się zaledwie 50 metrów od brzegu, w miejscu dość popularnym wśród miłośników surfingu.

Rekin tygrysi ma w sobie dość siły, by móc zaatakować człowiekaGeyres Christophe/ABACA123RF/PICSEL

Australia nie ma częstych problemów z rekinami

Australia jest krajem kojarzącym się z rekinami, ale w rzeczywistości ataki nie są częste. W 2024 r. było ich zaledwie pięć, bez ofiary śmiertelnej. Pierwsza śmierć człowieka w paszczy rekina miała miejsce dopiero w okolicach Nowego Roku.

Jak podały władze Australii Zachodniej, trwają poszukiwania zaginionego surfera, ale w tym wypadku chodzi już tylko o znalezienie ciała. Człowiek ten niemal na pewno nie żyje. A to pierwszy śmiertelny atak rekina w tej części Australii od 2017 r. Okolice Perth i południowo-zachodnie wybrzeża australijskie słyną z tego, że są mekką surferów.

Największe zwierzęta świata. Wiesz, które to olbrzymy?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.