Jak się okazuje, w całej sytuacji Musk – stojący na czele amerykańskiego Departamentu Wydajności Rządu (DOGE) – mógł być głównym podżegaczem do podjęcia przed administrację Trumpa stanowczych działań wobec Republiki Południowej Afryki.
„Ambasador Republiki Południowej Afryki w Stanach Zjednoczonych nie jest już mile widziany w naszym wspaniałym kraju” – napisał w piątek na platformie X Marco Rubio.
USA kontra RPA. Ambasador afrykańskiego państwa uznany za persona non grata
„Ebrahim Rasool jest politykiem podżegającym do nienawiści rasowej, który nienawidzi Ameryki i nienawidzi prezydenta USA. Nie mamy o czym rozmawiać” – przekonywał amerykański sekretarz stanu. Dyplomata uzyskał za oceanem status „persona non grata”.
Rubio powołał się na doniesienia prawicowego portalu Breitbart, który cytował niedawne wypowiedzi Ebrahima Rasoola. Ten miał mówić, że to „co rozpoczyna Donald Trump, to atak na urzędujących, na tych, którzy są u władzy, poprzez mobilizację supremacji przeciwko urzędującym, w kraju i za granicą”.
W lutym prezydent Donald Trump zamroził pomoc finansową z USA dla RPA. Wskazywał na „niesprawiedliwą dyskryminację rasową” białej ludności zamieszkującej ten kraj.
RPA. Afrykański kraj w ogniu krytyki. Poszło o kontrowersyjną ustawę
Oskarżenia wiążą się z przyjęciem przez Republikę Południowej Afryki nowego prawa regulującego wywłaszczanie gruntów w interesie publicznym. Prezydent RPA Cyril Ramaphosa w styczniu podpisał stosowną ustawę.
Rządzący tłumaczyli, że celem nowego ustawodawstwa jest zniwelowanie różnic rasowych w państwie. Zdecydowaną większość w RPA stanowią ciemnoskórzy (około 80 proc. populacji), zaś przedstawiciele rasy białej jedynie 8 proc.
Oskarżenia pod adresem Republiki Południowej Afryki padały z ust Elona Muska, który wskazywał, że jego rodacy padli ofiarą „rasistowskich praw własności”. Kancelaria prezydenta Ramaphosy określiła ruch Amerykanów jako „godny ubolewania”, zarazem deklarując chęć dalszej współpracy.